Clara
Razem z chłopakiem leżymy na jego łóżku oparci na łokciach, patrząc na siebie i rozmawiając. Bardzo się cieszę, że Justin nie zerwał naszego układu. Co prawda nie mam za to nic w zamian, bo tego nie chcę, ale zyskałam osobę, z którą mogę normalnie porozmawiać i nie chcę tego stracić.
-Nad czym tak myślisz? Tylko nie mów mi, że nad niczym, bo widać, że coś cie dręczy.
-To nic ważnego.
-Wiesz, że możesz mi powiedzieć jeśli coś się dzieje?
-Wiem , ale to naprawdę nic ważnego.
-No dobrze, skoro tak twierdzisz.
-Twoja babcia musiała bardzo lubić Hanę?
-Czyli to, o to chodzi tak? Przestań, o tym myśleć..
-Po prostu chcę wiedzieć jaka była, że twoja babcia tak bardzo ją polubiła.
-Moja babcia była kiedyś zupełnie inną kobietą.. Po śmierci mojego dziadka się zmieniła. Miała na głowie cały dom, kiedyś to on się tym zajmował. Później znalazła Edwarda, w którym się zakochała i teraz są razem, ale jej charakter pozostał już taki. Bardzo chcę mieć wszystko ustabilizowane, dlatego ubzdurała sobie, że ja i Hana będziemy już zawsze razem. Chce żeby wszystko było po jej myśli..
- A twoja była, ona dalej jest z tym facetem co była kiedyś?
-Nie z tego co wiem to zerwali, dlatego na tym balu charytatywnym starała się do mnie wrócić, chciała wszystko naprawić..
-No i nie chcesz dać jej szansy? Spróbować jeszcze raz?
-A ty byś tak potrafiła? Potrafiła byś wybaczyć swojemu byłemu?
-To zależy od tego jak bardzo kochasz tą osobę..
-Jak na razie nie potrafię jej tego wybaczyć, zresztą tak jak jest teraz mi pasuje..
-Ale wiesz, że nic nie trwa wiecznie? Że pewnego dnia to wszystko pryśnie jak bańka mydlana?
-Wiem, ale po co mam się martwić o przyszłość? Wystarczy mi teraźniejszość.
-To dlatego twoi rodzice zawarli z tobą tą umowę o firmie? Żebyś zaczął się martwić o przyszłość?
-Głównie chodziło im chyba właśnie, o to, ale też, o to , że całe dnie spędzałem w pracy.
-Dobrze to wymyślili..
-Mam pomysł.
-Jaki? Mam się zacząć bać?
-Chodźmy na spacer.
-Nie wierze, ty Justin Harrison, chcesz iść na spacer? Dobrze się czujesz?
-Ojj nie przesadzaj chodź.
-Czekaj tylko wezmę bluzę.- powiedziałam do niego, kiedy wychodził już z pokoju.
Wzięłam wszystko co potrzebowałam i wyszłam z pokoju. Na dole w salonie zastałam chłopaka, który czekał już gotowy. Wyszłam za domu, z chłopakiem, który zamknął drzwi i dołączył do mnie.
-To gdzie idziemy?
-Przed siebie.
Jest godzina siedemnasta, a wszędzie jest teraz ciemno jak w nocy, a to wszystko przez to, że mamy piękną, kolorową jesień. Ulice oświetlają jedynie lekko świecące lampy uliczne. Weszliśmy w uliczkę przy polanie, z dala od ulicy i aut, co spowodowało, że było ciemniej, ale też o wiele ciszej. Chłopak szedł przed siebie, w ogóle się nie odzywając. Zaczęło robić się coraz chłodniej dlatego zapięłam swoją bluzę i naciągnęłam rękawy na dłonie. Nagle Justin się zatrzymał na środku polany, na której jeszcze nie byłam. Ta znajdowała się nieco dalej od domu chłopaka. Razem usiedliśmy na ziemi, wpatrując się na siebie.
CZYTASZ
Black and White
RomanceNie wszystkich życie jest piękne I kolorowe, nie każdy myśląc, że ma wszystko tak naprawdę nie ma nic. Nie każdy jest taki sam, ale każdy może się zmienić. Clara to dziewczyna ze smutnym życiem, ale mimo to potrafi się śmiać. Justin to facet z życ...