5.Wspomnienie godne zapomnienia

5.1K 428 713
                                    


Hinata od roku studiuje na uczelni Sakura w Tokio. Chciał aby jego rodzina była z niego dumna. I tak właśnie się stało. Rodzice pochwalali go za każdym razem kiedy przyjeżdżał do nich w odwiedziny. Jego siostra Natsu nie wiedziała o co chodzi, ale i tak kochała swojego brata.

-Powiedz kochanie jak na uczelni.-z progu kuchni wyszła kobieta, która trzymała tackę pełną kanapek.

-Profesor może i jest wymagający, ale jak na razie świetnie mi idzie.-odpowiedział biorąc jedną kanapkę.

-A co to jest profesor?-zapytała Natsu, siadając na kolanach swojego brata.

-To jest ktoś taki kto uczy studentów. Jak nauczyciel.

-A co to jest student?

-Jesteś zbyt ciekawska.-przytulił małą do siebie- Jak trochę podrośniesz powiem ci co to znaczy.

-Ale ja jestem duża! Mam już prawie 9 lat!

-Natsu nie męcz brata.-głowa rodziny usiadła obok swojego najstarszego dziecka- Nie potrzebujesz pieniędzy na mieszkanie w akademiku? Może na jedzenie?

-Nie tato. Na razie mam dorywczą pracę, ale płacą mi jakbym u nich był na stałe.

-Ale jakby co to możesz śmiało do nas przyjść. Zawsze ci pomożemy.

Ojciec i matka kochali swoje dzieci. Nie wyobrażaliby sobie życia gdyby ich nie było. Zawsze starali się dać dzieciom co najlepsze, aby wyrosły na wspaniałych ludzi.

-Właśnie. Kochani może pojedziemy na małą przejażdżkę? Podobno jest dziś  festyn rodzinny.

-A będą balony?!- mała ruda kulka podskoczyła do swojej rodzicielki z iskierkami podniecenia.

-Oczywiście. Co ty na to Takahiro?- wzięła córeczkę na ręcę i zwrociła się do swojego męża.

-Moim zdaniem to świetny pomysł. Co o tym myślisz Shouyou?

-Uwielbiam takie festiwale!-jego kąciki ust wygięły się w szerokim uśmiechu.

Cała czwórka skierowała się w stronę czerwonego, rodzinnego auta. Jego rodzice długo oszczędzali na to by je kupić i w końcu im się udało. Ruszyli przed siebie. Droga wyglądała na opustoszałą, ale niekiedy widzieli przejeżdżające auta.

-Shouyou zapomniałam ci powiedzieć. Wczoraj dzwonił jakiś chłopak i powiedział żebym ci przekazała pozdrowienia.

-A powiedział jak się nazywa?

-Chyba...Kageyama. Mówił też, że bardzo tę...

Nagle wszystko ucichło. Przed oczami miał tylko ciemność, ale zanim to się stało zauważył swoją rodzinę, która była cała we krwi. Nie ruszali się. On jako jedyny mógł jeszcze poruszać ręką. Słyszał jeszcze głośne krzyki, zanim zamknął oczy.

To był ostatni dzień, w którym się uśmiechnął.

***

-Nie.

-Ale dlaczego? To tylko krótka jazda samochodem. I tak za często nie wychodzisz z domu, a świeże powietrze dobrze Ci zrobi.

-Nie mogę. Na pewno nie do auta...

Looking for happiness // KageHinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz