Rozdział 24.-Zakochałam się w nim

476 42 5
                                    

Następnego Dnia

Obudziłam się, było już jasno. Przewróciłam się na drugi bok, ale nie zobaczyłam tam Martinusa. Wzięłam do ręki telefon, który leżał na szafce nocnej. Włączyłam go i zobaczyłam, że jest godzina 8 rano. Postanowiłam, że wstanę z łóżka. Podeszłam do szafy z, której wyjęłam przypadkowy zestaw ubrań, weszłam do łazienki, przebrałam się, robiłam lekki makijaż. Gdy byłam już gotowa wyszłam z łazienki,byłam ubrana mniej więcej tak:

 Gdy byłam już gotowa wyszłam z łazienki,byłam ubrana mniej więcej tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Weszłam do kuchni i zastałam w niej Martinusa. Byłam w szoku, bo myślałam, że gdzieś znowu wyszedł a o tak po prostu robi śniadanie.

Stał do mnie tyłem, więc nie zauważył mnie jak weszłam do kuchni. Podeszłam do niego, przytuliłam go od tyłu. On odrwócił się do mnie przodem, po czym musnął lekko moje usta.

-Dzień dobry, kochanie.-powiedział witając się ze mną.

-Cześć.-mruknęłam cicho. -Z jakiej okazji robisz śniadanie? -zapytałam spoglądając w jego oczy.

-Chciałem cię przeprosić za wczoraj. Obiecałem ci, że pójdziemy do kina, a nie poszliśmy. -odparł przytulając mnie do siebie.

-Następnym razem pójdziemy. -powiedziałam. Nie chciałam mu tego mówić,ale było mi przykro, że nie poszliśmy do tego kina. Myślałam, że spędzimy wspólnie czas.

Spojrzałam na niego, gdy nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia. Widziałam jak spogląda na telefon, po czym odkłada go na bok.

-Muszę na chwilę wyjścia, za chwilę wrócę. -poinformował mnie wychodząc z kuchni zostawiając mnie samą z muślami. Gdzie on tak często wychodzi? Jak bym go zapytała to by skłamał. Więc chyba lepiej zostać w niewiedzy, ale czym prędzej i tak prawda wyjdzie na jaw.

Z zamyśleń wyrywa mnie dźwięk powiadomienia, spoglądam na telefon i dostrzegam tam SMS od Emily.

Możemy się spotkać?
Tak jasne. Gdzie?
Może w kawiarni na rogu, za 5 min.
Okej, to do zobaczenia.

Telefon włożyłam do kieszeni spodni, skierowałam się w stronę wyjścia z domu. Zamknęłam dom na klucz. Po drodze wysłałam SMS-a Martinusowi, że mnie nie ma w domu.

Pięć minut później byłam już przed kawiarnią, weszłam do środka, gdzie zobaczyłam wrogu siedzącą Emily. Podeszłam do niej, spojrzałam na nią. Nie zauwałyła mnie, bo była jakaś zamyślona. Nie wiem o co może chodzić. Siadłam na przeciwko niej.

-Cześć Emily.-powiedziałam witając się z nią,gdy usłyszała mój głos otrząsnęła się, spojrzała na mnie.

-Hej Kayle, nie widziałam kiedy przyszłaś. -mruknęła po prawiając swoje włosy.

-Dobra mów o co chodzi? -zaputałam prosto z mostu ta spojrzała na mnie jak na głupią.

-Chodzi o Marcusa. -powiedziała krutko. -Noo..., bo jak by ci to powiedzieć...

-Mów wprost nie owijaj w bawełnę tylko mów o co chodzi z Marcusem. -powiedziałam nie wiedząc dokładnie co chce mi przekazać.

-Dobra ale... okej... po prostu... jak by ci to powiedzieć...Zakochałam się w nim.-to ostatnie zdanie mruknęła cicho.

-Cco? Na serio to mówisz nie kłamiesz mnie. O boże nie wiem co powiedzieć nie spodziewałam się tego po tobie. -powiedziałam zaskoczona tym co teraz usłyszałam. -A on wie, że ty go kochasz? -zapytałam.

-Nie. I właśnie w tym jest problem. -mruknęła załamana.

-Jak to nie wie. Musisz mu to powiedzieć. -powiedziałam patrząc na nią.

-To nie jest takie proste jak ci aie wydaje. On jest tam w Norwegi a ja tu w Kalifornii ja nie chce związku na odległość. -powiedziała już całkiem się załamując.

-Spokojnie na pewno dacie radę. -powiedziałam chcąc ją pocieszyć.

-Jak ty to niby sobie wyobrażasz. Ja nie widzę przyszłości w tym związku on by i tak prędzej czy później się rozpadł. -powiedziała cicho.

-Als ty piszesz już najgorsze scenariusze jakie mogą być. Powinnaś dać temu szansę jak się nie ida to trudno. Przecież raz się żyje. -powiedziałam posyłając jej uśmiech.

-Masz rację Kayle. Dzięki, że mogłam się wygadać. -powiedziała. -A teraz czas na mnie. -powiedziała wstając z kszesła.

-Do zobaczenia. -pożegnałam się z nią.

Gdy miałam już też się zbierać nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia. Wyjęłam telefon z kapsy. Zobaczyłam, że napisał do mnie Martinus.

Kiedy wrócisz do domu?
Zaraz będę a co?
Okej to pośpiesz się.

To była dziwna wiadomość, schowałam telefon do kieszeni spodni.

Obawiałam się tylko jednego. Co mnie czeka w domu?

Say Yes "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz