Pobudka, śniadanko
Gorzkich leków porządna garść
Dla schorowanej dumy
Atrapa skrzydeł
Sprowadzana z odległych wysp
Zamieszkiwanych przez kanibali
I chylę się ku upadkowi
Odziana w szatę ze wspomnień
Świeczka się gasi
Podstępna chciwość ludu
Daję o sobie znać
Ozdobny wazon kwiatów
Róż o kolcopodobnych kompleksach
Zawziętego tłumu oddech zaklęty
W zapachu ich miękkich płatków
Zapomniałam wziąć z domu swojej dumy
I chylę się ku upadkowi
Odziana w szatę z moich wszystkich kłamstw
Już się za lustrem me odbicie nie ukryje
YOU ARE READING
Ostatni Dzień Cierpienia?
PoetryKrótki wierszyk o tym co działo się z moją duszą przez kilka ostatnich miesięcy.