Była już późna noc. Światło księżyca w pełni wpadało do środka pomieszczenia przez odsłonięte okno, skutecznie uniemożliwiając zaśnięcie dwóm nastoletnim chłopcom leżącym na łóżku i tak mocno wtulającym się w siebie, jakby zaraz miał nadejść koniec świata. Patrzyli sobie nawzajem prosto w oczy, nie odzywając się prawie w ogóle. Nie przeszkadzało im to jednak wcale. Cieszyli się swoją obecnością, jak gdyby było to jedyne, czego w życiu pragnęli.
I może rzeczywiście było.
- Na pewno nie chcesz zostać na dłużej? - szepnął w końcu Taehyung, przerywając panującą wokół błogą ciszę.
- Wziąłem ze sobą tylko ubrania na jutro - odparł drugi z widocznym smutkiem. - Zresztą Jeonggukie tęskni, gdy nie ma mnie zbyt długo.
Tae uśmiechnął się nieznacznie na te słowa.
- Jesteś kochanym starszym bratem.
- Nie tak bardzo jak mógłbym być - zaprzeczył Jin, kręcąc przy tym głową.
- Nieprawda. Najlepszym.
Tym razem to na wargach młodszego pojawił się nikły uśmiech.
- W każdym razie... - mruknął, powracając do wcześniejszego tematu. - Ty mógłbyś przyjechać do mnie na dłużej... Chociaż nie... - zreflektował się po chwili ze smutkiem. - Bo znowu miałbyś koszmary.
- To nic takiego.
Seokjin spojrzał na niego ironicznie.
- Przez "nic takiego" krzyczysz, płaczesz, drżysz i chcesz wracać do domu, a ja przez długi czas nie mogę cię uspokoić?
Taehyung spuścił wzrok, zażenowany. Choć nic nie mógł na to poradzić, zawstydzało go i denerwowało jego własne zachowanie. Jin wplótł delikatnie dłoń w jego włosy, a on znów spojrzał mu w oczy.
- Chciałbym wiedzieć, o czym są... Te koszmary - dodał, widząc niezrozumienie na twarzy Tae. - Co tak bardzo nie daje ci spokoju, że aż nie możesz przez to spać. Co się stało... Kiedyś. Gdy mnie przy tobie nie było...
- Powiem ci to, Jin, naprawdę. Tylko błagam, nie teraz...
- Dlaczego? - zapytał młodszy. - Teraz jest idealny czas na szczerą rozmowę.
- Boję się - przyznał Taehyung, a drugi w tym czasie tworzył niewidoczne, zawiłe ścieżki palcami wśród jego włosów. - Mówienie o tym boli... Niedawno mówiłem Jiminowi i... To było straszne...
Kończąc wypowiadać to zdanie, przysunął się bliżej chłopaka, o ile w ogóle było to możliwe i schował twarz w jego ramieniu. Seokjin pocałował go w czubek głowy, nie chcąc, by się zamartwiał.
- Spokojnie, do niczego cię nie zmuszam.
- Ale ja chcę ci powiedzieć - jęknął cicho Tae. - Tylko to trudne...
- Dobrze, powiesz kiedy indziej - zapewnił go Jin, wciąż tuląc go do siebie. - A teraz śpij, Taeś.
- Mhm - mruknął drugi, chociaż wcale nie miał na to ochoty. - Brałeś leki?
Oczywiście miał na myśli antydepresanty. Odsunął się i spojrzał na młodszego. Ufał mu pod każdym względem, jednak przecież po tak wypełnionym emocjami dniu mógł o tym zapomnieć. A on chciał mieć pewność.
Jin tylko skinął głową, nie mając ochoty rozwodzić się na ten temat.
- Ile? - dopytywał Taehyung, a on westchnął cierpiętniczo.
- Trzy tabletki.
- A-ale przecież... - zająknął się starszy. - To jest...
- Trzysta miligramów, tak, wiem.

CZYTASZ
don't leave me behind | chat | taejin
FanficGdzie Taehyung szuka na czacie przyjaciela z dzieciństwa, a znajduje Seokjina. Pairing: TaeJin Gatunek: slash, chat, fluff, angst, hurt/comfort Uwagi: zmieniony wiek postaci, BTS nie istnieje, możliwe przekleństwa 28.09.17 #960 w fanfiction 30.09.1...