Rozdział 7

899 65 6
                                    


ALEX

Nie docierło do mnie co powiedział Derek. Z kąd on wie? co mam mu powiedzieć... miałam pszeszłość zostawić za sobą, chodź to bardzo trudne...

-N-n-nie rozumiem o co ci chodzi.- Zgrywałam głupią chodź mój głos na pewno mnie zdemaskował.

-Alex, mówiłaś przez sen. Mi możesz powiedzieć wszystko. Może ty mi powiesz coś o sobie, a ja potem powiem o sobie. Okej?- Zapytał łagodnym głosem Derek,

-Okej- wypuściłam głośno powietrze- Ale ty zaczynasz.-

-Mmm... Dobrze. Więc nazywam się Derek Hale, mam 22 lata i mieszkam.... Tu- zachichotałam lekko na jego odpowiedź, na co on odpowiedział tym samym. Rozmowa zapowiadała się na luźną...- Ale o mojej przeszłości powiem ci jeśli ty powiesz pierwsza- uśmiechnął się chytrze, na co wystawiłam mu język,

-Więc tak. Mam na imie Alex Turner,mam 19 lat i mieszkałam w... Detroit... - powiedziałam nie pewnie na co Derek dostał wielkich oczu.

-To trochę daleko jesteś od domu...- powiedział uśmiechnięty Derek, ale na moją twarz w cale nie wpłynął uśmiech...

-Jeśli można to nazwać domem...-powiedziałam cicho, a chłopak popatrzał na mnie pytającym wzrokiem.- Moja przeszłość nie jest zbyt fajna...- I w tym momencie zaczęłam opowiadać wzystko co mnie spotkało w Detroit. O Tomie. O rodzicach... o wszystkim co mi robili. nie wiem ile tak gadałam, ale na dworze była bardzo ciemno.

-I tak znalazłam się tutaj...- powiedziałam cicho 

-Nie płacz, tu nic ci nie grozi- powiedział Derek i wytarł mi kciukiem łzę z policzka, która nawetnie wiem kiedy uciekła z pod mojej powieki. Miałam ochotę się przytulić, więc pszysunęłam się do Dereka i objęłam go. Derek na początku był zaskoczony, ale potem oddał przytulasa i tym zamknął nas w szczeknym uścisku. Czułam się bezpieczna. Od bardzo dawna nie odczuwałam tego tak bardzo miłego uczucia...

-To teraz moja kolej...- powiedział Derek trochę zdenerwowany.- Muszę ci coś pokazać byś zrozumiała moją pszeszłość...-

-Dobrze, jestem z tobą-powiedziałam patrząc w jego piękne tęczówki, on nic nie mówiąc odsunął się ode mnie, spóścił w zrok i zaczął mówić..

-Proszę, jak mnie zobaczysz- przerawał nachwilę- nie uciekaj....- powiedział szeptem i znów spojrzał w moje oczy. Nie było w nich widać radości tylko smutek i strach. Znów spócił wzrok. Nie wiem co się stało ale po chwili Derek pokazał mi się...

-O mój boże...- powiedziałam zaskoczona, wystraszona i zdezorientowana  

Derek popatrzył na mnie chwilę i odwrucił głowę na bok. Ja podeszłam do niego i złapałam za jego policzki w dwie ręce i obrzuciłam w jego głowę w moją stronę. On popatrzył na mnie zaskoczony...

-Wiem że to cały czas ty Derek....-

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zostawcie po sobie znak. Dla was jedno kliknięcie w gwiazdkę, a dla mnie wielka motywacja do działania. Dziękuje <3


Bohater... D.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz