➰Sophie's perspective ➰
Znacie to dziwne uczucie, kiedy jesteście wśród masy ludzi, słyszycie ich śmiechy, głosy i to całe zamieszanie spowodowane przez różne historie i to powinno dotyczyć również was ale słyszycie i widzicie to tak jakby zza ściany? Wszystko jest okej, staracie się nadążyć za zmieniającymi się tematami i sami coś dodać ale zanim otworzycie usta jest to już coś innego? Tak? No to wiecie jak ja się właśnie czuje. Słyszę ćwierkającą mi za uchem Madeline ale nie potrafię skupić się na tym co mówi. Moimi myślami zawładnął właśnie niejaki Lucas, przez którego obawy rodziły się we mnie w zawrotnym tempie. Moje rozmyślania przerwał głos Lexi.
- Soph, twoja kolej! Gdzie ty tak odpłynęłaś? - krzyknęła śmiejąc się. Zdezorientowana spojrzałam po ludziach, którzy patrzyli na mnie z wyczekiwaniem.
- Zamyśliłam się, wybaczcie - spróbowałam się zaśmiać by brzmiało to w miarę naturalnie. - Hmm nigdy przenigdy nie całowałam się z żadną osobą która znajduje się w tym pokoju.
Elenor zapiszczała i napiła się ze swojego czerwonego kubeczka, tak jak z resztą parę innych osób. Jednak moją uwagę przykuł zółtowłosy mężczyzna, który przechylając zawartość swojego kubka, wzrok miał utkwiony we mnie. Nie chciałam pokazać, że w pewien sposób mnie speszył, więc ja również nie zamierzałam oderwać od niego wzorku. Dopiero gdy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu przeniosłam wzrok na ową osobę, którą okazała się Mad.
- Nie sądzisz, że Nick patrzy trochę za długo na Ciebie?
- Kto?
- No Nick! Ach... no tak zapomniałam, że ty tutaj nikogo nie znasz - ściszyła swój głos tak żebym tylko ja ją słyszała. - Nick to ten chłopak to ten gość z białymi włosami i masą tatuaży.
Przeniosłam wzrok na owego Nick, który faktycznie przyglądał mi się z tajemniczym uśmiechem. Nie poczuł się w żaden sposób skrępowany przez fakt, iż przyłapałam go na tym. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na dziewczynę siedzącą obok.
- Pewnie zaraz przestanie.
- No ja nie wiem, patrzy tak już od dobrych dziesięciu minut. - W jej brązowych oczach zaczęły tanczyć wesołe iskierki.
- Nigdy przenigdy nie udawałam orgazmu. - spojrzałam na dziewczynę, która siedziała obok mnie. Chciałabym móc nie wypić, jednak niestety musiałabym skłamać. Skrzywiłam się na wspomnienie niejakiego Marcusa i pociągnęłam dużego łyka. - Nie dziwi mnie to jakoś szczególnie, wydajesz się być taką osobą.
Co? Zdziwiona spojrzałam na brunetkę, która teraz jak gdyby nigdy nic uśmiechała się w moją stronę. Reszta zaczęła głośno się śmiać z tego stwierdzenia.
- Wiesz ja przynajmniej mogę udawać - zmierzyłam ją dokładnie wzrokiem po czym dodałam - ciebie niestety obawiam się, że nikt nawet nie zaprosi do swojego łóżka.
Uśmiechnęłam się niewinnie a ludzie zaczęli głośno wyć. Brunetka nagle zrobiła się czerwona jak piwonia i stwierdziła, że ta gra jest dla gówniarzy i nie ma zamiaru w niej uczestniczyć. Z pełnym satysfakcji uśmiechem odprowadziłam ją wzrokiem. To nie tak, że jestem chamska ale nikt nie będzie mnie obrażał, a na pewno już nie dziewczyna która wygląda na piętnaście lat i jakby wypchała sobie stanik
skarpetami. Kolejne osoby dawały w miarę normalne pytania na których nie było nie w sposób nie wypić, typu nigdy przenigdy nie jadłem sushi czy nie przelizałem się z zupełnie nieznaną osobą na imprezie. Nie oceniajcie, okej? Każdemu się zdarzy, nikt nie jest święty a już na pewno nie gdy w grę wchodzi alkohol.➰ ➰ ➰
Kiedy przez procenty zaczynało mi przyjemnie szumieć w uszach i trochę bardziej wyluzowałam usłyszałam pytanie przez, które prawię się oplułam. Może nie przez samo pytanie a raczej przez fakt, że ktoś faktycznie to zrobił. Ponieważ brzmiało " Nigdy przenigdy nie masturbowałem się elektryczną szczoteczką do zębów." Spojrzałam na osobę, która za to wypiła. Wtedy już wiedziałam, że ta gra nie ma dalszego sensu i czas udać się na parkiet.
CZYTASZ
Release me from the present/ J. Dun
FanficHistoria została stworzona przeze mnie. Wszystkie zdarzenia nie miały nigdy miejsca. Opowieadanie zawiera wulgaryzmy i treści dla dorosłych. Czytasz na właśną odpowiedzialność. Okładka wykonana przez @xbloodyheart