— Gdzie ty znowu leziesz w środku nocy?! — do moich uszu dotarł głos mojej mamy. Wygrzebałam spod poduszki mój telefon, żeby sprawdzić godzinę. Było wpół do drugiej. Cholera jasna, człowiek nawet nie może sobie spokojnie spać w tym domu, bo go muszą obudzić...
— Zamiast spać, to tylko szpiclujesz! — odwarknął mój brat.
— Ja szpicluję? To Ty łazisz po nocy, zamiast spać jak normalny człowiek. Obiecywałeś mi, że dzisiaj nigdzie nie będziesz szedł i co? Już któryś z tych Twoich ćpunów zadzwonił i od razu lecisz jak kot z pęcherzem?!
— Jakich ćpunów? Ogarnij się kobieto, idę tylko pogadać z kumplem. Nudziło mu się, to do mnie podjechał.
— Oczywiście, w środku nocy mu się nudziło, nie rób ze mnie idiotki synu.
— Uspokój się. Idę, bo czeka na mnie.
— Za ile wrócisz?
— Nie wiem. Jak będę, to wrócę. Idź spać, wziąłem swoje klucze.
Następnie usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i kroki mamy, która poszła zapewne do okna zobaczyć, z kim mój brat pojechał...
To już właściwie typowa sytuacja w moim domu. Kiedy rozpoczyna się weekend, to wszystko idzie zgodnie ze schematem. On zbiera się do wyjścia z domu, a zaraz po tym rozpoczyna się jego kłótnia z rodzicami. On wychodzi - mama nie śpi całą noc, bo się o niego boi. I ciągle tylko sprzeczki i obrażanie się.
A kiedyś było tak dobrze. Tak normalnie. Zwykła, kochająca się rodzina, ale to było kiedyś. Wiadomo, że kiedy to wszystko stało się codziennością, to nie robi to już na mnie takiego wrażenia, jak na samym początku. Nauczyłam się z tym żyć i udawać, że dalej mam normalną i niczym niewyróżniającą się rodzinę.
W końcu robienie dobrej miny do złej gry to moja specjalność. Zawsze taka byłam. Słaba w pokazywaniu tego, co czuję. Zawinęłam się szczelniej kołdrą i zamknęłam oczy z nadzieją, że szybko powrócę w objęcia mojego ukochanego Morfeusza...
Chciałabym Was prosić o to, żebyście się nie zniechęcali zbyt szybko, ponieważ opowieść będzie się rozkręcała powoli i wybaczyli mi moje początkowe błędy i niedociągnięcia. Wiem, że pojawiają się błędy różnego rodzaju i pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale muszę znaleźć odrobinę więcej czasu, aby móc je poprawić. :) Jednak, jeśli już przebrniecie przez początek, to potem z moim stylem jest już trochę lepiej :p
CZYTASZ
Wbrew sobie
ActionDlaczego jest tak, że za czyjeś błędy, płacić muszą inni? Jej brat zawsze miał dar sprowadzania na siebie kłopotów. Niestety tym razem sprowadził je na całą rodzinę. Tylko ona, 21 letnia Julie może ocalić ich od śmierci... To moje pierwsze opowi...