Naruto zaczął tracić cierpliwość, od jakiejś godziny chodził po lesie i szukał tego dziwaka. Nigdzie go jednak nie było. Zaczął powoli tracić nadzieję, że w ogóle go znowu spotka. W końcu uznał, że sprawdzi jeszcze pod wodospadem, a jeśli to się nie uda, to będzie musiał wrócić do domu.
Podążał ścieżką, a do jego uszu dochodził dźwięk kobiecego śmiechu. Skoro były tam dziewczyny, to raczej nie będzie Jiraiyi, ale zawsze warto próbować. Nie miał pojęcia, jak bardzo się mylił. Znalazł go ukrytego wśród drzew i podglądającego skąpo ubrane kobiety:
- Co ty robisz? - Spytał mając nadzieję, że to wszystko, to tylko jego wyobraźnia.
Jiraiya słysząc głos za sobą, w ułamek sekundy obrócił się i zaskoczony spojrzał na chłopaka, który z zażenowaniem stwierdził, że niestety, ale to nie jest iluzja. Stali tak przez chwilę wpatrując się w siebie, aż w końcu blondyn znowu się odezwał:
- Nie sądzisz, że jesteś na to za stary?
- A niby co ja takiego robiłem? Taki szczeniak jak ty, nie ma pojęcia co się tutaj działo - Dumnie obrócił głowę - Lepiej stąd spadaj, nie ma tu nic, po co miałbyś tutaj stać.
- Podglądałeś dziewczyny, a teraz udajesz, że nic się nie stało?! - Krzyknął głośno.
Jiraiya wydał odgłos zaskoczenia i szybko się odwrócił. Od wodospadu dochodziły głośne piski przerażonych dziewczyn. Wszystkie rzuciły się w stronę swoich ubrań i pobiegły w stronę lasu, jednocześnie próbując się ubrać. Białowłosy mężczyzna z przerażeniem wpatrywał się w ten widok:
- Ty... ty... Ty głupcze! - Wycelował palcem w chłopaka - Tylko wystraszyłeś biedne dziewczęta!
- Chciałeś powiedzieć, uratowałem biedne dziewczęta... zboczeńcu - Ostatnie słowo wypowiedział z pogardą.
- Ja tylko zbierałem informację do swojej książki! Nic złego nie robiłem!
- To nie zmienia faktu, że jesteś zboczeńcem!
- Myślisz się chłopcze! Ja jestem super zboczeńcem!
Na to nie był o dobrej odpowiedzi, osobiście się do tego przyznał. Ktoś w wieku tego starca powinien rozwiązywać krzyżówki, a nie podglądać dziewczyny. Naruto poczuł, że jego wiara w dorosłych została zniszczona. Jakim cudem ktoś, o kim mówili z szacunkiem, może być takim kimś. Lepiej będzie pójść stąd, zanim okaże się jeszcze coś gorszego:
- Masz rację - Przyznał chłopak - Przebywanie w jednym miejscu z kimś, kto może być również pedofilem jest niebezpieczne - Zaczął powoli odchodzić, ale zatrzymał go głos.
- Nie każdy zboczeniec jest pedofilem! Miej do nas trochę szacunku! - Wykrzyczał oburzony.
- Serio? - Naruto spojrzał na niego znad ramienia - To jest twoje tłumaczenie? Jesteś tego pewny?
- Phi! Nawet Tsunade rozumie, że nie jestem pedofilem, a taki dzieciak nie potrafi?
- Tsunade? - Blondyn przez chwilę pomyślał i w końcu przypomniał sobie, po co tu jest - Właśnie Tsunade! Nie wiesz przypadkiem gdzie ona jest?
- Czemu jej szukasz?
Jiraiya spojrzał na niego z zaskoczeniem, a następnie wysłuchał tłumaczeń chłopaka. Zamyślił się przez moment:
- Choroba chakry u trzyletniej dziewczynki? Jesteś pewien, że dobrze usłyszałeś? - Jego głos wskazywał na to, że trudno było mu w to uwierzyć.
- Pani Kagome też była zaskoczona, więc chyba dobrze usłyszałem - Niepewnie spojrzał na myślącego mężczyznę i nieśmiało dodał - Mogę o coś zapytać?
- Hm?
- Co to jest choroba chakry?
Białowłosy westchnął i zaczął szukać słów, żeby to jak najprościej wytłumaczyć:
- Czasami zdarza się tak, że zaczynamy używać technik, które zużywają dużą ilość naszej chakry. To jest zawsze niebezpieczne, ale to nadal nie jest ta choroba. Ona ujawnia się dopiero po latach używania tych technik, powoli wyniszczając organizm. Nawet jeżeli użyjesz wyjątkowo trudnej techniki i nic się ci nie stanie, to skutki tego, mogą się ujawnić nawet po dwudziestu latach. Nagle cała twoja chakra zaczyna zanikać i zazwyczaj jest już za późno na uratowanie, a nawet jeśli się przeżyje, to już nigdy nie będziesz mógł walczyć.
- Skoro po dwudziestu latach, to czemu...
- Nie mam pojęcia, nie jestem pewien, czy Tsunade będzie wiedzieć. Nawet jeśli, to może jest już za późno.
- Czyli Nozomi umrze? - Głos Naruto był cichy i przerażony.
- Tego nie powiedziałem, ale jej znalezienie zajmie trochę czasu, a ja takim nie dysponuję.
- Czyli nie pomożesz? - Niebieskie oczy wypełniły się niedowierzaniem.
- Czemu mam marnować czas dla jakiegoś obcego dziecka? Jej przypadek jest może i dziwny, ale nie jestem lekarzem. Takie sprawy mnie nie interesują - Obojętnie wzruszył ramionami - Ty również daj sobie z tym spokój. Znalezienie Tsunade, to więcej problemów niż urządzenie jednego pogrzebu.
- Przecież mówiłeś, że nie umrze!
- Jest z Uchiha, więc nawet jeśli przeżyje, a nie będzie mogła być ninją, to tak jakby nie żyła. Tak to już jest w wielkich klanach. Pogódź się z tym światem.
Naruto przez chwilę wpatrywał się w oddalającą się sylwetkę. Pogodzić się z czymś takim? Nawet jeżeli Nozomi przez cały czas go irytowała, nawet jeżeli była siostrą Sasuke, nawet jeżeli jeszcze nie zrobiła nic wielkiego, to bez wątpienia istniała. Istniała i zostawiła ślad na tym świecie. Nawet jeżeli był on malutki, to świat bez niej, nie będzie już taki sam. Nie może się na to zgodzić. Ona nie umrze, ani nikt jej nie odbierze przyszłości:
- To chociaż daj mi jakąś wskazówkę! - Krzyknął w ślad za mężczyzną - Sam ją znajdę, a ty nie zmarnujesz czasu!
- Po co to robisz? Nawet nie jest twoją rodziną, a chcesz tak wiele dla niej zrobić. To jest po prostu głupie.
- Nawet jeżeli jest głupie, to nie mogę nic nie zrobić. Jeżeli ją zostawię, tylko będę się przyglądać i nic nie zrobię, to nie będę się różnił od winnego. Jej mama... pani Kagome... nikt najpewniej nie wie, że tutaj jesteś. Są pewne, że jesteś gdzieś daleko, gdzie nikt nie może cię znaleźć, ale ja wiem, że jesteś tutaj. Wiem też, że możesz pomóc i dlatego zrobię wszystko, by ją uratować.
- To wciąż nie ma sensu - Westchnął zirytowany - Twoje działania wciąż są głupie.
- Jak mogę zostać Hokage jeżeli nic z tym nie zrobię?! Jeżeli będę stał i się patrzył, to nigdy nie zasłużę na ten tytuł! - Ze złością walnął w pobliskie drzewo - Jeśli mi nie pomożesz to sam pójdę i ją znajdę!
- Hokage? Chcesz zostać Hokage? - Naruto pokiwał mu w odpowiedzi - Niech będzie, spróbuję cię zaprowadzić do Tsunade. Zobaczymy na co stać chłopaczka, który ma takie zawyżone marzenia. Weź najpotrzebniejsze rzeczy i od razu przyjdź na polanę, tam gdzie się spotkaliśmy za pierwszym razem.
Zaraz potem odwrócił się, słuchając okrzyku radości. W oczach Jiraiyi kryła się duma, Naruto przeszedł test i to lepiej niż można było sobie to wyobrazić. Będzie godnym następcą ojca. Ten chłopak pewnego dnia stanie się kimś wielkim, nie było co do tego wątpliwości.
Jiraiya szedł w stronę polany z wielkim uśmiechem na ustach, bo czuł, że za jakiś czas dla wioski nadejdzie radosny dzień. Bez wątpienia radosny. Dzień w którym Naruto stanie się Hokage przejdzie do historii jako jeden z najważniejszych i najszczęśliwszych dni.***
Od następnego rozdziału zaczynamy podróż. Z moich obliczeń wynika, że będę mogła dodać jeszcze ze dwa rozdziały, a potem trzy tygodnie przerwy. Nie chcę wam robić wielkich nadziei, ale jestem na etapie pokojowych rozmów z rodzicami i być może coś będę dodawać, nie tak często, ale może... Nie mam pojęcia jak to będzie. To będą dla mnie szalone trzy tygodnie, ale mam nadzieję, że przeżyję :)Saraba!
CZYTASZ
Więzi Ognia || Naruto
FanfictionA co jeśli Naruto nie poznałby Iruki? Co jeśli nie stworzyłby tej pierwszej więzi? Co jeżeli powstanie efekt motyla który sprawi, że wszystko będzie wyglądać inaczej? Zapraszam do czytania