Prawdziwa twarz

1.4K 90 2
                                    

Abigail's prov

-Bałem się jak to przyjmie - stałam osłupiała, co chwila spoglądałam to na Evana to na jego matkę.
Oni robili dokładnie tak samo, wytworzyła się dziwna sytuacja. Atmosfera była napięta, jaka sprawa mogła mieć aż takie znaczenie?
-Powiecie mi o co chodzi? - w końcu odważyłam się spytać, przerwać ciszę.
-Usiądź kochaniutka - westchnęła mama Evana - a ty nas zostaw - zwróciła się do mojego wilczka.
Kiedy wyszedł westchnęła ponownie i delikatnie oklapła na fotel.
-A więc? - zachęciłam ją.
-A więc - powtórzyła i zaciągnęła się powietrzem. - w naszej kulturze, od początku istnienia naszego stada istnieje pewnego rodzaju obrzęd....
-Obrzęd!? - przerwałam jej zdziwiona tym stwierdzeniem.
W głowie miałam najróżniejsze obrazy, strach, ból. Przestraszyłam się. W tamtym momencie nie wiedziałam co mnie czeka.
Chyba mnie nie zabiją?
Po co to robią?
Czemu to ma służyć?
..............

-Abigail! Obudź się! Abi! Cholera jasna, coś ty jej zrobiła!? - słyszałam jakiś głos w dali, do końca nie wiedziałam do kogo należy, byłam prawie pewna, że do mężczyzny.
Co się stało?
Po woli odzyskiwałam świadomość. Zaczęłam odzyskiwać władze w rękach, potem nogach. Czułam, że się lepie.
Co to jest?
-Wstaje! - nadal huczało mi w uszach, ale to chyba był Evan, który pomógł mi się podnieść.
Dopiero wtedy poczułam, że siedzę na czymś miękkim.
Musieli mnie przenieść. - pomyślałam sobie. Powoli odzyskiwałam ostrość jeśli chodzi o wzrok.
Mimowolnie załapałam się za głowę, nadal mi się w niej trochę kręciło. Wtedy nawał wspomnień uderzył we mnie niczym meteor w ziemię.
Obrzęd.
Spojrzałam się na nich wystraszonym wzrokiem. Mówiąc "nich" miałam na myśli matkę Evana, jego samego jak i jego ojca co mnie zdziwiło.
-Co pan tu...- nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi Gerhard.
-Wszyscy wyjdźcie - zwrócił się do pozostałych.
Zapadła cisza, wszyscy popatrzyli się po sobie ale spełnili jego rozkaz.
-Ojcze...
-Nawet nie dyskutuj - przerwał Evanowi jego ojciec. Ten posłusznie opuścił pomieszczenie.
-Nieźle Cię wystraszyli, co? - zwrócił się do mnie przyjaźnie.
-O co w tym wszystkim chodzi? - spytałam nieufnie. - Czemu to właśnie pan tu jest?
-Uznałem, że będę odpowiednią osobą. Musisz wiedzieć, że rytuał ten nie jest taki straszny. Wiem co przeżywasz ty jak i Evan, byłem przecież w tej samej sytuacji z Rose...
-Przecież pańska żona to również wilkołak...
-Masz rację - przytaknął mi - ale pochodzi z innego stada, stada które miało inne tradycje. Też była zszokowana całą tą sytuacją. Pamiętam do dziś, jak dochodziła do siebie przez tydzień..
-To boli!? - wystraszyłam się i nerwowo drgnęłam.
-Spokojnie, każdy reaguje na to inaczej.
-Opowie mi pan w końcu na czym to polega? - spytałam i spojrzałam mu prosto w oczy. Byłam niecierpliwa, świadomość o tym, że nie wiem jeszcze na czym polega ten obrzęd tylko to potęgowała.
-Ceremonia ta przypomina potroszę ślub w świecie ludzi. - zamilkł na moment - w obrzędzie tym ważniejsza jest partnerka nie partner - starannie odbierał słowa.
-Czemu? - zapytałam zdziwiona.
-Dlatego, że to partnerka może wydać na świat potomka. - urwał i spojrzał na mnie uważnie, na szczęście cieszyłam się tym, że moja twarz nie wyrażała niczego. Nie odzywałam się tylko uważnie słuchałam.
-Wszystko polega na tym, że na początku będziesz ubrana w zwiewną białą sukienkę, albo jakąś inną tylko, że jasną,  inne wilczyce przyozdobią Cię w różne świecidełka, następnie zostaniesz przyprowadzona przed ołtarz, gdzie będzie czekał Evan również ubrany odpowiednio. Będziecie musieli rozciąć sobie wnętrze prawej dłoni, tak aby poleciała krew i złączyć je po czym spojrzeć sobie w oczy i wypowiedzieć na raz "Należę do ciebie" po tym dzieją się różne rzeczy, jak na przykład moja Rose zemdlała, było to dla niej ciężkie.

Zamilkł i czekał na moją reakcję. Wyglądał jakoś inaczej, tak jakby.....przełamał się.
W środku kipiałam ze złości, dlaczego wcześniej mi nie powiedzieli?
Czemu czekali do ostatniej chwili?
-Dlaczego było to tak długo ukrywane? - odważyłam się przerwać ciszę. Wtedy poczułam w gardle wielką gulę, która uniemożliwia mi dalsze mówienie. Do moich oczy nabiegły łzy, a ręce które miałam założone na piersi opadły bezwładnie.
Spuściłam wzrok, nie chciałam żeby ktokolwiek patrzył się na mnie gdy płaczę, próbowałam to powstrzymać, ale łzy leciały malutkimi ścieżkami w cale się mnie nie słuchając.

Kocham Evana, ale miałam do niego żal... Czułam smutek z powodu tego, że nie wyjawił mi wcześniej prawdy. Rozumiałam to, że mógł się bać, ale w tamtym momencie czułam się źle, po prostu źle. To spadło na mnie tak nagle...i...jeszcze zachowanie Gerharda...
Przecież Evan przedstawiał go jako surowego alfę, który rządzi twardą ręką..a tymczasem okazał się bardzo ciepłą osobą, osobą która nie bała się powiedzieć mi prawdy. Na pewno Evan był dla niego ważny i czułam, że ja też jestem. Dlaczego? A dlatego, że gdyby nie miał na uwadze naszego szczęścia nie pomógłby nam tak.

Po kilkunastu minutach mojego milczenia nadal przy mnie był, czekał cierpliwie.

-Pan w cale nie jest surowy ani zapatrzony w stare ideały - rzekłam po woli, odpowiednio dawkując słowa - jest pan ciepłym człowiekiem, osobą której zależy na swojej rodzinie, a przede wszystkim na szczęściu syna, dlatego pan zdecydował się powiedzieć mi o tym wszystkim, prawda?
Podniósł wzrok, zauważyłam, że i w jego oczach czają się łzy. Był bardzo dobrym aktorem, doskonale skrywał swoje prawdziwe oblicze pod maską złego, bezwzględnego alfy.

Poklepał mnie przyjaźnie po dłoni, uśmiechnął się i rzekł.
-Dobrana z was para, przekonasz się o tym.
Zatkało mnie. Pocałował mnie w czoło i wyszedł.

Zostałam sama.

Po chwili zrozumiałam już, że na prawdę kocham Evana i dla niego przejdę przez ten rytuał. Lecz, cały czas moje myśli błądziły wokół jednego rzeczy, mianowicie nie mogłam wyobrazić sobie tego, co dzieje się po załączeniu rąk podczas rytuału. Mama Evana zemdlała..ciekawe co stanie się ze mną...

Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi, po chwili w małej szparce ukazała się głowa Evana.
-Mogę wejść?

                      ×××××××××××

Ty? Moją mate?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz