Odcinek 66

797 110 36
                                    

Pamiętacie, że wspominałam, że "Mody na Uke" nie wliczam do urlopu, prawda? To będzie zbyt długie, żeby czekać z publikacją, wobec czego... będę dawać Wam, co tylko uda mi się stworzyć ♥

______________________________________________

– Przydarzyło ci się coś ciekawego?- zapytał Kuroko, kiedy Aomine dołączył do pozostałych przy wyjściu z hali sportowej.

– Co?- Daiki potrząsnął głową i zmarszczył brwi, patrząc pytająco na brata.

– Przed chwilą miałeś na twarzy głupkowaty uśmiech – wyjaśnił Akashi, zapinając swój płaszcz i opatulając szyję szalikiem.

– Musiałeś się dobrze bawić, załatwiając się w krzakach – stwierdził Tetsuya z powaga, po czym spojrzał na Seijuurou.- Pewnie znowu robił szlaczki na śniegu...

– Wcale nie robiłem!- oburzył się Daiki, rumieniąc się na twarzy.- W ogóle nie byłem sikać!

– To gdzie żeś polazł?- spytał z wyrzutem Kise.- Od paru minut już na ciebie czekamy, a przecież „kolejki do kibla takie długie"!

– Ja... zgubiłem się.- Aomine wzruszył ramionami, jakby to było całkiem normalne.

Kise, Kuroko, Akashi, a nawet Hayama patrzyli na niego w milczeniu przez długą chwilę, z dość podejrzliwymi minami. Daiki spoglądał na każdego z nich bez słowa, a potem wzruszył ramionami i rzucił zaczepnie:

– No co?

– Nic – odparł powoli Ryouta.

– Ja tam nic nie mówię!- Hayama uśmiechnął się promiennie. Akashi i Kuroko tylko spojrzeli po sobie, nie wygłaszając żadnego komentarza.

– No, to komu w drogę temu czas – westchnął Daiki, odchrząkując nerwowo.

– Tak, właśnie – poparł go Seijuurou, po czym spojrzał na Tetsuyę.- Chętny na filiżankę kawy, zanim rozstaniemy się na kolejny tydzień? Potem wracam do pracy, więc...

– Przykro mi, Akashi-kun, ale Nigou na mnie czeka – przerwał mu spokojnie Tetsuya.

– No tak, Nigou...- Czerwonowłosy westchnął ciężko i mruknął pod nosem:- Nigdy nie pozbędę się rywali, co?- Odchrząknął i dodał już głośniej:- W takim razie do zobaczenia, Tetsuya. Ryouta, Daiki, Hayama.- Akashi skinął każdemu z nich głową.- Miło było was znów zobaczyć. Do następnego.

– Do zobaczenia, Akashicchi!- Kise pomachał mu na pożegnanie, Kotarou przyłączył się do niego, a Aomine jak zawsze tylko mruknął pod nosem ciche „cześć".

– Wracajmy – powiedział Kuroko, już robiąc krok w kierunku dworca.

– Ach, Tetsucchi, Daikicchi, ja i Hayamacchi idziemy jeszcze na miasto – powiedział Ryouta.- Korzystamy z dnia wolnego, żeby trochę się poszwendać, więc wracajcie sami.

– A z obiadem na ciebie czekać?- zapytał Aomine.

– Nie, jedzcie sami, my zjemy w knajpce.

– Do zobaczenia, chłopaki!- Hayama pomachał im ręką. Kuroko również mu pomachał, Aomine z kolei tylko skinął krótko dłonią.

Kiedy odeszli, Tetsuya spojrzał na ciemnoskórego.

– Gwoli ścisłości, o jakim obiedzie mówiłeś?- zapytał.

– Hm?- Daiki spojrzał na niego bez zrozumienia.

– Zapytałeś Ryoutę, czy mamy czekać na niego z obiadem – wyjaśnił spokojnie błękitnowłosy.- Masz zamiar jakiś zrobić?

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz