IGOR POV.
Wyszedłem z mieszkania. Nie mam zamiaru się z nią kłócić. Może kiedyś mi wybaczy i będzie chciała ze mną rozmawiać. Jedyne co mnie ucieszyło, to jest to, że nie jest z Dawidem. No i oczywiście, że ktoś się nią zajmuje i opiekuje.
Poprosiłem Dawida by dawał mi jakiekolwiek znaki co u niej, co z nią. Bynajmniej będę choć trochę spokojniejszy, przynajmniej mam taką nadzieję.
Wsiadłem do samochodu zamykając za sobą drzwi. Włożyłem kluczyk do stacyjki po czym odpaliłem silnik. Zapiąłem pasy, włączyłem światła po czym ruszyłem przed siebie.
DAWID POV. / KOLEJNEGO DNIA
Martwię się o nią, zresztą o niego też. Widzę, że kochają siebie nawzajem. Igor postąpił bardzo źle jednak Judyta powinna mu wybaczyć. Codziennie słucham od niej jak za nim tęskni, wspomina pierwsze spotkanie, miłe i ważne chwile. Mam nadzieję, że do siebie wrócą, że będzie w stanie mu wybaczyć. Można jedynie pozazdrościć takiej miłości.
Udałem się do sypialni, by sprawdzić czy z dziewczyną wszystko w porządku. Zapukałem do drzwi, a słysząc krótkie "wejdź" zrobiłem to i chwilę później znajdowałem się już w pomieszczeniu.
- Jak się czujesz? - zapytałem siadając na brzegu łóżka.
- Średnio. - wzruszyła ramionami patrząc na mnie.
Siedziała opierając się o poduszki westchnęła pod nosem patrząc na swoje ręce.
- Kochasz go, widzę to. - zacząłem jednak dziewczyna nic nie powiedziała. - Nie będę na Ciebie naciskał, ale wiesz doskonale co powinnaś zrobić. - spojrzałem na nią, a nasze spojrzenia się spotkały.
- Może kiedyś. Jeszcze nie umiem mu wybaczyć, za bardzo mnie zranił.. Naraził mnie na niebezpieczeństwo. - wytarła łzę spływającą po jej policzku. - Chcę czuć się przy nim bezpieczna, chcę mu ufać a na to potrzebuję czasu. - spuściła wzrok na swoje dłonie.
- Nie smutamy, mała. Chcesz coś do jedzenia? - zapytałem mając nadzieję, że jednak będzie chciała coś zjeść.
- Tak. - powiedziała, a na jej twarzy pojawił się mały uśmiech. - Zaraz przyjdę. - powiedziała, gdy wychodziłem z pokoju.
Poszedłem do kuchni, by przygotować dla nas śniadanie. Postanowiłem zrobić owsiankę z owocami. Po dwudziestu minutach posiłek był gotowy.
- Co tak pachnie? - do jadalni weszła dziewczyna mająca na sobie bluzo-sukienkę oraz turban na głowie.
- Owsianka. - wyszczerzyłem się do niej wiedząc, że naprawdę lubi to danie.
- No jakiego kochanego mam braciszka. - zaśmiała się po czym usiadła naprzeciwko mnie.
Zaczęliśmy jeść śniadanie rozmawiając na najróżniejsze tematy, oczywiście nie obyło się bez tematu Igora.
- Młoda powiedz mi, co Ty tak zaczęłaś chodzić po tych lekarzach? - zapytałem wpatrując się w nią.
- Jak to po co? Trzeba wykonywać rutynowe badania. - zaśmiała się po czym wstała od stołu biorąc brudne naczynia, które następnie wstawiła do zlewu.
- Na pewno? Nic nie kręcisz, hm? - stanąłem za nią zakładając ręce na piersi.
-Tak Dawidku, na pewno. - zaśmiała się po czym dodała. - Zbieraj się, dzisiaj sobota, dzień sprzątania. - wyszła z pomieszczenia zostawiając mnie samego w kuchni, więc zabrałem się za zmywanie naczyń.
JUDYTA POV.
Kocham Dawida jak brata jednak czasem jego zbytnie przejmowanie się mną i wypytywanie, podejrzenia męczą mnie. Rozumiem go ale przecież nie może mnie kontrolować całą dobę.
Udałam się do łazienki, by wysuszyć włosy, które następnie spięłam w niechlujnego koka. Do bluzo-sukienki, czyli bluza, która sięga mi do połowy uda ubrałam krótkie spodenki. Wyszłam z łazienki po czym udałam się do kuchni zobaczyć jak radzi sobie Dawid.
O dziwo miał już pozmywane oraz poukładane naczynia co jest do niego nie podobne, raczej unika porządków domowych.
Wzięłam się za ścieranie kurzy, odkurzanie po czym za mycie podłóg.
IGOR POV.
W końcu ktoś się do mnie odezwał, no nie wierzę. KURWA CUD. Aż zapiszę to chyba w kalendarzu. Igor śmieszek, taa..
Cieszę się z tego, że Adrian chce się ze mną spotkać i porozmawiać. Jest to jakiś postęp, nie powiem, że jest inaczej. Jesteśmy umówieni za pół godziny na Ogińskiego, na słynnych ławkach z Real Quick. Swoją drogę lubię to miejsce, przypomina mi o początkach znajomości z Judytą.
Ubrałem czarne joggery oraz bluzę z adidasa, do tego standardowo czapkę z nike i okulary. Wyszedłem z mieszkania zamykając je na klucz. Kacper gdzieś przepadł w melanżu wczoraj i nie wrócił do teraz, w sumie lepiej. Mam chwilę spokoju.
Po dwudziestu minutach byłem już na miejscu. Usiadłem na ławce paląc kolejnego szluga po czym usłyszałem za sobą głos Borowskiego.
- Siema. - powiedział krótko siadając obok mnie.
Przywitaliśmy się grabą po czym spojrzał na mnie jakoś dziwnie. Adrian przez ten miesiąc się zmienił. Nie ma już okularów, zapewne ma soczewki. Bez nich by tu nie dotarł, bo jest ślepy jak kret.
- Bez pierdolenia o byle chuju. - zaczął a ja spojrzałem na niego dość uważnie. - Nie mam zamiaru dalej się na Ciebie gniewać. I nawet chcę Ci pomóc odzyskać Judytę ale wiedz, że jak jeszcze jedną akcję odpierdolisz, to zajebie Cie własnymi rękoma. - pogroził mi palcem po czym się uśmiechnął.
Nie wiedziałem jak mam zareagować. Na prawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Jest to z jego strony w chuj miłe. Odzyskałem brata, przyjaciela a za razem mogę odzyskać także narzeczoną przy jego pomocy.
Los się w końcu do mnie uśmiechnął? Chyba tak.
- Ty tak poważnie czy se jaja ze mnie robisz? - podrapałem się po karku, jednak gdy brunet potwierdził, że to wszystko jest prawdą, po prostu przytuliłem go jak brata.
- Ej kurwa, bez takich. Wezmą nas za jakichś gejusów czy coś. - zaśmialiśmy się po czym postanowiliśmy pójść na piwo.
JUDYTA POV.
- No Dawidku jestem z Ciebie dumna. - zaśmiałam się patrząc na to, jak chłopak wysprzątał cały balkon łącznie ze słoikiem, który służył nam do wyrzucania do niego papierosów.
- Jaka nagroda za to? - uśmiechnął się szczerząc do mnie zęby a po chwili przetarł ręką czoło.
- Zerknij do lodówki. - usiadłam zmęczona na kanapie czekając na reakcję chłopaka, który w mgnieniu oka zniknął z salonu.
- O kurwa! Kocham Cię kurwa mać. Jezuu moje ulubione piwo! - wbiegł z piwem w ręku do pomieszczenia po czym mnie przytulił.
- Nienormalny. - zaśmiałam się wywracając oczami na co chłopak parsknął śmiechem.
- Film i pizza? - spojrzał na mnie i chyba po wyrazie mojej twarzy od razu znał odpowiedź.
Po chwili wrócił do salonu, usiadł a raczej rzucił się na kanapę zajmując miejsce obok mnie. Wziął do ręki piwo upijając kilka łyków zawartości.
- Pizza będzie za pół godziny. - wyszczerzył się wpatrując się w ekran telewizora, na którym leciał już początek filmu.
NEXT🔜
CZYTASZ
Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |
Novela JuvenilCzasami w naszym życiu dzieją się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca.. które zmieniają nas o 360 stopni. Niestety w większości tych przypadków nie mamy na to wpływu. Zastanawiacie się czasami jak to jest być tą inną? Gorszą? Odrzuconą? Wiecie ja...