Inspirowałam się filmem ,,Twój na zawsze"
Hej ;} będzie to moje pierwsze opowiadanie ereri, więc proszę się postarać nie zmieszać mnie z błotem ;p
Akcja dzieję się w realnym świecie, ale dokładne położenie nie jest określone. Opowiadanie jest z per...
Cały wykład spędziłem na słuchaniu monotonnego głosu profesora. W pewnym stopniu mnie to uspokajało i relaksowało.
Wiele ludzi pyta dlaczego poprostu nie zapiszę się na studia. A) Nie mam kasy B) Nie mam aż tyle czasu C) Muszę pracować Chodzę na te wykłady bo poprostu jestem ciekaw wielu rzeczy, człowiek uczy się przecież, całe życie.
- Dobrze moi drodzy, to na tyle na dziś! - rzekł profesor, tym samym kończąc wykład.
Nieśpiesznym krokiem udałem się do małej kawiarenki nieopodal uczelni, żeby napić się kawy. Wychodząc z sali zauważyłem, że chłopaka, który przyglądał mi się całe zajęcia, nie ma już dawno w sali. Zdziwiło mnie to, szczególnie, że nie widziałem kiedy wyszedł.
Szedłem sobie spokojnie ulicą do kawiarni, gdy usłyszałem krzyki w ślepej uliczcę za rogiem. Przyśpieszyłem kroku, żeby zobaczyć co się dzieję.
- Tylko tyle mam pieniędzy! - wrzasnął brunet, próbując się uwolnić z uścisku jakiegoś bandyty.
- Nie kłam mi tu, napewno coś jeszcze masz!- powiedział mężczyzna łapiąc twarz chłopaka... z autobusu.
W tym samym momencie, gdy zobaczyłem tą scenę poczułem, że coś ściska moje serce, serce pełne czarnej przeszłości i żalu. Przypomniałem sobie, gdy to ja wiele razy zostałem pobity i okradziony w takich samych okolicznościach. Wtedy nie umiałem się bronić, byłem słaby i żałosny, ale teraz jestem wstanie obronić każdego.
Zacisnąłem pięść w przypływie gniewu i podeszłem do mężczyzny, który chciał uderzyć brązowo włosego. Podwinąłem rękaw i zanim facet zdąrzył coś powiedzieć, leżał na ziemi obolały od mojego ciosu.
- Oddaj pieniądze. - rozkazałem.
- Masz... i weź mnie już zostaw, to żarty były...- odpowiedział i oddał pieniądze chłopakowi, który stał jak wryty.
- W takim razie ode mnie to też był żart. Idź już, rzygać mi się chcę jak widzę takich jak ty. - facet posłusznie wykonał polecenie i kilka sekund po tym już go nie było.
- Em... - zaczął chłopak.
- No... umiesz mówić? - zapytałem ciekaw jego reakcji.
- Umiem, chciałem powiedzieć, że ci dziękuję, już drugi raz mnie dziś ratujesz. - powiedział czerwony, co mnie rozśmieszyło jednak nie dałem tego po sobie poznać.
- Levi Ackerman.- przedstawiłem się, ignorując jego wcześniejsze słowa.
- Eren Jaeger, ale już chyba znasz moje imię, chodzisz ze mną na studia, prawda? - zapytał, patrząc się ciągle w dół.
- Nie chodzę na studia, jestem tam tylko ,,widzem". - zlustrowałem go wzrokiem. - Oczy mam tutaj. - powiedziałem podnosząc jego podróbek w górę, przez co Eren w końcu patrzył mi w oczy.
- Eeee...emmm...- chłopiec starał się coś wydukać, jednak słabo mu to szło. Jego twarz była jeszcze bardziej czerwona.
Zacząłem się śmiać z całej sytuacji, a on patrzył na mnie jak na kosmitę. - Chodź, zabiorę cię do kawiarni nieopodal.- dokończyłem.
Zacząłem iść, a on posłusznie za mną. Nie odzywał się całą drogę, patrzył na swoje buty, chowając rumianą twarz.
*kilka minut później*
- Co zamawiasz? - zapytałem ściągając szary płaszcz.
- Ja... poproszę herbatę.
- Tylko tyle? - zdziwiłem się. - Możesz się wyżreć na rachunek nieznajomego i bierzesz tylko herbatę, ja ci coś wybiorę.- podszedłem do lady i zamówiłem dwa kawałki szarlotki, herbatę z miodem i czarną (bez cukru) kawę.
Usiadłem przy stoliku, przy którym siedział Eren bawiąc się palcami.
- Ty masz jakiś dar. - stwierdziłem po chwili. - Jednego dnia wpakowałeś się dwa razy w kłopoty. Ile masz lat?
- Dziewietnaście od miesiąca. - odpowiedział cicho.
- Nie musisz się tak wstydzić. Najprawdopodobniej to jest nasze ostatnie spotkanie, więc mów i rób co chcesz. - powiedziałem i oparłem się rękami o stół.
Widać było, że chłopak biję się z myślami, i gdy już miał coś powiedzieć, kelnerka przyniosła nam zamówienie.
- Proszę. - powiedziała wesoło kelnerka, całą swoją uwagę poświęcając mi.
- Ta, dzięki. - spławiłem ją. Nie miałem dziś ochoty na tępe zaloty z jej strony.
Kelnerka od razu odeszła speszona moją odpowiedzią, a Eren znów gapił się na mnie jak na kosmitę.
- Wcinaj. - zakomunikowałem, przysuwając mu talerz z ciastem.
- Yhym. - pokiwał głową na tak.
I znów nastała cisza, ten dzieciak tylko jadł, pił i znów coś bazgrał w tym swoim notesie. Aż w końcu zadzwonił do niego telefon.
- Przepraszam, muszę odebrać. - powiedział i wyszedł przed kawiarnię zostawiając notes.
Upewniając się, że chłopak mnie nie widzi...i zajrzałem w jego zeszyt. Pierwsza strona to jakieś notatki z lekcji. Bla...Bla...Bla... Na ostatniej stronie znajdował się mój niedokończony portret. Siedzę na nim zamyślony na uczelni, nie powiem całkiem całkiem mu to wyszło. Ale jest tu parę błędów, więc je mu podkreśle i od razu się podpiszę, żeby mnie już zapamiętał na wieki wieków, amen.
Akurat, gdy ja skończyłem, on też już skończył rozmawiać. Najwidoczniej dostał solidny opieprz. Zapłaciłem i podeszłem do niego
- Dziewczyna? - zapytałem i podałem mu notes.
- Nie, nie mam dziewczyny. Ale mam siostrę co zachowuję się jak zazdrosna dziewczyna i upierdliwa matka. - odpowiedział żartobliwie. - Muszę już wracać...
- Skoro musisz, to żegnaj! - pożegnałem się i ruszyłem w stronę domu.
- Spotkamy się jeszcze kiedyś? - zapytał z wielką nadzieją w oczach.
- Pewnie tak, ty przyciągasz kłopoty, a ja jestem zawsze tam gdzie kłopoty. - odwróciłem się do niego i odpaliłem papierosa.
- To niezdrowy nałóg. - powiedział na pożegnanie, po czym zaczął biec w nieznanym mi kierunku. Chciałbym zobaczyć jego minę, gdy zobaczy, że widziałem jego rysunek.
Problematyczny z niego dzieciak, i to jeszcze jak...
◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇
Hejka (*-*)/ Mam nadzieję, że się podobało ;D (Myślę, że nie ma tu dużo błędów i literówek ;-;) Papa^^~
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.