Rozdział 12

4.8K 166 4
                                    


Nie wierzę 17 miejsce w akcji. ♥♥♥
A niedawno było ponad 500. Jesteście niesamowici dla tego dodatkowy rozdział dzisiaj. Wybiło nam też ponad 2k wyświetleń. Dziękuję :*

~♥~

Obudziło mnie szturchnięcie w ramię, które przez brak relacji stawały się mocniejsze. Otwarłam powoli lekko zaspane oczy. Przed sobą ujrzałam Sama zapatrzonego we mnie jak w obrazek.

- Martyna musisz zapiąć pasy, lądujemy za 10 minut. - Powiedział do mnie poczym się odwrócił i nic już nie powiedział. Ma do mnie żal, za to jak go potraktowałam. Był moim najlepszym przyjacielem, ale nie mam wyrzutów sumienia. Nie mam serca. Proste ja nic nie czuje. I jest mi z tym bardzo dobrze. Nikt mnie nie rani, a za to ja ranie innych. Mi się taki układ podoba.

- Dzięki, i nie mów do mnie Martyna, nie używam tego imienia odkąd wyjechałam. - Mruknęłam w odpowiedzi z żarem w oczach, naprawdę nie lubiłam jak ktoś do mnie tak mówił. Oczywiście nie licząc chłopaków, jednak są dla mnie rodzina. A obce osoby nie mają prawda się tak do mnie zwracać. - Tak w ogóle co robiłeś w Sydney? - Zapytam ciekawa jego odpowiedzi.

- Serio? Teraz się do mnie odzywasz i masz masz jakiekolwiek pytania? - Zapytał z kpina, ale widziałam w jego oczach smutek, żal, tęsknotę.  - Nie odzywałaś się do mnie kilka lat, więc niech cię to nie ciekawi teraz.

- Nie to nie, chciałam być miła. Mi i tak na rękę, za bardzo nie mam ochoty z tobą gadać i na ciebie patrzeć. - Powiedziałam zakładając spowrotem słuchawki na uszy. I wyłączając się z rzeczywistości.

- Już jesteśmy. - Powiedział Sam trzęsąc mną lekko.

- Dzięki. - Powiedziałam wychodząc powoli z pokładu samolotu, zabierając swój podręczny bagaż.

- Niee ma za co. Pamiętaj jesteś dla mnie nadal ważna i jakby coś się działo, zawsze będę przy tobie...- Powiedział i tak po prostu odszedł.
Podziękuję nie mam zamiaru utrzymywać z tobą typie kontaktu, jesteś dla mnie nikim, ciekawie się zaczyna. Ciekawe co będzie dalej.

Po naszej jakże ciekawej wymianie zdać, skierowałam się w stronę hali gdzie mogłam odebrać swoje walizki.
Gdy czekałam zadzwoniłam do Adriana z informacją o moim przyjeździe. Odebrał dopiero po 4 sygnale.

- Halo? - usłyszalam znudzony głos w telefonie.

- Cześć, chciałam tylko poinformować że wróciłam, mogę u ciebie się na trochę zatrzymać? - Zapytałam z udawanym stresem w głosie, bo i tak wiem że się zgodzi.

- A ty to kto? Czekaj, Martyna? - Dało się mocno wyczuć to zdziwienie i niedowierzaniem. Sorki braciszku takie czasy, że aż musiałam się do ciebie odezwać.

- Tak to ja.

-O Boże czemu się nie odzywałaś? - Zapytał, ale chyba od razu przypomniało mu się moje pytanie. Spostrzegawczy nie powiem. - Oczywiście że możesz u mnie zostać, ale ja mieszkam z chłopakami. Ale spokojnie nikt Ci nic nie zrobi, obiecuje dopilnuje tego.

- To super, ja już wylądowałam, teraz czekam na walizki.

- Okey to ja... - Nie dałam mu dokończyć, bo zdążyłam już się rozłączyć. Koniec gadania znudziło mi się już.

Musiałam poczekać pół godziny aż wszystkie walizki zostaną tu przetransportowane, gdy odebrałam już swoje ciężkie walizki ruszyłam w stronę toalet. Jak już wiecie stara Martyna wkracza do akcji. Wiec trzeba się przebrać. Do kabiny skierowałam się z walizkami przez co było mało miejsca, ale udało mi się przebrać w ubrania które już zdążyłam przygotować w domu. Ubrania w których przyjechałam włożyłam do torebki. Spoglądając na siebie w lustrze widziałam zwykłą, prosta dziewczynę. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak wyglądałam. Masakra. Zmyłam cały swój makijaż i na twarz nałożyłam jedynie korektor pod oczy, nie zakrywając piegów. Nie posiadam praktycznie wcale niedoskonałości, przez co nie potrzebuje tony tapety. Na koniec nałożyłam na nos czarne kujonki. Kiedyś w takich chodziłam na codzień, ale teraz już nie mam takiej dużej wady wzroku, wiec noszę czasami soczewki. Widząc siebie w lustrze bez tego metalu na twarzy, czuję się po prostu goła. Napewno  będę je zakładać jak będę sama w domu, żeby się dziurki nie zarosły. Tatuaże postanowiłam zostawić bez tuszowania. I tak są pod ubraniem. Gotowa przeglądnęłam się w lustrze... ujrzałam stara siebie tylko taka delikatna. Tylko te włosy i figura są inne niż kiedyś. Włosy zostają takie póki co, najwyżej później pójdę do fryzjera i coś wymyślę fajnego.
Uznałam, że to właśnie ten efekt który miałam stworzyć wiec wyszłam z toalety kierując się w stronę parkingu gdzie powinien czekać na mnie samochód, który Bob załatwił mi przed przyjazdem. Żeby jakoś się tutaj poruszać. Jednak gdy wyszłam to nie wiedziałam czy mam być wkurwiona czy się śmiać.

~♡~

(Love) Normal Sister VS Bad SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz