Zamówienie od: Lucy_Starfire
Optimus nie dawał znaku życia już od przeszło roku. Niepokoiłam się strasznie o niego. Po tym jak ludzie nas zdradzili i podjęli współpracę z Lockdownem było dosyć prawdopodobne, że mogli go zabić. Miałam jednak nadzieję, że Optimus żyje i wróci.
Tym czasem jednak Bumblebee, Crosshairs, Drift, Hound i ja ukrywaliśmy się na pustyni. Denerwowała nas bezsilność w tej sytuacji, ale co mogliśmy zrobić?
Siedziałam na jakieś skale patrząc się jak co wieczór na drogę w nadziei, że zaraz pojawi się Optimus.
- Darój sobie [T.I], będzie jak zwykle. Ty tam będziesz siedzieć na nasz lider się nie pojawi. - burknął Cross bawiąc się spluwą.
- Zamknij się. - warknęłam - Pojawi się tu lada dzień, zobaczysz.
Do rozmowy włączył się Hound, który w pewnym sensie popierał tok myślenia zielonego Crovette.
Zdnerwowałam się na ich obu i postanowiłam się przejść. Zeskoczyłam ze skały i ruszyłam przed siebie. Słyszałam jeszcze, jak chłopaki wołają moje imię, ale zignorowałam ich.
Po chwili usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam Bumblebee. Pomachał mi i podszedł do mnie.
- Czego chcesz? Nie jestem w nastroju. - westchnęłam.
- Musimy pogadać skarbie. - Bee puścił wycinek jakieś piosenki z radia.
- A niby o czym?
- Ty i on. O co z wami chodzi? - odpowiedział krótko mech.
Ponownie westchnęłam i spojrzałam się na niego ze smutkiem w optykach.
- Kiedyś mi pomógł. Od tamtego czasu czułam do niego coś więcej niż przyjaźń. Chciałam mu to powiedzieć, ale nie zdążyłam. - spuściłam głowę.
Bee położył mi ręke na ramieniu i spojrzał się na mnie przyjaźnie.
- Wróci. Ty- powie...mu- MIŁOŚĆ! - powiedział z radia Bumblebee. Trochę ciężko było to zrozumieć, ale jakoś się udało. Uśmiechnęłam się do niego.
- Dzięki, Bee. - przytuliłam się do niego. Odwzajemnił gest.
Wróciliśmy spacerkiem podziwiając gwiazdy, szukając nowych konstelacji, śmialiśmy się i puszczaliśmy swoje ulubione piosenki z radia. Panowała bardzo przyjemna atmosfera. Kiedy dochodziliśmy do naszego ,,obozowiska", usłyszałam krzyk Hounda. Nie mogłam dosłyszeć, co on tam wrzeszczy, więc podbiegłam bliżej.
- WRÓCIŁ! OPTIMUS TU JEST! - iskra mi podskoczyła i zabiła szybciej. Zaczęłam pędzić zostawiając Bee w tyle. Biegłam ile sił w siłownikach. Zdyszana podeszłam do Crossa.
Podjechał niebieski tir z czerwonymi płomieniami. Wysiedli z niego ludzie, a sam pojazd zaczął zmieniać swoją formę. Sekundę później staną przed nami żywy Optimus Prime. Cały i zdrowy. Łzy zbierały mi się w optykach. W całym swoim życiu nie czułam takiej ulgi, jakiej doznałam w tamtej chwili.
- Haha! Pan wolnej galaktyki powrócił! - podwiedział radośnie Crosshairs. Wyciągnął spluwy i wycelował w ludzkie istoty. - Kto to jest?
- Spokojnie! To nasi przyjaciele! Pomogli mi! - poinformował nas lider.
Nie mogłam wytrzymać ani sekundy dłużej i rzuciłam się na Optimusa. Byłam od niego niższa, więc wisząc mu na szyi nie dotykałam podłoża. Prime był wyraźnie zaskoczony moim powitaniem, ale też mnie przytulił.