NASZA GALAKTYKA

675 42 17
                                    

                                 Od kilku dni Hiroto walczył ze sobą. Walka ta była nierówna. Z jednej strony poglądy, ideologie, tradycja, ludzie. Z drugiej uczucie, radość, bliskość i o... Dość! Ogarnij się! Co raz trudniej jest walczyć z tym uczuciem. To boli i to bardzo! Mózg Hiroto został doszczętnie zniszczony. Te myśli dzień w dzień nachodziły czerwonowłosego. 

- Hiroto! - smukła dłoń przemknęła przed twarzą zamyślonego.

- Tak? - spytał zdziwiony, widokiem osoby machającej - Co się stało Mido?

- To się stało, że mnie nie słuchasz! - Midorikawa był lekko zdenerwowany nieuwagą swojego przyjaciela. Wziął oddech i wzdychnął - Pytałem się czy pójdziesz ze mną potrenować ?

To pytanie zmiażdżyło do reszty i tak już zbombardowany umysł Hiroto. Teraz tym bardziej przegra! Odmówić mu? W życiu! 

- Pewnie! - próbował , by jego uśmiech był naturalny, ale czuł, że przez jego nieodpowiednie myśli ...

- Hiro! Chodź! - ujrzał tył swojego kumpla. Chwycił plecak, piłkę, klucze i ruszył za nim.

                   Szli długo i w ciszy. Midorikawa chciał potrenować na nowo odkrytym boisku. Cisza była coraz bardziej niezręczna. Hiroto starał się trzymać wszystko na wodzy. Mido patrzył w niebo. Był taki radosny... Taki niewinny... On naprawdę nie wie jak działa na innych. Dziewczyny dość często pisały do niego liściki miłosne, na które tylko machał ręką. Nie wie jaki jest przystojny. Jego zielona kitka powiewała na wietrze. Nic nie świadomy, nucił...

- Nie wierzę! - myślał Hiroto - Czy go znowu coś trapi?

- Midorikawa? - czerwonowłosy klepnął kolegę - Wszystko w pożądku?

- Tak, tak - szybko obrócił wzrok.

- Na pewno?

- Tak. Po prostu... nie wiem, co myśleć...

- O czym?

- O pewnej osobie - Midorikawa znów wystawił ku słońcu. Te słowa wbiły się w serce Hiroto, niczym nóż w masło. Zakochał się w kimś! 

- Śliczna, wysoka, szczupła blondynka o niebieskich oczach? - spytał Hiroto z wielkim żalem, bólem, rozpaczą.

- Ech! - wzdychnął Mido - Jesteśmy na miejscu - stanęli na skarpie nad rzeką. Rozciągał się z tego miejsca cudny widok. Szum wody, blask słońca, śpiew ptaków. Ach!

- A gdzie boisko? - spytał zdezorientowany Hiroto. W około nie było widać żadnego takiego placu do treningu. 

- Eemm... Trening był tylko pretekstem - Midorikawa rozsiadł się wygodnie na trawie - Chciałem spędzić trochę czasu z Tobą.

Że co??? On??? Z nim???

- Przychodzę tu gdy mam gorszy dzień - Midorikawa patrzył przed siebie. Hiroto usiadł obok niego w bezpiecznej odległości. Zielonowłosy otworzył usta.

- Od kilku dni chodzisz jakiś taki...

- Oj - machnął ręką przyjaciel, lecz był bardzo zaniepokojony faktem, iż Mido dostrzegł jego dość dziwaczne zachowanie. Czyżby domyślał się co czuje do niego Hiroto?

- Nic nie powiedziałeś o swojEJ WYBRANCE - te słowa ciężko przechodzą przez usta czerwonowłosego. 

Naprawdę nie widzisz Hiroto? Jesteś aż tak ślepy?

NASZA GALAKTYKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz