Witajcie! Nazywam się Czerwonym Kapturkiem! Hehe :) To znaczy, tak wszyscy się do mnie zwracają, bo ubieram się na czerwono i noszę na głowie takie czerwone coś, które podarowała mi babcia.
Może przejdźmy do niej. Moja babcia, czyli mama mojej mamy, to wspaniała kobieta, uwielbia spacery i pogawędki w środku nocy. Kocham ją za to!
Ale powróćmy do mnie. Tak naprawdę nazywam się Alojza, więc nawet na rękę mi ta ksywa. Lubię jeść banany i wątróbkę. Czasem nawet jem banany i wątróbkę zmiksowaną blenderem. Mniam *.*Dziś rano, mama poprosiła mnie, abym poszła do mojej babci ,Genowefy, tak, to ta o której pisałam, czyli mama mamy. Mama taty już nie żyje bo umarła. Nie do końca wiem jak to działa, ale mniejsza o to. No więc, jak już wspomniałam, mam iść zanieść chorej staruszce troszkę żarcia bo kobitka tak źle się poczuła, że nie da rady nawet iść do sklepu, który jest po drugiej stronie ulicy. Tak więc ja, najwspanialsza i najlepsza wnuczka mojej babci (pomińmy to, że babcia ma tylko jedną wnusię), będę szła do niej kilometry bo jej nie chce się ruszyć dupci z wyrka. Ale ok. Rozumiem. Zrobię to! Ale wieczorem bo teraz to mi się nie chce, poza tym, zanim moja mama zdecyduje się, ci dać babulince to i tak będzie wieczór, tak że nie mam innej opcji jak iść wieczorem. Babcia już i tak będzie siedzieć bez kolacji. Ale jak to mówią, z głodu jeszcze nikt się nie zesrał! Haha. Żarcik.
CZYTASZ
Prawdziwa historia czerwonego kapturka
FantasyDebiut prawdziwych historii, czyli Czerwony kapturek w nowej odsłonie, jakiej jeszcze nie znasz xD