Od dzisiaj należysz do mnie.

5 0 0
                                    

Ryk. Koszmarny ryk, który potrafiłby zbudzić umarłego. Taki właśnie ryk wydobył się z gardła dziewczyny która klęczała na podłodze przede mną, a ja nawet nie drgnęłam. Była w masakrycznym stanie. I wcale sie nie dziwię. Nikt nie wyglądał lepiej. Każda moja ofiara była słaba i żałosna. Dziewczyna miała brązowe włosy posklejane potem, a z nosa i z przegryzionej wargi sączyła się krew. Jej opuchnięte oczy były mocno zaciśnięte, a usta tworzyły cienką linię. Co jakiś czas darła sie i szarpała się za włosy.

Stwierdziłam, że czas skończyć zabawę. Zamknęłam oczy i opuściłam głowę. Starałam się wyłapać jeden dźwięk wśród otaczających mnie szmerów. Gdy wreszcie usłyszałam przyspieszone bicie serca mojej ofiary, uśmiechnęłam się z satysfakcją. Skupiłam całą swoją uwagę na tym dźwięku i wyciszyłam wszystko wokół. Wyciągnęłam prawą rękę przed siebie, jednocześnie podnosząc głowę. Dziewczyna akurat otworzyła oczy i przyglądała mi się jakby mnie pierwszy raz zobaczyła. Jej serce zaczęło zwalniać aż w końcu kompletnie stanęło. Dziewczyna jednak ani drgnęła. Nadal klęczała na ziemi patrząc się na mnie. Spojrzałam na nią z obrzydzeniem i skierowałam się do wyjścia. Przeszłam przez metalowe drzwi i ruszyłam korytarzem który rozświetlała tylko jedna żarówka. Było to dość obskurne miejsce. Ceglane ściany, z jedną parą drzwi i betonowe schody, nic specjalnego. Weszłam po schodach i znalazłam się w dużym pomieszczeniu z czarnymi ścianami i dużą ilością kolorowych drzwi. Chodź w sumie nie wiem czy można nazwać je kolorowymi. Wszystkie były w odcieniach szarości. Skierowałam się do najjaśniejszych drzwi które było można uznać za białe. Gdy tylko przez nie przeszłam pierwszym co zauważyłam była dusząca woń alkoholu i dymu papierosowego. Znalazłam się na zewnątrz, w jakiejś podejrzanej alejce. Przy jednej ze ścian siedział jakis mężczyzna palący papierosa. Rozejrzałam się dookoła i w oczy rzuciło mi się rozbite szkło pod moimi nogami. Strasznie śmierdzialam alkoholem. Zrobiłam krok w stronę mężczyzny, a szkło pod moimi stopami chrupneło. Facet odrazu odwrócił głowę w moją stronę. Przez chwilę błądził wzrokiem jakby nie mógł mnie znaleźć. W końcu zatrzymał się na mnie wzrokiem i podniósł się z ziemi pomagając sobie rękoma. Podszedł do mnie dzięki czemu mogłam zauważyć jego twarz. Mężczyzna miał na oko jakieś 42 lata. Kiedyś był pewnie całkiem przystojny. Teraz jego twarz zdobiło parę blizn i podłużnych zmarszczek. Przez chwilę stał naprzeciwko mnie, obserwując mnie z zaciekawieniem i paląc papierosa. Czekałam aż wreszcie postanowi coś zrobić albo się odezwać. W końcu mężczyzna wyrzucił papierosa i cicho przeklnął po czym wyciągnął do mnie rękę.

- Robert -nie wiedziałam jak zareagować na jego nieoczekiwany ruch więc stałam tylko i się na niego patrzyłam. Po pewnym czasie mężczyzna sobie odpuścił i zabrał dłoń. To chyba dla niego jest tamta dziewczyna.

- Alicja -przełożyłam ciężar ciała na lewą nogę. I zastanawiałam się co się zaraz stanie. Pogratuluje mi? Skrzyczy?

- Miło mi cię poznać Alicjo. Od dzisiaj należysz do mnie. Jutro przyśle do twojego mieszkania moich ludzi którzy zabiorą cię do mnie, a ja ci opowiem jak będzie wyglądać nasza współpraca.- facet usmiechnał sie delikatnie i w skupieniu obserwował moją twarz. Jakby chciał odgadnąć moje myśli na ten temat. Ale ja byłam kompletnie pusta. Nie miałam żadnego zdania na ten temat. No może czułam lekkie podekscytowanie, że wreszcie coś będzie się działo. - A teraz ide zobaczyć jak się spisałaś.- przesunęłam się w lewo robiąc Robertowi miejsce, żeby mógł wejść do środka.

- Wracaj do domu i odpocznij.- powiedział tylko i przeszedł przez drzwi. A ja chwilę stałam w miejscu osłupiała i dopiero po chwili zdecydowałam się wrócić do domu. Czekała na mnie długa kompiel.

Potwory Istnieją Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz