*MIESIĄC PÓŹNIEJ * ALAN*
Dziewczyna nadal się nie obudziła, a najgorsze jest to że może się już nigdy nie obudzić. Każdego dnia rano budzę się z myślą że to może jednak dzisiaj, jednak tylko gdy przekroczę próg twej sali szpitalnej wszystkie nadzieje znikają.
- Ona leży taka bezbronna, samotna, krucha a ja nic nie mogę z tym zrobić. Nie wiem czy ona jeszcze kiedyś ujrzy barwy dnia codziennego, poczuję zapach wonnych lilij, zaśmieję się na opowiadany kawał, bądź będzie poważna na jakichś ważnych apellach. Czy jeszcze kiedykolwiek ujrzy wiele przeróżnych płatków śniegu, odmrozi sobie ręce od mrozu czy po kuje swoje małe rączki ubierając choinkę. Będzie zachwycać się magią świąt, pić gorącą czekoladę ogrzewając się przy kominku przy ulubionej książce gdy na zewnątrz będzie trwać zima stulecia. - mówiłem cicho dziewczyna nadal się nie poruszała
- to co dla niej robisz jest wspaniałe - powiedziała Anna pielęgniarka która często dotrzymuje mi towarzystwa. Jest naprawdę wspaniałą osoba potrafi wysłuchać i wydaje mi się że mnie nawet rozumie
- Bo ona to całe moje życie i za późno odważyłem jej się to oznajmić dzień przed trafieniem tutaj a znamy się od piaskownicy... jestem aż tak głupi że nawet mam nadzieję że po tym jak chyba się obudzi to zechce ze mną być - powiedziałem lekko ściskając jej dłoń, miała taki sam wyraz twarzy od miesiąca.
- na pewno się obudzi i na tysiąc procent będziecie razem- powiedziała Anna dodając mi otuchy ja jednak jej nie poczułem
- dobra nie chcę tego robić ale muszę - powiedziała a to oznaczało że muszę już wyjść od niej - wiesz co robić masz 5 minut i potem to co zwykle - powtórzyła
- wiem - mówiłem - dziękuję - powiedziałem gdy dziewczyna miała wychodzić z pomieszczenia
- za co ?-zapytała
- że każdego dnia siedzisz tu zemną do późnej nocy i wysłuchujesz moich wyżaleń - odrzekłem
- nie ma za co dziękować jeśli tak choć na chwilę nie będziesz chodził jak zdesperowany to czysta przyjemność - powiedziała i wyszła a ja zrobiłem to co zwykle delikatnie pocałowałem dziewczynę i zostawiłem ją choć naprawdę nie miałem na to ochoty wolałbym siedzieć u niej każdego dnia z przerwami na potrzeby fizjologiczne. Jednak nie mogę, Anna i tak pozwala mi siedzieć dużej niż to możliwe.
Wróciłem do domu i pierwsze co zrobiłem to poszedłem pod prysznic wziąć orzeźwiający prysznic i zmyć z siebie ten cały dzień. Potem nie miałem już siły na nic więc od razu poszedłem spać...
3:16 w nocy
( dzwonek do drzwi)
Leniwie zaspany i jeszcze nie dobudzony schodzę aby otworzyć drzwi. W drzwiach stali rodzice Nicoli wpuściłem ich do środka.
- czy coś z nią nie tak?-zapytałem wręcz błagalnym tonem byłem przerażony. SERCE waliło mi jak pojebane, a ręce drżały ze zdenerwowania. Oni mieli grobowe miny co jeszcze bardziej mnie denerwowało i za razem przerażało.
- Ona... - zaczął jej ojciec a ja miałem wrażenie że zaraz serce mi wypadnie .... dlaczego to jest tak trudne - obudziła się ale... - ona się obudziła .... byłem szczęśliwy lecz jest jakieś ALE!!!!
-CO Z NIĄ !!!!? -zapytałem lekko unosząc głos
- doszło do wstrzymania akcji serca i aktualnie jej na bardzo poważnej operacji - powiedziała kobieta - jako iż nie obierałeś bo chyba spałeś to przyjechaliśmy po ciebie
CZYTASZ
Kocham cię idiotko - Part: I
Teen Fiction-Miłość?- zapytał- nie bądź śmieszna przecież mnie znasz nie umiem kochać ja tylko zaliczam - A nie zamierzasz tego zmienić ?-zapytałam przekonana że może jednak coś z tego będzie - na razie dobrze jest jak jest i nie zamierza tego zmieniać - powi...