CaDiprio usłyszał krzyk. Miał wartę, Ciri spała. Wyglądała tak pięknie...
Ale Leo nie mógł sobie pozwolić na przyjemność patrzenia na nią. Ktoś, kto krzyknął, potrzebował pomocy. Przed chwilą spadła lawina, ale równie dobrze poszkodowanego mógł zaatakować niedźwiedź lub inne dzikie zwierzę. CaDiprio wiedział jednak, że może zabić grizzly gołymi rękoma, więc wyszedł z jaskini, w której spali z Ciri, bez najmniejszego lęku.
Krzyk dobiegał z góry, Leo ruszył więc ścieżką górskich kozic, zaraz nad wielką przepaścią. Droga nie była łatwa, ale caDiprio był dzielnym i silnym mężczyzną, po dłuższej chwili dotarł więc na miejsce.
-Gdzie jesteś?! - krzyknął Leo, co nie było zbyt mądre, mogło bowiem wywołać kolejną lawinę.
-Tutaj - odpowiedział chłopięcy głos zaraz pod stopami szeryfa.CaDiprio zajął się odkopywaniem nastolatka.
-Co ty tutaj robisz? - spytał.
-Spadłem w grzbietu latającego jednorożca, gdy dowiedziałem się, że będę miał dziecko z moją o rok starszą przyjaciółką.
-Nie ma co! - zaśmiał się Leo - wcześnie zacząłeś. Jestem przynajmniej dwa razy starszy od ciebie, a nie mam potomstwa. Jeszcze.Chłopiec, którego znalazł caDiprio, był oczywiście Rajmundem. Pomimo dziwnej miny Leo, nastolatek postanowił mu zaufać. Droga powrotna, którą normalnie pokonaliby raz dwa, z rannym chłopakiem trwała ponad półtorej godziny.
W końcu jednak dotarli do groty. Ciri obudziła się i instynktownie wyjęła miecz z pochwy.
-To tylko ja - uspokoił ją i pocałował caDiprio.
-Okej - odpowiedziała Ciri - a gdzie ty w ogóle byłeś?
-Ratowałem tego jegomościa - Leo wskazał Rajmunda - spod śniegu. Spadła lawina, a on spadł z pegaza...
-Latającego jednorożca - poprawił chłopak.
-Już wszystko wiadomo - powiedziała Ciri - jeśli chcesz, zaopiekujemy się tobą jak synem.
-On ma dziecko.
-Aha. Wcześnie zacząłeś.
-To samo mu mówiłem.
-To nie tak jak myślicie! - próbował zaprotestować Rajmund.
-I tak się tobą zaopiekujemy.***
Anastazja chodziła po lesie. Szukała... nie pamiętała czego. Ale chyba jedzenia. A może Rajmunda?
Nagle zobaczyła światło. Coś się paliło... Domy!
Jakiś głos rozbrzmiewał jej w głowie. Musiała kogoś znale... zabić!
Ona... Ta postać. Posąg... Światowid. On ją opętał. Musiała się uwolnić! Inaczej mogłaby się stać straszna rzecz. Dobrze.
Anastazja weszła do jaskini. Było tam troje ludzi.
Zabij!
CZYTASZ
Opowieści ze Śląska: Węgiel, Stary Otołz i Minecraft [censored edition]
AdventurePowieść ukazuje losy dwojga nastolatków, którzy tajemniczym sposobem przenieśli się do fantastycznej krainy zwanej Imperium Śląskim Niniejsze wydanie zostało poddane cenzurze. Niektóre wątki, czy też zwroty, które pojawiły się w oryginale, mogłyby s...