Prolog

2.2K 114 80
                                    

Darmowe rozdziały w celu promocyjnym.

Tamtego dnia Kate namawiała mnie na imprezę w bractwie, która odbywała się co tydzień

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tamtego dnia Kate namawiała mnie na imprezę w bractwie, która odbywała się co tydzień. Nie szczególnie miałam ochotę iść, zważywszy na fakt, że nadal było mi ciężko po tym, jak pewien chłopak postanowił się ode mnie odsunąć. Zamierzałam siedzieć z nosem w książkach, wypełniając myśli nauką. A potem zatracić się w powieści i marzyć, aby ten chłopak, który wyzwolił we mnie te wszystkie uczucia, których doznają główne bohaterki, wrócił po rozum do głowy, zapewniając mnie, że już zawsze będziemy razem.
Niestety moje argumenty nie przekonały Kate i niemal siłą zaciągnęła mnie na miejsce. Zawsze lubiła stawiać na swoim, a ja lubiłam jej determinację, dlatego tak świetnie się dogadywałyśmy.
Kiedy przekroczyłyśmy próg budynku, gdzie odbywała się mocno zakrapiana impreza, towarzystwo było już nieźle wstawione, choć na zegarku wybiła dopiero ósma wieczorem.
Lucas, chłopak z drugiego roku studiów, na przywitanie wręczył nam czerwone plastikowe kubki z alkoholem.
Upiłam łyk i skrzywiłam się, gdyż ewidentnie przesadził z wódką. Przestałam się dziwić czemu większość ze zgromadzonych tam osób, była już w takim stanie. Kate, widząc mój grymas, szepnęła mi w ucho:
– Daj spokój. Jeden ci nie zaszkodzi. Pij i baw się dobrze.
Nie podzielałam jej entuzjazmu, dopóki moim oczom nie ukazał się on.
Wysoki na jakieś metr siedemdziesiąt pięć brunet, z kolczykiem w brwi, mający powalający uśmiech i błysk w oku, a także tatuaże, które tak bardzo lubiłam.
Kolana się pode mną ugięły.
Miałam wrażenie, że nie mogę oddychać, a alkohol krążący w żyłach podjudzał moje zmysły i potęgował pragnienie, by znaleźć się bliżej niego.
Złapał moje spojrzenie, przez co czułam jego palący wzrok na każdej części swojego ciała.
Wzięłam jeszcze kilka łyków z czerwonego naczynia na odwagę, w razie, gdybym miała stanąć z NIM twarzą w twarz.
Niespodziewanie Kate pociągnęła mnie do salonu przez tłum i straciłam go z oczu.
W końcu, po jakimś czasie udało mi się wyrwać z towarzystwa, które ostentacyjnie zaczęło się całować, z kim popadnie. Skierowałam się do łazienki na górze. Wychodząc z niej, zauważyłam, że na korytarzu pojawił się on.
Świat zawirował, a wszystko wokół przestało istnieć.
Uśmiechnął się do mnie z daleka, a ja nie mogąc powstrzymać chęci, musnęłam jego rękę w momencie, gdy się mijaliśmy. Bez ostrzeżenia złapał mnie za nadgarstek i gwałtownie przycisnął do ściany. Serce szalało w mojej piersi, obijało się bezlitośnie o płuca, powodując, że brakło mi tchu.
Długo na to czekałam, każda komórka we mnie krzyczała, by mnie dotknął, drżałam w oczekiwaniu, a w duchu modliłam się, by wreszcie to zrobił, by mnie w końcu pocałował.
Przywarł czołem do mojego czoła. Wpatrywał się intensywnie w moje oczy, wzrokiem szalejącym od pożądania. Złożył pocałunek na mych ustach, ujmując moją twarz w swoje dłonie. Długi, namiętny i gorący, od którego zakręciło mi się w głowie i nie mogłam zaczerpnąć powietrza.
Błądziłam rękoma po jego ciele, wsuwając je pod koszulkę. Rozkoszowałam się gładkością skóry i czułam ogień, który się w nim rozpalał.
Byłam gotowa oddać mu się od razu, co ja mówię, miałam ochotę się na niego rzucić, by tylko poczuć go w sobie. Potrzebowałam tego jako zapewnienia, że z przyjaciół stajemy się parą. Marzyłam o tym po nocach i fantazjowałam, jak wyznacza mokrymi pocałunkami ścieżkę na moim ciele.
W tamtym momencie bezceremonialnie oddałam mu caluteńkie serce.
Po wielu miesiącach niezobowiązujących rozmów, wypadów do McDonald's i patrzeniu wieczorem w gwiazdy, mogłam posmakować jego ust, czuć zapach wody kolońskiej i dotyk jego dłoni. Zdecydowanie była to mieszkanka zbyt wybuchowa, za bardzo zapadająca w pamięć i wywołująca zwierzęce instynkty.
Myślałam, że od tej pory będzie już tylko mój.
Myliłam się.
Nagle oderwał się od mych wilgotnych warg i patrzył na mnie tak, jakby się zastanawiał, co dalej. Mogę przysiąc, że jego źrenice powiększyły się, by za chwilę mogły się zwęzić. Przerażenie malowało się nie tylko w jego czekoladowych tęczówkach, ale także na twarzy, którą szpecił grymas.
– Nie mogę, Cassie... Kurwa, nie mogę – wychrypiał i odszedł. Tak po prostu odszedł.
Na moment odebrało mi zdolność mowy, ścisnęło w gardle, ale wiedziałam, że to jedyna okazja, kiedy będę mogła spróbować go zatrzymać.
– Dean... zaczekaj... Cholera jasna! Zaczekaj! Proszę... – krzyczałam za nim rozpaczliwie, ale on zniknął. Zwyczajnie rozpłynął się w powietrzu, znikając za rogiem korytarza.
Przywierając plecami do ściany, osunęłam się na podłogę i zaniosłam płaczem.
Co jest ze mną, kurwa, nie tak?
To pytanie zadawałam sobie wiele razy, setki, może nawet miliony, aż w końcu przestałam. Nikt mi na nie, nie odpowiedział, bo mógł zrobić to tylko on.
Ten, który mnie unikał.
Dean.
Kiedy pojawiałam się na stołówce, łapał moje spojrzenie, ale odchodził. Nie jadaliśmy już razem przy stole. Nie robiliśmy razem już nic. Na korytarzu uczelni starał się, żeby obok mnie nie przechodzić, a jeśli już musiał, traktował mnie jak powietrze. Spotkania z naszymi znajomymi odbywały się bez niego. Kiedy nie było mnie w jakimś miejscu, pojawiał się on.
Nie chciał mnie. Skreślił naszą przyjaźń, całkowicie wykreślił mnie ze swojego życia.
Przestałam pisać do niego SMS-y, wydzwaniać i prosić o wyjaśnienia. Unikałam go tak, jak on to robił. Przestaliśmy dla siebie istnieć. Moje serce zostało złamane na milion kawałków i miało się nigdy nie pozbierać.
Wtedy coś we mnie pękło i przelało czarę goryczy.
Zmieniłam się.
Stałam się inną Cassie.

Za trailer promujący powieść dziękuję AnnaTuziak

Zła miłość - W Księgarniach! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz