Obudziłam się gwałtownie siadając na swoim łóżku, załapałam sie automatycznie za głowę czując cholerny ból, od razu sięgnęłam po tabletki na mojej szafce popijając je wodą. Położyłam się spowrotem na łóżku opadając głową na poduszkę, załapałam za swojego iPhone sprawdzając, która jest godzina. Westchnełam, gdy zobaczyłam na zegarku godzinę 6:00 to oznacza, że muszę zacząć szykowac się na siłownię, kompletnie nie miałam na to siły ale na siłownię chodzę regularnie, kochałam to nie chciałam z tego zrezygnować, nie czułam sie dobrze w swoim ciele i robiłam wszystko aby chociaz w jakimś stopniu się to zmieniło. Skopałam swoją kołdrę na sam koniec łóżka i niechętnie sie z niego podniosłam. Zmęczona udałam sie do łazienki na wzięcie porannego prysznica, odkreciłam wodę ustawiając na letnią i czułam się dobrze gdy woda po mnie spływała. Po wykąpaniu się stanęłam przed lusterkiem w łazience i spojrzałam na swoje odbicie, miałam lekko opuchnięte oczy, od razu przypomniałam sobie wczorajszą imprezę z moja najlepszą przyjaciółką Kelsey, uśmiechnęłam sie na wspomnienie i zaczęłam rozczesywac swoje czarne włosy, które sięgały mi lekko za biust. Załapałam za swoją szczoteczkę nakładając na nią pastę, pewnie zastanawiacie się dlaczego myję zęby przed zjedzeniem śniadania, otóż odpowiedź jest prosta, nienawidzę jeść śniadań i praktycznie tego nigdy nie robię. Po umyciu zębów, odłożyłam wszystko na swoje miejsce, chciałam wyjść z łazienki w celu udania sie do mojej szafy aby sie ubrać i spakować rzeczy na siłownię. Jednak gdy otwieralam drzwi i chciałam wyjść z łazienki potknełam sie o próg i uderzyłam głową o podłogę.
- KURWA - syknełam, łapiąc się za bolące miejsce.
Nienawidzę tego, że zawsze musi mi sie coś złego przytrafiać w najmniej oczekiwanym momencie. Wstałam trzymając się nadal za głowę i powoli udałam sie do swojej szafy, aby znów przypadkiem się o coś nie przewrócić. Otwierając szafę jeknęłam ponieważ wiedziałam, że nic sobie szybko nie wybiorę i bede stać przed tą szafą jak idiotka w celu znalezienia sobie jakiś ciuchów. Po 10 minutach myślenia stwierdziłam iż najlepszym wyborem będa zwykłe czarne spodnie z dziurami na kolanach i do tego biały crop top. Spakowałam się szybko do swojej sportowej torby i udałam sie na dół. Schodząc po schodach uśmiechnęłam sie lekko widząc swojego brata, który przygotowywał sobie śniadanie do tego tańcząc i śpiewając piosenkę She's kinda hot najgłośniej jak tylko mógł. Podchodząc do niego po cichu od tyłu szepnełam mu na ucho:
- Przepraszam, że przeszkadzam księżniczce ale chciałam Cię poinformować, że wychodzę z domu i bedę po południu. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Chłopak gwałtownie sie odwrócił speszony na co sie głośno zaczęłam śmiać.
- Umm, Audrey......to nie tak, że ich lubię po prostu piosenka przypadła mi do gustu. Próbował sie bronić chłopak, chociaż oboje dobrze wiemy, że chłopak ich lubi ale nie chce sie do tego przyznać, bo to uraziłoby jego męskość.
- Oh, Chris znam Cię nie od dziś, głupku. - powiedziałam przelotnie wychodząc z domu trzaskając drzwiami.
Spojrzałam na godzinę w swoim telefonie i udałam sie szybszym krokiem w stronę przystanku autobusowego, ponieważ autobus miałam za dosłownie 5minut. Szybko tam doszłam więc zdążyłam idealnie, autobus właśnie podjechał. Wsiadając od razu znalazłam wolne miejsce, usiadłam na nim i włożyłam słuchawki do uszu chcąc puścić sobie jakąś piosenkę, aby tą podróż sobie umilić. Włączyłam pierwsza lepsza piosenkę i od razu pozałowałam ponieważ skojarzyła mi się z pewną osobą z którą kiedyś coś mnie łączyło, a zostałam przez nia bardzo źle potraktowana. Odrzuciłam od siebie złe myśli gdy zobaczyłam, że prawie przegapiłam przystanek na którym miałam wysiąść. Wysiadając z autobusu od razu udałam sie na siłownię, pokazałam recepcionistce swój karnet na co ta skineła głową i sztucznie sie uśmiechnęła, nienawidzę jej.
Po skończonych ćwiczeniach na siłowni udałam sie do szatni gdzie wzięłam szybką kąpiel i ubrałam się w swoje ciuchy. Oddałam klucz recepcionistce i wyszłam z budynku kierując sie do sklepu po wodę, ponieważ moja sie skończyła. Wchodząc do sklepu zadzwonił mój telefon, połączenie było od mojej przyjaciółki, Kelsey.
- Halo? Co sie stało, że dzwonisz? - zapytałam przyjaciółke ponieważ do zawsze ja do niej dzwonię, a nie ona do mnie.
- Chciałam się dowiedzieć czy dziś tez przychodzisz po mnie do szkoły, nie przyjmuje odmowy. - odpowiedziała szybko.
Uśmiechnęłam sie do telefonu, chociaż ona wcale tego nie widziała.
- Oczywiście, ze tak przecież robię to codziennie.
Kelsey jeszcze cos pogadała po czym sie rozłączyła mówiąc, że czeka na mnie na palarni przed szkołą.
Łapiąc swoją wodę podeszłam do kasy płacąc za nią i wyszłam ze sklepu. Pod szkołę Kelsey nie miałam daleko wiec postanowiłam, że przejdę się na pieszo. Droga nie zajęła mi długo, pogoda była piękna. Zauważając swoją przyjaciółkę od razu jej pomachałam ze szczerym uśmiechem na twarzy. Podchodząc coraz bliżej zauważyłam jednak, że nie stoi sama, a wręcz przeciwnie. Stała z dwoma chłopakami, jednego kojarzyłam nazywał sie Dan, kumplowali sie odkąd pamiętam, zaś drugiego chłopaka wcale nie kojarzyłam. Był ubrany na czarno, jedną ręką trzymał papierosa z zaciśniętą szczęka, a druga rękę trzymał w kieszeni swoich spodni. Przywitałam sie ze swoją przyjaciółką na buziaka w policzek, z Danem sie przytuliłam, a do nieznajomego chłopaka wystawiłam rękę przedstawiając sie.- Um, hej jestem Audrey.
Chłopak w końcu przeniósł swój wzrok na mnie i obojetnie powiedział "Mathew" ignorując moją rękę. Pomyślałam, ze jest niewychowanym dupkiem wiec go zignorowałam tak jak on to zrobił ze mną. Zaczęłam rozmawiać z Kelsey o tym jak moj brat tańczył do piosenki 5 second of Summer i obie zaczełyśmy sie z tego śmiać. Czułam sie obserwowana wiec spojrzałam na chłopaka, on widząc ze patrzę sie na niego nawet nie odwrócił wzroku ode mnie tylko pogłębiał go coraz bardziej. Jego wzrok był ciemny, przestraszona wróciłam do rozmowy ze swoją przyjaciółką. Dan sie pożegnał z nami mówiąc, że sie śpieszy na mecz, a jego kumpel z tego co wiem Mathew poszedł za nim uderzając mnie swoim ramieniem w moją rękę, na co się lekko zachwiałam.
- Dupek. - fuknełam czując już, że go nie polubię.
Chłopak się zatrzymał słysząc moje słowa po czym odwrócił sie lekko w moja stronę, puścił mi oczko i odszedł bez słowa do Dana.
CZYTASZ
Dangerous teenager
Fanfiction17- letnia Audrey jak codzień przychodzi pod szkołę swojej najlepszej przyjaciółki, pogoda jak zwykle dopisywała, było pięknie. Zauważając swoją przyjaciółkę z daleka od razu się uśmiechneła i jej pomachała z szczerym uśmiechem na twarzy. Podchodząc...