Hisoka x OC

3.8K 134 275
                                    

Dla Niedojebana

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kirashi szła ciemną ulicą, podrzucając sobie w chodzie worek z pieniędzmi zarobionymi za wykonanie zlecenia. Kolejne zadanie najemniczki zakończyło się powodzeniem i w związku z tym, że tymczasowo nie miała żadnej większej misji do wypełnienia, postanowiła uczcić sukces, relaksując się w barze przy dobrym drinku.

Było w Yorknowie takie miejsce, do którego białowłosa zwykła chodzić dość często. Niby zwykły bar, taki jak każdy inny, ale to właśnie do niego chodziła czasami ze swoim przyjacielem - Hisoką, tym dziwnym klaunem z pedofilskimi zapędami. Od jakiegoś czasu łowczyni nie miała z nim kontaktu i jeśli nie mogła się z nim zobaczyć, chciała chociaż zagościć w miejscu, w którym razem przesiadywali.

- To co zwykle - dziewczyna uśmiechnęła się do barmana, kładąc mu ma ladzie tysiąco jennowy banknot. Przychodziła tu na tyle często, że niski, prawie łysy pan w okrągłych okularkach zdążył ją zapamiętać i nawet nie musiał już pytać o zamówienie, po prostu przynosił jej do stolika to, co za każdym razem i brał pieniądze.

- O, Kirashi! Dawno cię tu nie było! Dzisiaj bez chłopaka? - spytał mężczyzna, pocierając serwetką kieliszek.

Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę i przez kilka sekund analizowała to, o co barman ją zapytał. Brał ją i Hisokę za parę?

- Chłopaka?

- No ten wysoki, rudy, ubrany jak jakiś klaun, eee... oczywiście bez urazy dla niego, ale wiesz, o kogo chodzi.

- Chyba się panu coś pomyliło. Hisoka to mój towarzysz, sojusznik, przyjaciel, do kochanka mu daleko.

- Ach, rozumiem - mężczyzna parsknął śmiechem i zaczął przygotowywać drinka. Po kilku minutach napój był gotowy.

- Dziękuję - białowłosa wzięła trunek i odwróciła się, by poszukać jakiegoś wolnego stolika. Jak na późną godzinę przystało, lokal pękał w szwach.

- Kirashi, ale pozdrowisz ode mnie Hisokę, jak go spotkasz, prawda?

- Oczywiście! - odpowiedziała dziewczyna i posłała barmanowi sztuczny uśmiech. O ile go spotka, bo nic nie wskazywało no to, by wkrótce mieli się zobaczyć.

Białowłosa rozejrzała się dokładnie po pomieszczeniu. Przy każdym z kolorowych stolików siedziała co najmniej para ludzi, którzy albo rozmawiali, albo robili różne dziwne rzeczy - w końcu spora dawka alkoholu robi swoje. Dziewczyna westchnęła i spróbowała przedrzeć się przez tańczący tłum, by znaleźć jakieś wolne miejsce, co w połączeniu z utrzymaniem bezpieczności, nie zostaniem podeptaną i przygniecioną do ściany wraz z trzymanym przez nią kieliszkiem, wcale nie było takie proste. Ostetecznie znalazła stolik, zajęty przez tylko jedną osobę. Problem jednak leżał w tym, że dziewczyna znała tą osobę. Illumi, dobry, lub inaczej - jeden z niewielu znajomych Hisoki. Kirashi spotkała go kilka razy, czasami nawet odwalała z nim i klaunem jakąś robotę, ale nigdy nie mieli jakiejś bliższej relacji. Zastanawiała się chwilę, czy powinna zaryzykować, czy może lepiej nie, ale ostatecznie postanowiła dotrzymać Zoldyckowi towarzystwa.

- No hej - przywitała się, siadając naprzeciwko niego.

- Cześć - rzucił brunet. I już się po tym nie odzywał.

Dlatego Kirashi tak wahała się przed dosiadaniem się do niego. Z Illumim naprawdę ciężko było się porozumieć. O ile Hisokę trudno było odczytać, patrząc się duże, puste oczy Illumiego, nie widziało się w nich dosłownie nic. Hisoka zawsze miał na ustach ten zboczony uśmieszek, a Illumi mógłby być mistrzem w pokera. Zastanawiała się, jakby tu zacząć z nim jakąś rozmowę, żeby chłopak odpowiedział jej inaczej niż "tak", "nie", "aha", "ok".

Hunter x Hunter [One Shots]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz