Szłam parkową ścieżką co jakiś czas kopiąc kamyczki. Nie wróciłam na lekcje. Nie miałam ochoty. Mamie powiem, że się źle czułam i po sprawie. Moje samopoczucie było gorsze niż rano. Gdy miałam kopnąć kolejny kamyk w kieszeni poczułam wibrację. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, po odblokowaniu zobaczyłam sms od Erly ( mojej najlepszej przyjaciółki)
Nadawca: Erly
Treść: Gdzie jesteś deklu?! Martwię się o Ciebie!! Nie było Cię na biologi!!! Czekam na natychmiastowe wyjaśnienia!!!
Uśmiechnęłam się gdy wyobraźnia postawiła mi przed oczami sfrustrowaną różowowląsą.
Wsytukałam szybką odpowiedź, aby potem nie mieć przerąbane
Nadawca: Amy
Treść: Mindi się trochę zirytowała i postanowiła opróżnić zawartość swojego kubka na moim ciele. Poszłam się przebrać i postanowiłam nie wracać. Nie martw się 😘
Wcisnęłam " wyślij" i przyspieszyłam tępa. Chciałam znaleźć się jak najszybciej w domu. Już po niecałych dziesięciu minutach stanęłam przed drzwiami budynku, w którym mieszkam. Wyciągnęłam z torby klucze i włożyłam jeden z nich do zamka. Jakie było moje zdziwienie gdy drzwi nie chciały się odkluczyć. Nacisnęłam na klamkę i drzwi lekko drgneły. Było otwarte. Pierwsze co przyszło mi do głowy to włamanie. Wzięłam z wieszaka parasol i stanęłam nieruchomo. Słychać było śmiechy i szepty.
- Dobrze wybaczam ci ale nie rób tak więcej.- osoba, która to powiedziała zachichotała jak nastolatka. Podniosłam jedną brew sakradając się do salonu z parasolem uniesionym i przygotowanym do uderzenia. Gdy wyvhyliłam się zza rogu zobaczyłam przytulnych do siebie rodziców. No nie! To już było za wiele! Ojciec przychodzi siebie po dwóch dniach nieobecności, przynosi mamie jakieś badyle a ona mu tak po prostu wybacza! Opuściłam moją broń i z niedowierzaniem patrzyłam się na tą całą sytacje. Dyszałam ciężko patrząc na tych dwoje.
- Amy co ty tu robisz?- zapytała mama gdy w końcu mnie zauważyła.
- Źle się czułam i się zwolniłam - Wysyczałam przez żeby
- Oj biedaku - podeszła do mnie i przytuliła. - Po co ci parasol?- zapytała po chwili.
- Myślałam że ktoś się włamał - wyjechałam
- I chciałaś obronić dom parasolem?
- Co on tu robi? - Wysyczałam gdy odezwał się ojciec. - Po. Tym. Wszystkim. - warknęłam wściekła.
- Tata mnie przeprosił. Nic się przecież nie stało.
- Nic się nie stało? ! NIC SIĘ NIE STAŁO? TO ŻE PLAKAŁAŚ PO NOCACH, TO ŻE PRAWIE WPADŁAŚ W DEPRESJĘ TO NIC!!! OJCIEC PRZYCHODZI SOBIE PO DWÓCH DNIACH NIEOBECNOŚCI I MYŚLI ZE JEST OK! - łzy leciały mi po policzkach a w gardle miałam gule, która uniemożliwiała mi monolog. Rzuciłam parasolem i wybiegłam z domu nie patrząc na nic. Miałam to głęboko w dupie. Wyciągnęłam telefon i wsytukałam szybką wiadomość.
Nadawca: Amy
Odbiorca: Mój mały braciszek ❤
Treść: Proszę zwolnij się z lekcji. Potrzebuje cie. Spotkajmy się za pół godziny w Kanerze.
Amy xxx=========
,,Bo czasem warto zaryzykować"