ROSALINE
-Dzień dobry moja klaso! Cieszycie się na powrót szkoły?-zapytała wychowawczyni naszej klasy. Niestety jeszcze się nie przywitała, ale mam nadzieję, że to zaraz zrobi.
W klasie cisza, błogi spokój i tylko świerszczyk by się przydał. Pani się zaśmiała i mówi:
-No dobra głupie pytanie.-cała klasa, włącznie ze mną się zaśmiała, po czym pani siada przy biurko i bierze w dłoń jakiś białą kartkę.-No dobrze, to najpierw przeczytam imię i nazwisko nowych osób, przedstawią się i przejdziemy do innych tematów. A ja nazywam się Florence Goun i proszę do mnie mówić "per pani" i będę waszą wychowawczynią i nauczycielką od biologi.-powiedziała, a ja zapisałam w moim małym notesie, że Florence Goun to mój wychowawca i pani od biologi, bo znając mnie zapomnę, a teraz to mi się naprawdę przyda.
-No to zaczniemy alfabetycznie...Alice Rey.-przeczytała z kartki i rozejrzała się po klasie. Z końca ławki wyłoniła się cicha, drobniutka i nieśmiała dziewczyna o bardzo rudych włosach.
-Tutaj.-mrukneła bardzo cicho, nawet może i szepnęła.
-No dobrze to wiemy jak się nazywasz: to ile masz lat i co lubisz robić w wolnym czasie?-pani wstała z krzesełka, uśmiechając się miło w stronę dziewczyny.
-Mam 17 lat i lubię czytać książki.-odpowiedziała, na co pani skinęła głową i nie męcząc już więcej nieśmiałej dziewczyny, przeszła dalej.
-No i na końcu, jako czwarta dziewczyna Rosaline Parker.-prawie to wykrzyknęła, powodując u mnie "auć moje uszy", po czym pani rozejrzała się po raz setny po klasie. Trochę wystraszona nie wiem czym, ale tak już mamy, gdy jestem w nowym, nieznanym sobie otoczeniu, podniosłam powoli rękę.
-To ja.-powiedziałam.-Mam 17 lat i lubię słuchać muzykę, czytać książki i chodzić na spacery....-z moją córką, jednak tego już nie powiedziałam, nie to że nie chciałam, ale nie mogłam. Za bardzo się bałam, że może być ten sam koszmar z przed kilku miesięcy.
-Dobrze. To teraz rozdam wam plan lekcji na przyszły tydzień.
Jak dobrze że dziś jest środa, ufff.
***
-Do zobaczenia jutro na pierwszej lekcji ze mną!-krzyknęła nasza wychowawczyni, gdy już się zbieraliśmy do wyjścia sali.
Jak się okazało mamy jutro sześć lekcji, z czego pierwszą lekcje mamy biologię, a ostatnią wychowawczą, obie lekcje z naszą panią. Ale najbardziej cieszy mnie to, że najwięcej lekcji mamy tylko po siedem i to raz, w piątek. Mamy również też po cztery i bardzo się z tego cieszę, bo będę miała więcej czasu na spędzenie z Olivką.
-Rose!!-krzyknął ktoś za mną, gdy stałam przy drzwiach i miałam już pisać do Lucasa, żeby już powoli przyjeżdżał.
Odwróciłam się do tyłu, zarzucając włosy i zauważyłam biegnącą w moją stronę Em ze swoim chłopakiem oraz dwoma innymi osobami, które miałam okazje poznać. Czyli Ruby Casow słodka i miła brunetka o zielonych oczach i Ryan Nagon zabawny i rozgadany brunet o piwnych oczach.
-Tak?-zapytałam odwracając się w stronę nowo poznanych mi...przyjaciół? Bo chyba tak mogę ich nazwać.
-Masz czas? Jeżeli tak, to moglibyśmy się wybrać do kawiarni. Jest tuż za rogiem.-powiedział Ryan, uśmiechając się, co odwzajemniłam delikatnie.
-Wiesz, żeby się jakoś bliżej zapoznać.-rzucił radośnie Logan, którego niestety będę musiała rozczarować.
-To co idziesz z nami?-zapytała dociekliwie Ruby. Ścisnęłam mocniej mój telefon, który trzymam w dłoni, ze zdenerwowania, gdyż nie mogę z nimi pójść, bo mam się dziś cały dzień zajmować Olivką, gdyż reszta domowników jedzie po resztę rzeczy do Londynu, prócz Amber i małego Tommy'ego, jednak narzeczona mojego brata nie poradzi sobie sama z dwójką małych dzieci.
Nerwowo rozejrzałam się dookoła, za samochodem Lucasa, który miał mnie zawieść do domu, bo akurat zawoził Maddison na rozpoczęcie i będzie miał po drodze, gdyż zabierze ze sobą mamę i Jasona i pojadą do Londynu także może nie być ich do północy. Bałam się, że po prostu wyda się,że będę miała dziecko i zacznie się ten sam koszmar po raz drugi. Czego na prawdę chcę uniknąć, więc muszę się pilnować co robię i mówię.
-P-przepraszam, ale dziś nie mogę. Muszę jechać z mamą i braćmi po resztę rzeczy do Londynu.-wybroniłam się jakoś, choć było to kłamstwo, uśmiechając się przepraszająco.
Jednak czwórka osób nie obraziła się, a zrozumiała i powiedziała, że najwyżej następnym razem. No szkoda i żal było mi ich tak oszukiwać, ale moja córka jest dla mnie najważniejsza.
-Lucas?-zapytałam, gdy odebrał po trzecim sygnale.
-Stoję już na parkingu od trzech minut, księżniczko.-powiedział, na co się zaśmiałam.
-Jesteś kochany.-powiedziałam przesłodzonym głosikiem kierując się w stronę parkingu.
-Wszyscy mi to mówią.-zarechotał.
-I skromny...-dodałam po chwili.
-Tego już nie.-zaśmialiśmy się, po czym się rozłączyłam z nim, gdy zobaczyłam jego auto.
***
Nie mogłam się powstrzymać 😘Mam nadzieje że wam się podoba!
A i proszę was o aktywność ❤❤
Do zobaczenia!
All of love xx
ps. następny jutro ;)
pss. jeżeli wyłapiecie jakieś błędy, piszcie, później poprawie ;D
CZYTASZ
Nowa: Tajemnica || h.s (first book) ✔
FanficSiedemnastoletnia Rosaline Parker od września zaczyna naukę w nowej szkole, strasznie się tego boi. Jednak nie samej szkoły, nauki czy tego, że nie znajdzie sobie przyjaciół, ale tego, że na świat wyjdzie pewna jej tajemnica, która jest dla niej naj...