El matador
- Jaki dziś piękny dzień. - westchnąłem i popatrzałem przez hotelowe okno. Obróciłem się i odszedłem od niego. Przebrałem się, po czym spakowałem resztę moich rzeczy do walizki. Wyszedłem z hotelu i ruszyłem na lotnisko . Spojrzałem na tablicę odlotów . Mój samolot jest opóźniony. Wściekły odwróciłem się i wpadłem na jakąś brunetkę. Była całkiem, całkiem.
- Pójdziesz ze mną do łóżka? - spytałem prosto z mostu.
- Oczywiście... - odpowiedziała na co się ucieszyłem. -...że nie! - dokończyła i z całej siły uderzyła w policzek.
- Au! - krzyknąłem i złapałem się za policzek. Ludzie zaczęli się nabijać; „Taki odważny i silny Ja a uderzenie w policzek go boli...", „El matador zachowuje się jak baba..." i tym podobne.
W tym momencie straciłem wszystko. Swoją fajność, pewność siebie...
„T.I"
Co ten debil sobie myślał? Że jest sławny i wszystkie laski na niego lecą? To się wielce pomylił. Ja tam na niego nie lecę, a wręcz przeciwnie i to się nigdy nie zmieni.
Zamyślona ruszyłam na pokład samolotu . Wsiadłam do niego, odłożyłam bagaż i zajęłam swoje miejsce. Wyjęłam jeszcze telefon i napisałam do Leny o tym co się wydarzyło. Schowałam urządzenie powrotem do torebki. W tym momencie w moim przedziale pojawił się ten idiota Matador . Odłożył swoją walizkę i zajął miejsce obok mnie. Ta podróż zapowiada się okropnie, bo będę musiała znosić go i jego mordę.
Matador
Trafiłem akurat do przedziału tej laski, od której oberwałem na lotnisku . Chciałem z nią porozmawiać, ale bałem się, że znów „skrzywdzi" moją śliczną buziulkę.
Minęło pół podróży. Brunetka nie odzywała się do mnie, więc w końcu zebrałem się na odwagę i zagadałem do niej.
- Hej, jestem El Matador. Najprzystojniejszy i najlepszy zawodnik super Ligii A Ty? - spytałem nieco niepewnie.
-T .i - rzuciła od niechcenia i zaczęła oglądać paznokcie.
- Chcesz ciastko? - spytałem pokazując na pudełko delicji.
- Może być. - odpowiedziała, więc podałem jej ciastka. Zjadła jedno, drugie, trzecie... Aż w końcu okazało się, że całą paczkę. Uśmiechnąłem się do niej.
- Co jest? - spytała.
- Nic. Po prostu jesteś brudna od czekolady.
- Gdzie?
- W kąciku. - przybliżyłem się do niej. Już miałem ją pocałować, kiedy samolt miał gwałtowne turbulencje . Wszystkie bagaże pospadały z półek. Ja wylądowałem na podłodze, a T.I na mnie. Skorzystałem z okazji i położyłem ręce na jej pośladkach oraz pocałowałem ją. O dziwo odwzajemniła pocałunek. Po chwili postanowiła wstać. Podparła się rękoma i usiadła na mojej klacie. To co się działo musiało wyglądać przekomicznie.
„T.I"
Kompletnie nie wiem co mi odbiło. Całowałam się z Nim ! Szybko wróciłam na swoje miejsce. Wyjęłam telefon z torebki i wystukałam smsa do Leny . Nic mi nie odpisała.
Cały pozostały czas spędzony w pociągu, Matador mnie podrywał. Później gdy był czas wysiadać, pomógł mi z bagażem, a na dodatek zamówił taksówkę. Gdy przyjechała, wsiadłam do niej.
- Dziękuję Ci za wszystko. Nie musiałeś tego dla mnie robić... - cmoknęłam go w policzek. Chciałam już zamknąć drzwi i odjechać, ale nachylił się do mnie i pocałował czule, bardzo czule. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie, lecz tak się nie da. W końcu szatyn odkleił się ode mnie i mogłam odjechać.
Gdy wróciłam do domu, rozpakowałam się i zrobiłam pranie. Zmęczona usiadłam na kanapę obok Leny .
- Pewnie mi nie uwierzysz, ale muszę Ci coś wyznać. Zakochałam się w tym piłkarzu .
- To chyba fajnie? - spytała siostra.
- No właśnie. Chyba. A co jeśli zależy mu tylko na łóżku? Przecież opowiedziałam Ci o tej akcji na stacji.
- Oj T.I, T.I. Nie dziw się mu. Jesteś śliczna. Po za tym każdy normalny chłopak by tak powiedział. El Matador pewno jest świetnym chłopakiem.
- Może i masz rację. - cmoknęłam siostrę w policzek i poszłam się położyć do swojego pokoju.
„Matador "
Wróciłem do domu nieco załamany, bo przecież mogę już nigdy nie spotkać T.I. Walizkę zostawiłem mamie, a sam usiadłem z Shaker'em . Opowiedziałem mu o mojej T.I .
- Wow . Może ja też będę częściej latał samolotem i znajdę żonę.
- Serio Shaker ? Ty i żona? To by nie wypaliło.
- Jesteś samolubny, bo chcesz mieć wszystko, a ja mam być sam...
- Wcale nie! Ja po prostu jestem szczery.
*2 miesiące później*
,,T.I"
Od dwóch miesięcy nie spotkałam El matadora. Z tego powodu jest mi przykro. Pokochałam tego samoluba . Wtedy w tym pociągu był taki uwodzicielski, seksowny... Brakuje mi jego uśmiechu...
Szłam tak zamyślona, kiedy na kogoś wpadłam. Podniosłam wzrok i ujrzałam mojego Matadora. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam go całować. Z każdym kolejnym pocałunkiem było coraz czulej i namiętniej.
- Kocham Cię. - szepnęłam mu do ucha.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz ile Cię szukałem...
- A właśnie, że wiem ile. Tyle samo co ja Ciebie.