Po południu wszyscy razem zasiedli przy jednym, wielkim stole. Tym razem Celija przyrządziła dla przybyszy jagnięcinę z duszonymi borówkami, wieprzowinę w miodzie i wołowinę z sosem borowikowym. Choć nadal czuła się nie dość dobra, by gotować dla królowej. Uważała, że to co ugotowała to nadal za mało dla kogoś na takim stanowisku i z chęcią położyłaby jeszcze coś na stół gdyby tylko ów coś miała. Gdy posiwiała kobieta z drżącymi rękoma kładła talerz owoców obok Arianne, dornijka chwyciła Celiję lekko za rękę, prosząc by już nic nie przynosiła i usiadła obok niej. Gospodyni posłusznie zdjęła sprany, stary fartuch i usiadła przy stole.
Choć nadal wszyscy w pamięci mieli pogrzeb, nie powstrzymało to ich uśmiechu. Czuli się jak u siebie. W dobrym towarzystwie rodziny, choć każdy pochodził z innej bajki i z innej części świata.
- Pomyślcie sobie, jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, już za niedługo będziemy najpotężniejszymi ludźmi na świecie. Dwa najsilniejsze rody Targaryen i Martell wspólnie na tronie, ja wraz z ukochanym w najstarszym zamku, Rhaenys wraz z nami. Będziemy spotykać się wszyscy raz do roku, Królowa Arianne wraz z rodzeństwem przywiezie nam słońce z Dorne, Daenerys pokaże nam swoje smoki, a my będziemy umilać wam pobyt pieśniami o śmierci Twyina, Cersei, Joffreya i reszty Lannisterów. A więc jednak marzenia się spełniają! – unosił się bard, popijając wołowinę grzanym winem. Aegon odebrał Travisowi kielich z bordowym napojem, a Arianne zaniosła się gromkim śmiechem. Mężczyzna ułożył im całe życie na tronie, choć Daenerys jeszcze nie wie o ich istnieniu. Niespodziewanie królowa odwróciła się w stronę starszej wieśniaczki, która nakładała na poszarzały talerz mięso z borówkami. Była ona inna od męża, podczas gdy Jonatan dość niekompetentnie używał widelca, Celija z dostojnością dzierżawiła w dłoniach oba sztućce potrzebne do mięsa.
- A pani? Co pani myśli o nas na tronie? Tylko, proszę szczerze, jesteśmy wśród swoich, nie obrażę się jeśli będą to słowa krytyki. – uśmiechnęła się szeroko brązowooka zagajając rozmowę. Pani Celija odłożyła sztućce i zastanawiała się co powinna powiedzieć. W końcu uśmiechnęła się życzliwie w stronę młodej kobiety.
- Nawet osoba tak słabo wykształcona jak ja widzi, że nasz świat przepełnia nienawiść. I prawda jest taka, że chciałabym jakoś wyplenić tę nienawiść, jednak ja nie za wiele mogę zrobić. Nie znam żadnego Lannistera, ale nie uważam, że jego śmierć coś w świecie zmieni. Jednakże głęboko wierzę, że nadejdzie dzień, w którym wszyscy ludzie się zrozumieją królowo. Wcześniej opowiadaliście panie, o zemście na mężczyźnie, który zabił pana siostrę – odparła przenosząc wzrok na Oberyna. – Rozumiem, sprawiedliwości stałoby się zadość, twoim zdaniem, mój panie. Jednakże skoro zemsta prowadzi do sprawiedliwości, to sprawiedliwość musi być okupiona cierpieniem. I tak koło nienawiści się zamyka. – Zakończyła staruszka. Wszystkich obecnych zadziwiły tamte słowa. Na chwilę nawet zaniemówili. Pierwszy odezwał się Oberyn.
- Twierdziła pani, że jest niewykształcona. Śmiem w to wątpić. Skąd pani pochodzi?
Celija spuściła wzrok lekko się rumieniąc.
- Urodziłam się w średnio zamożnej rodzinie. Mieliśmy własny dworek, cztery służące i dwóch dbających o boski gaj. Jednak w wieku czternastu lat poznałam mojego obecnego męża, Jonatana. Pamiętam tamten dzień jak dziś, gdy przyjechał z ojcem zaopatrzyć nasz dworek w jedzenie na wielkie przyjęcie z okazji zaręczyn mojej siostry. Ja jednak nie otrzymałam od ojca błogosławieństwa, więc uciekłam z domu. Przyjęłam miano wieśniaczki i życie pośród krów z mężczyzną, którego pokochałam trzydzieści dziewięć lata temu i kocham do dziś.
- Odważnie. Piękna historia. – ucięła Olvia napychając buzię słodką wieprzowiną, którą natychmiast chciała popić gorzkim winem, brudząc przy tym biały materiał na stole. Kobieta wiedziała, że gospodyni wyciągnęła na tamten dzień swój specjalny, odświętny obrus. – Przepraszam, zapłacę wam za niego.
CZYTASZ
GRA O TRON - MARTELL Niezachwiani, Nieugięci, Niezłomni.
Fanfic//Wolno pisane// Opowieść toczy się w tym samym czasie co "Starcie Królów" George'a R.R. Martina lub po prostu drugi sezon Gry o Tron. "Starała się być silna. Powtarzała ciągle w myślach „Niezachwiana, nieugięta, niezłomna. Niezachwiana, nieugięta...