Siedziałem znudzony w ławce na końcu dosyć dużej klasy i mazałem coś na marginesie zeszytu od geografii. Lekcja dłużyła się, jak to zwykle bywa na geografii, i nie tylko ja tak sadziłem. Większość klasy zajmowała się wszystkim innym, oprócz słuchania nauczyciela, który najwyraźniej nie zdawał sobie z tego sprawy, gdyż wciąż prowadził zajęcia. W końcu uczniów zbawił dzwonek ogłaszający przerwę. Prawie wszyscy zerwali się z ławek i jak najszybciej wybiegli z sali. Prawie, bo nie spieszyłem się ja i Nowa. Szczerze mówiąc nigdy nie spiesze sie przy wyjściu z klasy, bo przy wyjściu czeka mnie jeszcze tłum uciekających ze szkoły nastolatków, i to, czy wyjdę teraz, czy kilka sekund później nie robiło żadnej różnicy. Jak wspomniałem, w klasie została jeszcze dziewczyna, która pojawiła się w dziś w tej szkole po raz pierwszy. Nie mogła sobie poradzić z zapięciem szarej torebki, w której trzymała książki. Zarzuciłem czarny plecak na lewe ramię i podszedłem do niej.
- Daj - powiedziałem i wyciągnąłem rękę po torbę. Dziewczyna spojrzała na mnie nieufnie, więc posłałem jej lekki uśmiech. Brunetka podała mi torbę, ale w jej oczach było widać nie pewność. Szybko i delikatnie pociągnąłem za suwak i już po chwili działał on jak nowy.
- Dzięki - powiedziała, dziewczyna, a jej twarz rozjaśnił wdzięczny uśmiech - Jestem Wylie.
- Damon - oddałem jej torebkę, posłałem lekki uśmiech i odszedłem. Była to moja ostatnia lekcja, więc szybko opuściłem teren szkoły i, jak co dzień, wszedłem do lasu. Gdy upewniłem się, że nikt mnie nie widzi rzuciłem plecak w to samo miejsce co zwykle, pod duży kamień, i obrzuciłem go ściółką. Zacząłem biec. Gdy wystarczająco się rozpędziłem, poczułem jak otaczają mnie liście. Przez moją skórę przeszedł dreszcz, który towarzyszył każdej przemianie i już po chwili moje nogi zamieniły się w wilcze łapy. Pędziłem przez las, ścigałem się z wiatrem. Czułem się wolny, byłem w swoim żywiole. Pędziłem bez opamiętania przez pokryty jesiennymi barwami las. W końcu ujrzałem duży drewniany dom, stojący na polanie w środku lasu. Należy on do Maxa, naszego przywódcy, czyli tak zwanego alfy. Odziedziczył on go po swoich zmarłych rodzicach. Budynek jest ogromny, mieści całe nasze stado - mnie, Maxa, Cala, Victora i Lucasa. Na jego tyłach znajduje się przestronny taras.
Podobnie jak wcześniej rozpędziłem się i wyskoczyłem tak wysoko jak mogłem. Znów zawirowały wokół mnie liście i już po chwili byłem sobą. Udałem się w stronę wejścia. Drzwi były otwarte.
- Max już wrócił - pomyślałem.
Przekroczyłem próg i już z korytarza usłyszałem głosy Alfy i Lucasa.
- To niemożliwe! Znamy w tych lasach wszystkich! - było słychać, że Max stracił cierpliwość.
- Widziałem go! - Lucas nie dawał za wygraną.
- Nie wątpię - powiedział Max już spokojniej - Damon, nie skradaj się tak.
- Nie chciałem wam przerywać - wszedłem do kuchni i nalałem sobie wody do szklanki - O co chodzi?
- Lucas widział dzisiaj na zwiadach nieznajomego wilka, alfę. - zwiady to codzienne rozeznanie w terenie i sprawdzanie porządku w części lasu, którą zajmujemy.
- Dziwne - powiedziałem i pociągnąłem łyk wody - u nas w szkole jest jakaś nowa. Może to ma jakiś związek. Jaki kolor sierści miał wilk?
- Był jasnobrązowy - odpowiedział Lucas - podejrzewasz, że mogą mieć ze sobą coś wspólnego?
- Mhm - odstawiłem szklankę na blat - ona jest szatynką. Zgadzałoby się.
- Poznaj ją - odpowiedział dotychczas milczący Max.
U nas w stadzie każdy chodzi do innej szkoły. Oczywiście nie licząc Maxa, który jest już dorosły i zarabia na nas jako strażnik lasu, więc praktycznie cały czas siedzi w domu. Nie licząc zwiadów.
- Okej - odpowiedziałem - Moglibyście odbrać Harrego, jestem padnięty?
- Cal! - wrzasnął Max na cały dom - Chodź na dół!
Po chwili na schodach ukazał się zasypany i poczochrany wysoki chłopak.
- Co? - powiedział ziewając Cal. Jest on najmłodszy z nas wszystkich. Ja i Victor mamy po 19, Max 21, a Cal 18 lat. Ma on białe włosy, z lewej strony wygolone, a jego mały, lekko zadarty nos pokrywają piegi.
- Odbierzesz Harrego? - Max zapytał śmiejąc się z jego fryzury.
- Ta spoko, mogę już iść spać? - Cal nie czekając na odpowiedź wrócił na górę.
Harry to mój siedmioletni brat. Jest to jedyna osoba z mojej rodziny, która mi została. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ten wiecznie uśmiechnięty malec potrafi mnie zawsze rozweselić. Niestety, od kąd jestem wilkiem muszę go chronić. Podczas pełni wszyscy zmieniamy się w dzikie wilki i całkiem tracimy człowieczeństwo na 24 godziny. Wtedy najbardziej martwię się o Harrego. Jedynie Max potrafi kontrolować te przemiany i to on zostaje z młodym. Mimo, że nasz alfa jest dla mnie jak brat i ufam mu bezgranicznie, to i tak sam wolę być przy Harrym.
- Idę na górę - powiedziałem pokazują palcem za siebie, na schody. Ja również nie czekałem na odpowiedź i dwoma dużymi susuami pokonałem schody.
Gdy byłem u siebie w pokoju, zdjąłem koszulkę i spodnie, a później rzuciłem się na łóżko, po czym odpłynąłem do krainy Morfeusza.
Obudziłem się o 4.18. Za oknem było jeszcze ciemno, ale to nie znaczyło, że to pora, aby spać. Dzisiaj była moja kolej zwiadów. Wstałem z łóżka i spojrzałem na śpiącego Harrego. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Zjrzałem do szafy i wyjąłem czystą bluzę i spodnie. Poszedłem do łazienki, wziąłem szybki, zimny prysznic, ubrałem się i zbiegłem na dół. W pośpiechu zjadłem śniadanie i o 4.27 wyszedłem z domu. Przez około godzinę w postaci wilka biegałem bez celu, gdy nagle usłyszałem czyjeś kroki. Zamarłem i nasłuchiwałem. Znów ten sam dźwięk. Wiedziałem już z jakiego kierunku dobiegał. Zacząłem pędzić w tym kierunku. Wszystkie drzewa zlały się w jedną linię, a ja biegłem sam nie wiedząc co gonię. Opłaciło się. Już po chwili zobaczyłem wyjątkowo dużego wilka o takim kolorze jaki wczoraj opisywał Lucas. Przyspieszyłem i po kilkunastu sekundach zrównałem się z nim, a chwilę później zagrodziłem mu drogę. Wilk zatrzymał się, wysunął kły, a jego oczy zaświeciły się na czerwono. Ogarnęło mnie przerażenie.

CZYTASZ
Władca Lasu [ZAWIESZONE]
Manusia SerigalaTeoretycznie człowiek nie może być wilkiem, a co jeśli jednak może? Teoretycznie wilk nie może być człowiekiem. Może. Damon wydaje się przeciętnym nastolatkiem, ale nim nie jest. Ukrywa pewną tajemnicę, o której wie tak niewiele osób i las. Co pełn...