Odcinek 80

700 103 46
                                    


Co zaskakujące, Aomine wracał od Tomoyi właściwie z uśmiechem na twarzy. Mężczyzna ten okazał się wręcz idealną osobą, do zwierzenia się z ostatnich przykrych wydarzeń – Daiki nawet przyznał mu, że był cieciem w liceum. Spodziewał się, że Inoue go wyśmieje, ale ten po prostu stwierdził, że przynajmniej Aomine nigdy nie będzie żałował, iż porzucił tę pracę dla koszykówki.

Wieść o śmierci Sakurai'a przyjął spokojnie. Nie próbował żartować, że teraz ma wolną rękę, w ogóle nie wydawał się nawet o tym pomyśleć. Wydawał się być w zwyczajny i normalny sposób zainteresowany tym zdarzeniem – ostrożnie zadawał pytania, nie przekraczał granicy intymności.

Po długiej rozmowie – i trzech kubkach pysznej herbaty, którą Aomine dostał w prezencie i niósł teraz zgniecione pudełko w kieszeni kurtki – mężczyźni poszli na salę gimnastyczną i rozegrali bardzo długie one on one, trwające właściwie całe godziny, z drobnymi przerwami na odpoczynek i przekąskę, a potem na obiad, przygotowany wspólnie przez Tomoyę i Daikiego – obaj nie gotowali za dużo, ale znali podstawy, więc posiłek wyszedł całkiem dobry.

Z willi Inoue Aomine wyszedł w o niebo lepszym nastroju. Czuł się właściwie dość lekko, skoro już wygadał się i wyznał męczące go niepokoje i myśli. Umówili się, że w weekend, tak jak już wcześniej zapowiadali, Daiki również przyjdzie na one on one – i nawet może przyprowadzić swoich braci.

Bracia... no właśnie. Aomine czekała jeszcze rozmowa z braćmi. Będzie musiał wyznać im prawdę, zwłaszcza teraz, skoro rzucił pracę. Czy był na to gotowy? Chyba jeszcze nie... Rozmowa z Tomoyą mu pomogła, dodała nieco odwagi, ale Daiki wciąż potwornie bał się reakcji ukochanych osób.

Jeszcze trochę poczeka... Pójdzie w poniedziałek do szkoły, zerwie umowę i dopiero wtedy powie braciom. Pozwoli sobie jeszcze na spokojny weekend z braćmi.

Kiedy wszedł do domu, a był to już późny wieczór, od razu rzuciły mu się w oczy buty oraz kurtka Kuroko – czyli Tetsuya też już wrócił z pracy. Sądząc po zapalonym w salonie świetle, które widać było już z dworu, któryś z nich oglądał telewizję, zapewne Kise, skoro on i Kuroko byli skłóceni.

Daiki myślał, by najpierw przywitać się z młodszym bratem, zwłaszcza po wczorajszej akcji z Ryoutą. Ale do salonu było bliżej, a zawsze mógł najpierw się przywitać z Kise i w razie co czmychnąć na górę, po drodze witając się z Kuroko.

Kiedy wszedł do salonu, ku jego zaskoczeniu zobaczył obu braci, siedzących na kanapie i oglądających jakiś film akcji.

– Hej – rzucił Aomine nieco nerwowo.

Bracia obrócili głowy w jego kierunku.

– Daikicchi!- Kise natychmiast podniósł się z kanapy, minę miał zatroskaną, jak to on. Kuroko również wstał i zbliżył się do nich.

– Pogodziliście się?- Daiki uśmiechnął się lekko.

– Tak – odparł z wahaniem Ryuota, spoglądając na błękitnowłosego.- Mieliśmy czas porozmawiać po powrocie Tetsucchiego.

– To dobrze – stwierdził Aomine, kiwając głową.- Ale weekend we dwoje aktualny?

– Uhm...- Kise spojrzał na młodszego brata i zaczął wyjaśniać:- Daikicchi zaproponował, żebyśmy wybrali się we dwóch na weekend za miasto...

– Rozumiem – powiedział spokojnie Tetsuya.- To dobry pomysł, dawno nigdzie razem nie wychodziliście. Ja i tak już mam plany na niedzielę, a w sobotę poświęcę czas Nigou*.

– Rozchmurz się, Tetsu, w następny weekend to ciebie gdzieś zabiorę!- powiedział Aomine, odwracając się od nich i przechodząc do kuchni.- Co na kolację? Nie zdążyliśmy z Tomoyą nic zjeść, więc...

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz