Sama w domu... problem...

10 3 2
                                    

Otworzyłam oczy, były całe zalane łzami. Wytarłam łzy i siadłam na skraju łóżka. Przypomniał mi się tata. Strąciłam wszystko że stolika.
-Kurwa- mruknęłam idąc do łazienki z ubraniami.
Mój strój składał się z białej koszulki i czarnych przetartych spodni. Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądam okropnie moje oczy miały wyblakły, i bez uczuciowy zielony kolor. Miałam wory pod oczami. Odeszłam od lustra i wyszłam z łazienki. Siadłam na fotelu chwyciłam szczotkę do włosów, zaczęłam je rozczesywać. Zwiazałam je w kucyka.
Wstałam z fotela i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni, wyciągłam składniki na naleśniki. Gdy były gotowe nałożyłam je na talerz zaczęłam jeść. Zakręciło mi się w głowie upuściłam talerz on od razu się rozbił. Przestraszyłam się i oparłam się ręką o blat.
-KURWA!- krzyknęłam gdy stanełam na kawałek szkła.
Od razu odskoczylam i pobiegłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku. Zobaczyłam ranę była ona płytka ale krew mocno się lała, obwiązałam stopę bandażem. Wstałam i kuśtykając na prawą nogę poszłam do łazienki pozbyć się krwi z podłogi. Wyciągłam papier i namoczyłam go w wodzie. Wyszłam z łazienki uklękłam przed palmą krwi i zaczęłam ją zrywać z podłogi. Czemu ta krew jest wszędzie? Pomyślałam i popatrzyłam na schody. Wujek jak wróci to posprząta, powiedziałam i brałam moje buty. Wyszłam zamykając dom. Poszłam przejść się po ulicy Salazara. Nagle wpadłam na kogoś.
-Przepraszam- powiedziałam siedząc na ziemi.
-Nic się nie stało- powiedział bardzo dobrze znany mi głos.
-Mike?- zapytałam wstając z ziemi.
-Zgadłaś- powiedział i wstał z ziemi.
-Gdzie Ty mieszkasz?- wypaliłam.
-Ja o tutaj- pokazał mi dom naprzeciwko mojego.
-Ja mieszkam na przeciwko Ciebie... Czemu nigdy Cię nie widziałam?- zapytałam lekko zdenerwowana.
-Rodzice mnie nie wypuszczali- powiedział poprawiając włosy.
-Ja nie mam rodziców, mieszkam z wujkiem- powiedziałam lekko przesuwając prawą nogę. Po chwili zrobiłam krok, zabolało mnie ale nie zwracałem na to uwagi.
-idziemy do kawiarni?- zapytał.
-jasne- odpowiedziałam

Cały dzień minął mi na rozmawiania z Mike'm

-Muszę iść, jutro jedziemy do Hogwartu a ja jeszcze nie spakowana- powiedziałam wstając z trawnika przed domem White'ów.
-Odprowadzę cię- odpowiedział Mike wstał za mną.
Wyszliśmy przez bramkę, przeszliśmy na drugi koniec ulicy i weszliśmy pod mój dom.
-Dziękuję, że mnie odprowadziłeś- powiedziałam i się do niegu uśmiechnęłam.
-Dozobaczenia- powiedział schodząc po schodach.
-Pa- powiedziałam i zamknęłam drzwi, cały dom wyglądał jak by tędy huragan przeszedł. Zbity talerz, krew na schodach, porozrzucane poduszki. Z wielkim hukiem runęłam na podłogę potykając się o poduszkę, której nie zauważyłam. Japier... pomyślałam i wstałam z podłogi. Poszłam do swojego pokoju, weszłam i zamknęłam drzwi. Z wielkiej szafy wyciągłam walizkę, zaczęłam się pakować.
-Gotowe!- krzyknęłam sama do siebie.
Chwyciłam za moje ubrania i pobiegłam do łazienki, napuściłam wody do wanny. Poszłam sie kąpać, po kilku minutach wyszłam z wanny i ubrałam się. Wyszłam z łazienki, położyłam się i przykryłam kołdrą. Zamknęłam oczy. Odpłynełam do krainy Morfeusza...

*************************************************************************************
Drugi bardzo gówniany rozdział 😂.  Czekajcie na trzeci
POZDRO ~ Lottie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 19, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Real Love... |Lottie x Mike| [Harry Potter]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz