10.

285 18 1
                                    


....Hari,j-ja przepraszam-zacząłem płakać.

-Niall co sie stało?-zapytał wystraszony. Za co przepraszasz?-przytulił mnie mocniej.

-Ja nie chcialem. On mnie zmusił-szlochałem w jego ramię.

-Ni jaki on? Co ci zrobił?-złapał mnie za ramiona i odsunąl mnie od siebie a ja zaplakany patrzylem w podloge.

-L-louis-zacząlem strasznie plakać.

Położyłem sie z Harrym na łóżku i leżeliśmy tak chwile.Uspokoilem sie i przestalem ryczeć.Postanowilem wiec opowiedzieć Hazzie o tym co sie stało rano.Obaj usiedliśmy na łóżku po turecku na przeciwko siebie.

-A wiec Ni, powiesz mi co sie stało?-zapytał spokojnie a ja pokiwalem glową.

-No wiec wczoraj jak byliśmy na tej imprezie...Louis zaczął sie do mnie dobierać w łazience. Ucieklem z tamtąd ale stracilem przytomność. Wtedy on zabral mnie do siebie. Dzisiaj rano jak juz mialem wychodzić z jego domu, zaciągnąl mnie do sypialni i powiedział, że mam u niego dlug i on chce zebym go teraz spłacił. Wziął mnie na kolana, i-i kazal mi zrobić sobie dobrze-zaczałem szlochac cicho.

-Cooo?? Ten chuj Tomlinson już nie żyje-powiedzial zdenerwowany i wybiegl z pokoju.

Nie zdążylem go zatrzymać. Odjechal a ja bałem sie co chce zrobić. Zapewne pojechal tam, gdzie Tomlinson zawsze siedzi ze znajomymi i pali fajki. Ubrałem szybko buty i kurtke i wsiadłem na rower. Nie było to daleko, zaledwie kilometr z tąd. Harry pewnie juz tam był. Gdy dojechałem, rzucilem rower na trawe i podbiegłem do wyzywającej sie grupki. Nagle Louis zauważyl mnie i powiedzial
-O prosze, co za niespodzianka. Musimy to powtórzyć Nini-cmoknąl w moją strone. Na te slowa Hazza strasznie sie wkurzyl. Nim sie obejrzałem Louis leżał na trawie z krwawiącą szczęką. Wszyscy zaczeli sie bić. Podbiegłem do nich i próbowałem odciagnąć Harrego. Nie udalo mi sie to,za to oberwałem od jednego z kolesi pięścią w twarz. Miałem rozwalony łuk brwiowy. Krew strasznie lała sie po mojej twarzy. Odsunąłem sie trochę od grupki. Odwrócilem sie plecami do nich i oparłem sie o ściane budynku. Bolała mnie głowa. Opadłem na kolana i staralem sie troche otrząsnąć. Wstalem i zacząlem podąrzać w strone roweru. Odwrocilem sie na chwile zeby zobaczyć gdzie jest Harry. Zobaczył mie Louis, w takim stanie. Nie wiem czy mi sie wydawalo ale chyba sie wystraszyl tego jak wygladam. Hari też mnie zobaczyl i zacząl biec w moją strone. Nic mu sie nie stało oprócz delikatnie rozcietej wargi. Szedłem odpierając sie reką o ściane. W tym momencie brunet złapal mnie za reke i pomógl mi iśc. Zabral moj rower i przypiąl go gdzieś a mnie zaprowadzil do swojego auta. Powiedzial zd rower wezme sobie innym razem. Krew cały czas leciala po mojej twarzy. Rana byla na tyle powarzna ze trzeba bylo pojechać do szpitala na szycie.

-Niall czemu żeś tam do cholery przylazl-mowil poddenerwowany.

-Nie moglem pozwolić by stala sie tobie krzywda albo zebys pozniej mial kłopoty-spojrzalem na niego.

-Ale teraz to ja mam wyrzuty sumienia bo to tobie sie coś stało a nie mi-stanąl na światlach i przyjrzal sie mojej ranie. Niall to nie wygląda dobrze-mowil zmartwiony.

-Spokojnie Hari. Wszystko bedzie ok-pokiwalem glową i wyjąlem z kieszeni husteczki ktorymi otarlem troche twarz.

Dojechalismy na miejsce. Wysiedliśmy z auta i udaliśmy sie w strone wejscia do szpitala. Weszliśmy do poczekalni i usiedliśmy. Nie bylo dużo ludzi wiec od razu mnie przyjeli. Lekarz obejrzal rane i powiedzial ze bedzie konieczne szycie. Na szczęście bylem juz pelnoletni i moja mama nie musiala byc o tym powiadomiona. Przeniesiono mnie do innego pokoju w ktorym mial sie odbyc zabieg. Nie bolalo jakos bardzo ale tez nie bylo to przyjemne. Po ok 15 minutach zostalem wypuszczony z sali. Ustalilem tylko z lekarzem date zdjecia szwów i wyszlismy z Harrym z szpitala.


Hej. Podoba sie wam? Jestem chora wiec mam troche wolnego czasu i bede pisać. Jeszcze dzisiaj kolejna czesc🤒💞

Mirrors- Nouis|Niall&LouisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz