Jeśli tu jesteś to dzięki za czytanie tego, ayy lamo.
P.O.V. John
Obudziłem się dość wcześnie... dokładniej o 7:43. Usiadłem na łóżku, podnosząc moją poduszkę żółwia, w którą od razu się wtuliłem. Sięgnąłem po kołdrę która teraz jakimś cudem leżała na ziemi i przykryłem się nią po uszy. Idealnie.
Siedziałem tak kilka dobrych minut, po czym wyjrzałem przez okno, aby zobaczyć... no nie. Był to kolejny ponury dzień. Na dworze padał deszcz, a z drzew prawie pospadały wszystkie liście... nie ma co się dziwić, w końcu był początek listopada. Uh. Nienawidzę jesieni. Szczególnie kiedy pada deszcz, a błoto jest wszędzie. No ale cóż, czego się miałem spodziewać? Nasza atmosfera jest okrutna. Zawsze w weekendy musi padać...
Wstałem z łóżka nie odkrywając się. W moim domu było strasznie zimno. Muszę w końcu kupić coś czym mogę rozpalić ognisko w kominku... otworzyłem lodówkę mając nadzieję, że jest coś do jedzenia. Niestety myliłem się. Nie dość, że nie mam pracy i żyję na groszach, które zarobiłem rozdając gazety całemu miastu, to jeszcze muszę iść do sklepu w tak okrutną pogodę. Nieźle się zaczyna.
Szedłem polną drogą nie chcąc nikogo spotkać ze względu na brak humoru z powodu wspaniałej pogody przy której można mieć niezapomniany weekend! Ehh... kiedy wszedłem do sklepu i kupiłem to, czego potrzebowałem, poszedłem do kawiarenki którą prowadził Lafayette wraz ze swoją narzeczoną - Peggy. Słodko razem wyglądają. Też chciałbym się w kimś zakochać... z rozmyśleń wyrwał mnie radosny krzyk Lafayette.
"Ulalah, ravi de vous voir, John!" ~IDK CZY JEST DOBRZE WUJEK GOOGLE POMAGA. - "aND pEGGY!" - Usłyszałem zza rogu głos Peggy. -"Witajcie, kochani!" - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
"Coś podać?" - Zapytała Peggy, która pełniła tu rolę kelnerki.
"Mocną czekoladę z bitą śmietaną, bananami oraz posypką, poproszę"
"Już się robi!" - powiedziała znikając za rogiem.
Usiadłem wygodnie rozmawiając z Lafayette, który pełnił rolę szefa.
Rozmawiało nam się na prawdę miło, do póki nie zatopiłem swojego wzroku w jednego z pracowników, który podał mi tacę z moim zamówieniem.Postawił tacę na moim stoliku, po czym powiedział - "proszę".
Na jego twarzy malował się uprzejmy uśmiech. Jego głębokie, czekoladowe oczy przyśnią mi się pewnie nie raz...
Spytałem się cicho. - "Lafayette... kim jest ten mężczyzna..?"
"Właściwie... nie wiem do końca. Zatrudniłem go tutaj kilka dni temu. Jest na prawdę miłym gościem. Lubię go nawet. A co?" Spytał się z chytrym uśmieszkiem
"Nic... pytam się z ciekawości" powiedziałem, ale chyba mi nie uwierzył. Nie dziwię mu się. Przez chwilę wyglądałem jakbym zobaczył anioła, dodatkowo on jedyny wiedział o mojej orientacji.
"Oh, Laurens, nie musisz niczego przede mną ukrywać..." Powiedział z niepewnym uśmiechem. To prawda. Zawsze mi to mówi, a ja jak zwykle ukrywam wszystko jakbym mu nie ufał...
"jest... przystojny." powiedziałem próbując nie patrzeć mu w oczy. Wiedziałem, że zarumienię się jeszcze bardziej. Nigdy nie mówiłem nikomu takich rzeczy.
"Haha, wiedziałem! Wiem, że nie powinienem... ale jeśli chcesz, to mogę dać ci jego numer." Nie wiedziałem co powiedzieć.
"Skąd znasz jego numer... i oczywiście, że chcę!" - powiedziałem podekscytowany.
"Muszę znać numer każdego pracownika. Wiesz... jeśli ktoś nie przyjdzie do pracy, albo będę musiał kogoś poinformować o zmianie godzin pracy... i takie inne, to będę musiał się jakoś do tej osoby dodzwonić." Wyjaśnił, spisując numer ze swojego telefonu na kratkę, po czym dając mi ją.
"Racja. Dziękuję Lafayette!" Powiedziałem dopijając resztki mojej czekolady. Spostrzegłem, że już pora na mnie. Pożegnałem się z parą narzeczonych i wróciłem do domu. Nie było mnie 2 godziny... rozpakowałem zakupy i w końcu zjadłem swoje śniadanie.
Spojrzałem na ekran mojego telefonu, który wskazywał godzinę 11:23. Przeglądając Instagrama, przypomniałem sobie o numerze który dostałem od Lafayette. Szybko przepisałem numer i napisałem do osoby którą tak bardzo chciałem poznać. Na szczęście posiadał on what's app'a.
Bez wahania napisałem do niego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Yeyy, 604 słów, dzisiaj może wstawię kolejny rozdział uwu
Nie umiem w okładki, jeśli ktoś jest łaskawy, to mógłby mi jakąś załatwić? ;-;
będę bardzo wdzięczna!
Piszcie jeśli będą jakieś błędy, albo macie jakieś pomysły na ciąg dalszy, każdy pomysł biorę pod uwagę ^^
CZYTASZ
★ Gdybyś tylko wiedział... - Hamilton - Lams {ZAWIESZONE} ★
FanfictionNie umiem robić opisów, bo są nie na temat. Po prostu lams. 20.05.2018 - #6 w kategorii żółwie XD Okładka by @ErnesHamilton uwu Notka: Stary fanfiction, cringe. Zostawiam publicznie, bo ludziom się tak podoba.