Rozdział 6

273 31 3
                                    

Harry pov.

  Obudziłem się w nocy, cały oblany potem. Miałem dziwny sen, ale... nie pamiętam jaki... są tylko urywki... las, biały wilk i... Malfoy... podszedłem do okna i spojrzałem w kierunku księżyca... był piękny... zacząłem myśleć o animagii... wilk... ciekawe jak...
  Co się kurwa dzieje?! Nagle wokół mnie zaczęła się pojawiać dziwna niebieskawo-szara mgiełka?! Co to ma znaczyć?! O ni...

Draco pov.

  Usłyszałem nagle trzask, jakby coś (albo ktoś) spadło. Ruszyłem szybko do miejsca z którego dobiegł ten hałas. Nie był on głośny i raczej nikogo nie zbudził, ale ja i tak nie spałem od kilku godzin. Pokój Pottera, skąd ja mogłem wiedzieć, że to z tamtąd? A no tak... tylko on może hałasować mocno po północy.
  Otworzyłem delikatnie drzwi i wszedłem cicho do jego pokoju. Spojrzałem na łóżko, Bliznowatego nie było... Co tu się kurwa stało?! Coś w rogu pokoju, koło okna się poruszyło. Włamywacz?! Nie... Snape Manor było dobrze zabezpieczone... zbyt dobrze, by jakiś nieproszony gość zdołał się tu dostać. Podszedłem powoli do Stworzenia...
  Nie może być! Skąd tu się wziął Wilk?! I to do tego cały biały?!
- O bosz... - westchnąłem, w tym samym momencie zwierzę otworzyło oczy. Ten kolor... Zieleń Avady... - Potter?
  Zwierzę przechyliło łeb nie rozumiejąc, po czym podeszło do mnie i usiadło pół metra od moich nóg. Chłopiec który przeżył w tej postaci wyglądał tak bezbronnie... ale zarazem... zabójczo? 
- Co ci się... - W okół wilka zaczęła się zbierać biało-niebieska mgiełka, która po chwili opatuliła go całego. Usłyszałem cichy trzask i zza pary wyłonił się czarnowłosy
- Nawet nie pytaj - powiedział swoim wkurwiającym głosem - Animagia, Pierwszy raz, Nie wiem jak, po prostu spojrzałem na księżyc i tak jakoś wyszło...
- No nieźle - odparłem szczerze zdezorientowany

Jedno zdarzenie ||DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz