- Kochanie... - szepnął Piłat - to będzie chwila. Potem będzie tylko lepiej. Nie przejmuj się Jezuniu. Krzyż jest najlepszym rozwiązaniem. Pamiętaj, że kiedyś się spotkamy...
Ale on się przejmował. Jezus przejmował się tym, że już nigdy nie zobaczy swojego kochanka, swojego mężczyzny, bo jego ojciec widzi każdy jego ruch i wszystko co robi. Nie miałby możliwości ponownego zstąpienia na ziemie. A nawet jeśli, to surowy Bóg dopilnuje, żeby ci dwaj już więcej się nie spotkali. Ich miłość była bowiem tematem Tabu w rodzinie bezgrzesznych.
- Boje się... tatusiu... - Jezus nie wiedział, że Piłat na te słowa wstanie i przygwoździ go do ściany. Bo gdyby wiedział, to używałby ich częściej, nieprawdaż?
-Jak ty to robisz, że tak na mnie działasz maleńki? Przez jedno słowo chcę zamienić się z Maryi dziewicy w Marię Antoninę i się z tobą zeszmacić.
-To to zrób, daddy.
-Nie zmuszaj mnie do wyjęcia przedmiotu...
-Umm tatusiu jakiego przedmiotu?
-Oj nie chcesz wiedzieć kochanie.
-Ależ chcę! - Jezus tupnął nogą jak mała dziewczynka, co rozśmieszyło Poncjusza, lecz gdy Chrystus związał włosy w kucyka i popatrzył na niego z wyrzutem, od razu wycofał się do kufra i wpisał kod odblokowujący mebel, czyli rok urodzenia jego kochanka. Po chwili wrócił do syna bożego z małym przedmiocikiem. Ten mały przedmiocik okazał się być krzyżem. I gdyby nie fakt, że Jezus darzył zabawki erotyczne, taką samą miłością, jaką darzył Piłata, to pewnie uciekłby do Betlejem, gdyż od czasu wydania wyroku panicznie bał się tych dwóch, drewnianych linii prostopadłych.-Na pewno chcesz dowiedzieć się do czego to służy? - Jezus tylko pokiwał głową z entuzjazmem, po czym został obrócony przodem do ściany.
Piłat jeździł dłonią po jego szacie, od czasu do czasu zaczepiając palcami o brzegi materiału i unosząc je tak, aby było widać Jezuskowi więcej, niż powinno. Stęskniony za dotykiem Jezus pospieszał Piłata, lecz gdy ten nic sobie z tego nie zrobił, zdecydował się wziąć sprawy w swoje ręce i zrzucił z siebie niepotrzebny materiał. Obrócił się do zdezorientowanego Poncjusza i korzystając z chwilowego otępienia swojego kochanka, zrobił to samo z jego ubraniami. Obaj stali teraz w samych perizoniach i oglądali swoje półnagie ciała. Piłat przylgnął do Jezusa tak, aby między ich ciałami nie było ani milimetra przerwy, po czym patrząc mu w oczy, wpił się w jego usta. Najpierw powoli poruszał wargami, lecz gdy poczuł inicjatywę także z drugiej strony przejechał językiem po nabrzmiałych wargach Jezusa, prosząc o pozwolenie na wejście. Ten rozchylił usta i od razu poczuł wewnątrz nich śliski mięsień swojego kochanka, który zaczął badać jego podniebienie. Jezus był zaś uległy namiętnym pocałunkom, po prostu oddał się w całości Piłatowi. Rozplątał kucyka, gdyż widział kiedyś Marię Antoninę w pracy, a ta nie miała związanych włosów, więc pomyślał, że może wpływa to jakiś na stosunek... kto to tam wie? Na pewno nie Jezus. Czemu? Bo nasz Chrystus jeszcze nigdy nie uprawiał seksu. A tym bardziej z mężczyzną.
- Jezuniu... o... czym... tak... rozmyślasz... ? - dało się usłyszeć pomiędzy pocałunkami, które Piłat składał teraz na szyi i obojczykach mężczyzny skazanego na ukrzyżowanie.
- O niczym ważnym Ponsiu. O niczymmphfmhhmm... - Piłat zatkał Jezusowi usta ręką, po czym zagryzł się na jego sutku i zaczął go powoli ssać. Zataczał leniwe kółka wokół niego i ponownie ugryzł wrażliwe miejsce. Zszedł niżej, na brzuch i zaczął zostawiać mokre ślady na bladej skórze syna Bożego, ku jego uciesze, Chrystus mruczał z podniecenia. Nareszcie swoją wędrówkę przeniósł niżej, omijając bolący problem Jezusa, na uda. Te kuszące go niemiłosiernie uda. Jeśli miałby je z czymś porównać, to jedynie ze smukłym biczem, który leżał w jego skrzyni.
- O mnie, o tobie, o nas, o przyszłości... Co się stanie potem? Czy kiedy wyjdziemy z tego pokoju znów będziesz udawał obojętnego wobec mnie? Ja tak nie chcę! Ja chcę normalnie żyć! Wyrzeknę się ojca, będziemy razem Ponsiu, błagam powiedz coś, błagam, nie każ mi odchodzić! Nie chcę odchodzić! Nie chcę cię zostawiać, nie chcę NAS zostawiać!
- Spokojnie. Maleństwo. Nie. Pozwolę. Żebyś. Mnie. Zostawił. - Piłat pomiędzy każdym wypowiedzianym słowem zasysał się na mlecznej skórze kochanka tworząc kontrastujące z nią krwistoczerwone ślady - Pamiętasz, co obiecałeś swojemu ludowi? Zstąpisz na ziemię. Spotkamy się wtedy. Obiecuję. Już ci lepiej? - zapytał zatroskany Poncjusz
- Mhm. Nie chcę już więcej o tym myśleć. Teraz chcę tylko myśleć o tym co masz zamiar zrobić z tym, tym... czymś...- Aaah dzięki, że mi przypomniałeś. Już zapomniałem o krzyżyku z tego całego zamieszania. Kochanie, proszę odwróć się.
- Nie
- Jezuniu?
- Nie chcę. Nie zmusisz mnie. Zostaw mnie tak jak masz zamiar zostawić mnie po ukrzyżowaniu.
- Czyli mam cię przytulić? Bo tak się zachowam. Nie opuszczę cię kochanie. Nigdy.
- Spierdalaj stąd - Jezus pochylił się w stronę swoich szat, tym samym robiąc największy błąd. Piłat bowiem złapał go za biodra i wbił w nie boleśnie palce. - Aaaałaahha Poncjuszu. Puść mnie!
- Nie mam zamiaru. Nie dasz mi się po dobroci, to nawet sobie nie myśl, że cię tak puszczę. Chciałem zacząć łagodnie, rozciągnąć cię, ale nie dajesz mi wyboru - Wygłodniały wzrok Poncjusza spoczął na dłoniach jego ofiary.
Piłat gwałtownie rzucił Jezusa na skrzynię, po czym założył mu sznur na ręce, który wcześniej zdjął ze swojej szaty. Przełożył Chrystusa na brzuch, po czym brutalnie rozszerzył jego nogi. Bez zdejmowania swojej perizonii wyciągnął nabrzmiałego członka i bez uprzedzenia włożył go w nienawilżoną dziurkę Jezusa. Usłyszał głośne krzyknięcie. Wrzask przebił mu bębenki. Jezus zaczął płakać mocniej niż podczas biczowania, prosząc, wręcz błagając, żeby jego oprawca skończył. Jezus był bliski zemdlenia. Widział niebo, a raczej piekło. Widział poruszające się twarze na obrazach. Wszystkie przedmioty zaczęły się ruszać. Syn Boży zaczął mieć halucynacje.
Piłat bardzo szybko doszedł, wylewając się w poranionym odbycie Jezusa, tym samym nawilżając go. Nie skończył nawet po spełnieniu. Nawet, gdy zobaczył wyciekającą z Chrystusa krew zmieszaną ze spermą.
- Proszę. Błagam. SKkggghońcczz. uh. uh. uh. - Jezus przerażony zaczął cicho błagać Piłata, żeby ten skończył i w pewnym sensie mu się udało. Piłat zaczął zwalniać tempa, wyjmując powoli swojego penisa z Jezusa - Dddziękujaeh.
- "Kochaniutki". Mam nadzieję, że zbytnio się do mnie nie przywiązałeś. Mam nadzieję, że wiesz, że to wszystko była tylko niewinna gra. To wszystko było jedną wielką zabawą zorganizowaną przez twojego tatę i 'tatusia'. Bóg chciał sprawdzić, czy jesteś gotowy zasiąść z nim na tronie, ale niestety nie nadajesz się do tego. Hahaha. Jesteś żałosny. Żałosne dziecię, lecz niestety już nie Boże. Czemu nic nie mówisz? Spokojnie powiem coś za nas oboje. Ukrzyżujemy cię i tak. Ale nawet nie myśl sobie, że spotkasz się ze swoim tatą. Idziesz do piekła pierdolony cudzołóżco. A teraz "kochanieńki" wyjdź z mojego gabinetu. Na ubrania nawet nie licz. I tak umrzesz, a ja porozkoszuję się widokiem ciebie idącego całkowicie nagiego na górę. Nie musisz dziękować! - Piłat posłał niewidzialnego całusa Chrystusowi - Do zobaczenia w piekle!
Jezus myślał, że po gwałcie nie spotka go już nic gorszego, ale jednak. Nawet własny ojciec nie chce go znać. Czy Piłat mówił prawdę, czy tylko udawał, czy to wszystko była gra, której on nie zauważył? Nie wiedział. Nie wiedział też, czy to dobrze, że umrze. Może. Ale tego nie wie nawet sam Jezus. Syn Boży (?).
CZYTASZ
PIZUS | PIŁAT X JEZUS ONESHOT
EspiritualJezus kryje sekret, który został wydany przez jego przyjaciela. Nikomu nie może już ufać. Piłat był osttanią osobą, której mógł zaufać. Czyżby? PIŁAT TOP!