"To pająki snując pajęczynę, wyznaczają koleje ludzkiego życia, więc jeżeli we śnie widzimy pająka, tkającego pajęczynę, to możemy spodziewać się, że w niedługim czasie poznamy nasze przeznaczenie. Może w życiu osoby śniącej wydarzy się coś niespodziewanego?", czyta Louis w swoim grubym szytym senniku, zaraz po przebudzeniu. Siedzi na swoim łóżku wciąż otulony ciepłą kołdrą. Jego twarz ogrzewają promienie słońca przedostające się przez odsłonięte okno, więc to na nie może zganić gorąco wpływające na jego policzki. Nie może nic poradzić na to, że czytając "przeznaczenie" myśli od razu o nieznajomym chłopaku. Rozumie to tak, iż spotkanie go w ten przypadkowy sposób nie jest ani trochę przypadkowe, wierzy, że tak właśnie miało się stać, że oni musieli się spotkać. Praktycznie w ogóle się nie znają, ale pomiędzy nimi jest coś co mocno ich do siebie ciągnie, obaj nie potrafią przestać o sobie myśleć.
Nawet nie wiesz jak ma na imię, gani się Louis w myślach. Jednak jeśli ma być szczery, to fakt ten nie sprawia, że Louis nie chce się angażować. Wręcz przeciwnie, on zrobi wszystko, by poznać tego chłopaka, poznać jego imię i powód dla którego "zbiera jego sny". Automatycznie sięga po małą karteczkę z tym krótkim zdaniem, czyta jeszcze raz i uśmiecha się sam do siebie. Chłopak ma całkiem ładne pismo, lekko odchylone w lewo, bardzo eleganckie, nie to co Louis, który czasem samego siebie nie potrafi rozczytać. Już po samym stylu pisania Louis wysnuwa, iż chłopak jest miły i dokładny, ponieważ kropeczka nad "i" jest idealnie okrągła.
Siedzi w kuchni i przy stole i zastanawia się czy powinien coś z tym zrobić, z tą wiadomością od chłopaka. To znaczy, oczywiście, że zamierza zareagować, odpowiedzieć w jakiś sposób, tylko nie wie w jaki. Chciałby po prostu do niego zagadać, tak jak robią to normalni, cywilizowani ludzie. Ludzie ze sobą rozmawiają, jeśli są sobą zainteresowani to podchodzą, mówią "cześć" i reszta sama się toczy. Tyle, że oni nie są jak normalni, cywilizowani ludzie. Są inni, oni są czymś więcej dla siebie niż zwykłymi nieznajomymi, posyłającymi sobie uśmiechy. Nie rozmawiają ze sobą w sposób werbalny, a niewerbalny Louis traktuje jak zwykły podryw. Nie pozostaje mu nic innego jak obrać strategię nieznajomego i odpisać mu krótko na karteczce ze swoim dzisiejszym snem.
I tutaj znów pojawił się problem, ponieważ nie wie co odpisać.
- Zamierzasz to ciągnąć w nieskończoność? - burczy Lottie siadając koło niego. Ma na sobie zwiewny szlafrok, odsłaniający nieco walory jej ciała, czego Louis jako brat nie zauważa. Za to Tommy wpatruje się w nią niczym zahipnotyzowany.
- Co? - pyta Louis marszcząc brwi. Nie ma pojęcia co siostra ma na myśli, zagadując go w taki nieprecyzyjny sposób, co robiła dość często. Blondynka robi śmieszną miną wciągając policzki i macha swoją wypielęgnowaną dłonią na wciąż pustą, żółtą karteczkę, gdzie Louis zamierza spisać swój dzisiejszy sen.
- Ty i ten twój ukochany, którego codziennie wyczekujesz na przystanku, w ten jakże romantyczny sposób i jedyne co robicie to machacie do siebie jak głupki i kontaktujecie się ze sobą przez twoje równie głupie sny. O to mi chodzi. Zamierzasz to ciągnąć w nieskończoność? - wyjaśnia Lottie będąc teraz całkowicie poważną. Nie podoba jej się to, jak jej brat podchodzi do tej sprawy i jest na niego zdenerwowana, ponieważ nie robi on niczego konkretnego, by po prostu umówić się z tym chłopakiem.
Lottie patrzy na niego wyczekująco i ma ochotę zaśmiać się głośno, gdy widzi jak ten się rumieni.- Nie twoja sprawa - mamrocze obrażony, jak na dorosłego mężczyznę przystało i obraca się bokiem do siostry chcąc zignorować jej natarczywe spojrzenie. Naprawdę ma to na myśli; to nie jest sprawa Lottie, a tylko i wyłącznie jego, jak również to co zamierza zrobić w kierunku poznania tego przystojnego chłopaka. Sam jeszcze nie wie co, jak i kiedy zrobi, ale jest pewien, że się nie podda i niedługo będzie spędzał z nim mnóstwo czasu, z radością dowiadując się o nim ważnych rzeczy.
CZYTASZ
POST-IT
ФанфикLouis ma dość ciekawe sny. Codziennie rano zapisuje je na karteczkach, które zostawia na przystanku autobusowym, gdy czeka na transport do pracy. Karteczki znikają każdego dnia prawdopodobnie najzwyklej w świecie niszczone i wrzucane do kosza. Aż k...