Inspirowałam się filmem ,,Twój na zawsze"
Hej ;} będzie to moje pierwsze opowiadanie ereri, więc proszę się postarać nie zmieszać mnie z błotem ;p
Akcja dzieję się w realnym świecie, ale dokładne położenie nie jest określone. Opowiadanie jest z per...
- Co? - Eren odsunął się ode mnie i popatrzył mi w oczy.
- Pomogę ci zacząć żyć bez siostry. - powiedziałem i wyprostowałem się.
- Może moja siostra jest okropna, ale to nadal moja siostra...
- No i? Nie widzisz jak ona cię traktuje? Najprościej będzie zamieszkać z dala od niej, i zerwać z nią kontakt. - chłopak popatrzył na mnie oburzony.
- Żartujesz sobie ze mnie? Nie zostawię siostry, to jedyna moja rodzina. I niezależnie od tego jak się zachowuje, jest moją rodziną. - zmarszczył brwi, co lekko wytrąciło mnie z równowagi.
- Rób jak chcesz! Chciałem ci tylko pomóc. - wstałem z sofy. - W takim razie musimy się pożegnać.
- Levi, znamy się ledwo kilka dni, a ty już chcesz mi zmienić cały życiorys, bo taka jest twoja zachcianka. - także wstał. - Nigdy bym nie pomyślał, że zakochałbym się...- poczerwieniał się, gdy zdał sobie sprawę z tego co właśnie powiedział.
- Ojojo, Erenuś zakochał się w kimś takim jak ja, nie schlebiaj mi chłopcze. - powiedziałem sarkastycznie, nie myśląc nad tym, co chłopak czuje.
- Ha! - zaśmiał się łamiącym głosem. - Żartowałem! Nie jestem gejem, wole laski. A nawet jeśli byłbym gejem, to nie mógłbym zakochać się w takim dziadzie jak ty. - powiedział ,,pewny siebie". Lekko uraziły mnie jego słowa, pomimo tego, że wiedziałem, że kłamie.
- Ah tak? - zapytałem i przysunąłem się do Erena. Jego źrenice się poszerzyły, a jego oddech przyśpieszył. Złapałem go za ręke i przyciągnąłem do siebie. Popatrzyłem na niego jeszcze raz, na jego twarz pełną przerażenia w oczach. Wiedział co zamierzam zrobić, jednak nie widziałem żadnego sprzeciwu z jego strony. Dlatego pochyliłem się, przybliżyłem jego twarz do mojej i lekko go pocałowałem. On na to zamknął oczy, i zacisnął usta (co świadczyło o tym, że całował się pierwszy raz), oraz złapał mocniej moją ręke. Jego delikatne i ciepłe usta doprowadzały mnie do euforii, przez co chciałem coraz więcej, i więcej, jednak wiedziałem, że na tym kończy się nasza znajomość. Można uznać, że zrobiłem to, żeby zadać chłopakowi ból, żeby wiedział co stracił. Jednak ja sam czułem się w tej chwili, jakbym tracił grunt pod nogami. Chciałem, żeby chłopak po tym zmienił zdanie, żeby został ze mną. Na zawsze. Odsunąłem się kilka centymetrów od jego twarzy.
- Nie zamykaj ust, gdy się całujesz. - zwróciłem mu uwagę, na co on patrzył na mnie poczerwieniały, z szklistymi oczyma bliski płaczu. Zdziwiła mnie jego reakcja, dlatego przyglądałem się jemu jeszcze dokładniej, aż w końcu spłyneła po jego policzku jedna łza.
- Nienawidzę cię...- wyszlochał, nadal kurczowo trzymając moją ręke.- ...za to, że cię kocham.
Poczułem dziwne uczucie w okolicy brzucha, a moje nogi zrobiły się jak z waty. Cała moja pewność z siebie wyparowała, tak samo jak moja ,,maska", którą codziennie nakładam. Jego wyznanie (pomimo tego, że już dawno to wiedziałem) uszczęśliwiły mnie, starego dziada. Słysząc z jego ust ,,kocham cię", było dla mnie czymś w rodzaju magicznego zaklęcia.
- Ha, przecież mówiłeś niedawno, że nie mógłbyś zakochać się w kimś takim jak ja. Po za tym nie jesteś gejem, co nie?- powiedziałem, sam zdziwiony swoimi słowami. Nie to chciałem powiedzieć, nie chce być znowu starym sobą, nie chce już więcej ranić ludzi.
- Kłamałem...- spuścił głowę w dół i puścił moją, zimną ręke.
- Tak też myślałem...- powiedziałem, starając się przełamać. W tej chwili tak bardzo chciałem go przytulić, jednak nie potrafiłem. Wyciągnąłem rękę w jego stronę, po czym szybko ją cofnąłem - Przepraszam.
Chłopak popatrzył na mnie z mokrymi policzkami od łez, a ja znowu nie okazywałem żadnych emocji. Nawet teraz nie potrafiłem ich okazać. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, po czym ja udałem się do przedpokoju, ubrałem buty i płaszcz, następnie opuściłem mieszkanie. Tak poprostu zostawiłem Erena, samego ze sobą, bez pożegnania. No chyba, że pocałunek można nazwać pożegnaniem.
Gdy opuściłem jego kamienice kopnąłem w kosz, który stał obok, przewracając go tym samym. Złapałem się za głowę, i wyrwałem sobie parę włosów. Byłem zły na niego i na siebie. Nie tak to miało wyglądać, nie tak miał wyglądać nasz pierwszy pocałunek. Wszystko nie tak! Czy jest może jakiś guzik, który cofnąłby mnie w czasie? Chociaż kogo ja oszukuje, tak czy siak zachowałbym się tak samo...
Jednak mogę tam jeszcze wrócić, mogę jeszcze wszystko naprawić, ale czy powinienem po tym wszystkim?
◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇ Szczerze, chce sie zabić po tym opisie pocałunku ;-; Ogólnie ja ni umiem ten tego rzeczy pisać. Kupi mi ktoś szubienice?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.