1.Pierwsze spotkanie

15.6K 482 182
                                    

Midoriya Izuku

Szłaś powolnym krokiem w stronę Akademi Yuuei. To dziś miał się odbyć egzamin i strasznie się stresowałaś. Popatrzyłaś w niebo
i przez nieuwagę na kogoś wpadłaś.
- Oh, przepraszam! Nic go się nie stało?-zapytałaś siedzącego chłopaka na ziemi i wyciągnęłaś do niego rękę.
-Nie nic, dziękuję.-uśmiechnął się i przy twojej pomocy wstał.
-Jestem [imie] [nazwisko]. A ty?
-Midoriya Izuku, miło mi cię poznać.-wyciągnął dłoń, którą lekko uścisnęłaś.
-Mi także.-uśmiechnęłaś się i popatrzyłaś na zegarek, na nadgarstku. Widząc, że zaraz się spóźnisz szybko pożegnałaś się z zielonowłosym i pobiegłaś do szkoły.

Katsuki Bakugou

Ćwiczyłaś właśnie na małej polanie, na której za cel obrałaś drzewo. Więłaś rozbieg i gdy miałaś uderzyć drzewo w celu spróbowania swojej siły na nim, jego pień wybuchł. Otrzepałaś włosy z kawałków drewna i spojrzałaś w stronę dymu. Przecież drzewo samo z siebie by nie wybuchło. Prawda?
Obeszłaś dookoła gałązki oraz inne odłamki rośliny, i zobaczyłaś blondwłosego chłopaka.
-Co ty robisz na moim miejscu do ćwiczeń!? Co?!-wykrzyczał w twoją stronę.
-Że niby to jest twoje miejsce?!-wskazałaś na niego palcem.
-A nie widać?!-podniusł głowę do góry patrząc na ciebie z wyższością.
-Ty...ty... Chodź na solo chuderlaku! Zobaczymy jaki jesteś mądry w walce!-strzyknęłaś palcami.
-Jak mnie nazwałaś grubasko!?-w jego dłoni pojawiły się małe wybuchy.
-Tak jak słyszałeś dziwolągu!

Pół godziny po rozpoczęciu "małej" sprzeczki rozmawialiscie z dwójką bohaterów. Cóż, nie ma co się dziwić. Zniszczyliscie prawie połowę lasu, a zaniepokojeni mieszkańcy myśleli, że to jakiś złoczyńca.

Todoroki Shouto

Wracałaś właśnie od koleżanki i aż uśmiech cisnął ci się na usta na wpomnienie jak [imie koleżanki] zaczęła śpiewać na stole i spadła z niego na ciebie i razem się przewróciłyscie na jej tatę co spowodowało śmiech jej mamy i bolący tyłek jej rodziciela.
Tak zatracilaś się w swoich myślach, że nie zauważyłaś iż idziesz na czerwonym świetle, do czasu gdy nie usłyszałaś głośnego klaksonu.
Nie wiedziałaś jak zareagować.W ostatniej chwili gdy miałaś zamiar szybko przesiać na drugą stronę,  zobaczyłaś jak nad tobą formują się szczebelki z lodu. Nie myśląc ani chwili dłużej, złapałaś się ich i podciągnęłaś zakładając na lód nogi. Wypusciłaś z ulgą powietrze i przeszłaś przez "most" do swojego wybawiciela.
-Dziękuję ci bardzo! Nie wiem jak moge ci sie odwdzięczyć.-skłoniłaś się przed czerwono-białowłosym chłopakiem.
-Nie musisz mi się odwdzięczać, ale na przyszłość uważaj, następnym razem może mnie już nie być.-uśmiechnął się niemal niezauważalne i zaczął iść w swoją stronę, a ty w swoją myśląc o darze dwukolorowłosego.

Kaminari Denki

Siedziałałaś na pagórku obserwując wychodzące słońce, jednak za twoimi plecami zaczęły pojawiać się, co chwilę jakieś błyski. W końcu nie wytrzymałaś i odwróciłaś się w tamtą stronę. Na dole stał chłopak, który co chwila wytwarzał koło siebie błyskawice. Ty, jak to ty, lubisz patrzeć na takie rzeczy i nim się obejrzałaś słońce już było wyżej na nieboskłonie. Westchnęłaś spoglądając ostatni raz na chłopaka i poszłaś do domu.

Yamada Hizashi

To chyba najszczęśliwszy dzień w twoim życiu! [Ulubiony zespół/wokalista] przyjechał do twojego miasta na koncert, a nadodatek stałaś tuż przy scenie! Akurat grali twój ulubiony kawałek więc zaczęłaś się wsłuchiwać w słowa i śpiewać pod pod nosem tekst. Nagle koło ciebie stanął wysoki blondyn i zaczął bardzo głośno śpiewać, po jakimś czasie przyzwyczaiłaś się do tego i już ci to nie przeszkadzało. Już nic  nie zniszczy tego dnia! (Nawet mama, która będzie ci gadać nad uchem, o uczeniu się na nowy rok szkolny.)

Aizawa Shouta

Jak co tydzień w piątek szłaś do schroniska. Niestety dziś Ci coś wypadło i takim sposobem jesteś tam gogdzine później niż zawsze. Przywitałaś się z panem, który był odpowiedzialny za schronisko i weszłam przez drzwi oddzielające psy od kotów. W pomieszczeniu był jeszcze jakiś człowiek, ale nie dwrocilas na niego większej uwagi.
Ważniejsza była teraz chora kotka, której nikt nie chciał stamtąd zabrać. Wyjęłaś [imie kota] z klatki i usiadłaś na podłodze miziając ja za uszkiem.
Przez około godzinę może trochę dłużej wyczesalas jej futerko i trochę się z nią pobawiłaś. Pożegnałaś się z dwójką panów i wyszłaś z ciepłego budynku kierując swoje kroki do domu.

Toshinori Yagi

All Might'a znał każdy, i każdy wiedział jakim silnym jest bohaterem. W tej chwili nie mogłaś wierzyć własnym oczom. Przed chwilą za drzewo wleciał symbol sprawiedliwości, a następnie wyszedł zza pnia blondwłosy chudy mężczyzna. Przetarłaś piąstkami oczy i znowu spojrzałaś na faceta. W sumie... ma blond wlosy, niebieskie oczy, no i za duże ciuchy! Jakby dodać dwa do dwóch to... To musi być All Might! Kiedy to skojarzyłaś szybko podeszłaś do niego i powiedziałaś:
-Jesteś All Might, prawda?-mężczyzna przełknął sline i zaprzeczył mówiąc, że chyba go z kimś pomyliłaś i odszedł. Stanęłaś w miejscu i kalkulowałaś w głowie jego słowa. Byłaś pewna, że to na sto procent jest All Might, ale nie chciałaś mieszać się w jego sprawy. Jeżeli zaprzeczył to znaczy, ze pewnie ma jakiś powód do tego, pomyślałaś i poszłaś dalej spacerować po parku i robić zdjecia-było to twoją pasją od kiedy pamiętałaś. (To nie muszą być akurat zdjęcia. Może być np.rysowanie, bieganie, czy co tam chcecie.)

Dabi

All Might, co? Super... masz przejebane! Akurat w momencie, w którym zaczynałaś kończyć zadanie od zleceniodawcy. Ty to zawsze masz szczęście. Cóż... nie zostało Ci nic jak tylko uciekać i marzyć aby Cię nie dogonił. Zaskoczyłaś w boczna uliczkę i wzięłaś nogi za pas. Albo zostaniesz złapana, albo dasz radę uciec. Obejrzałaś się za siebie i zobaczyłaś jak odłamki bloku oraz kurz, poprzez uderzenie symbolu sprawiedliwości w powietrze lecą w twoją stronę z ogromną prędkością.
Dlaczego tylko Ty dostajesz takie trudna zlecenia!?
Zamknęłaś oczy i bardziej przyspieszyłaś. Nagle coś pociągnęło cie w prawo i upadłaś na tyłek. Kurde! To napewno jakiś "bohater", pomyślałaś i lekko otworzyłaś powieki. Przed tobą za ścianą stał chłopak na oko w twoim wieku i spoglądał na biegnącego za dymem blondwłosego bohatera. Otworzyłaś buzię aby coś powiedzieć ale on przyłożył palec do ust uciszając cię.
Gdy wszystko się uspokoiło, a ty byłaś pewna, że w pobliżu nikogo niema zapytałaś się nieznajomego dlaczego ci pomógł i kim jest.
-Swoim trzeba pomagać, szczególnie jak mają bardzo ciekawy dar.-powiedział i poszedł.
Siedziałaś opierając się o ścianę bloku i zastanawiałaś się jak ma na imię twój wybawiciel oraz jakiego miałaś dzisiaj farta.
~~~~~~~~

Pierwszy scenariusz, Yaho!

Ładnie proszę o poprawę
błędów :3
 

Do zoba! 😈

BnHA-scenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz