12

3.4K 150 7
                                    

  Od tygodnia mieszkam  u Alana. A od wczoraj  go nienawidze.

Wszystko  zaczęło sie rano:

Wstałam  rano  po nie przespanej  nocy. Miałam  głupie  poczucie  winy, ponieważ  Alan  unika  mnie  od wczoraj.  W kuchni siedział  chłopak   i jadł  śniadanie
- hejka-  powiedziałam  szybko siadajac  obok. Spojrzał  na mnie i wrócił do jedzenia
-  Focha masz  ?- zapytałam
-   daj mi spokój-  odrzekł  zły  gwałtownie  wstajac  od stołu  i robiąc  okropny  huk  wywrajaca  krzesło
-  to ze mną  porozmawiaj-  Wykrzyczałam
-  mamy  o czym??-zapytał  krzykiem. Krzyczał  nie lubiłam  tego wtedy był   naprawdę  straszny
-   czemu taki jesteś? -zapytałam  pół  szlochem  bolało  mnie to  czułam się winna
-  niby jaki jestem-  Wykrzyczał  prawie   zalewając mnie fala  winny
-  okropny  Masz jakieś  fochy, wonty,  stałeś  się  bezdusznym  dupkiem-  powiedziałam  a raczej  Wykrzyczałam  miałam  tego dość.
Chłopak  nie wytrzymał  i uderzył  mnie w twarz. Bolało  okropnie, nie wytrzymałam  uciekłam  i zamknęłam  sie w pokoju. Dopiero po godzinie  chłopak  przepraszał  i skomlał jak pies  pod drzwiami. Nie   mam  siły  poszłam spać ....

A dziś   obwiniam  sie za ten jego wyczyn... jaka ja JESTEM  głupia.
Mimo  iż wiem  że to nie moja wina  to ja i tak  jestem  w stanie  przepraszać  go. Bo go kocham  lecz chyba on tego nie czuję.

Zeszłam  do kuchni  z myślą  ze chłopak  jeszcze śpi  bo jest dopiero  5:26 jednak on już nie spał  jeśli  wogulę  spał. Siedział   w kuchni  i pił  kawę.
- Nicola-zawołał gdy mnie zauważył spojrzałam  na niego i  miałam  ochotę  uciekać  jednak  on chwycił  mnie za dłoń  i mi to uniemożliwił. Miałam  sine  oczy i było  czuć  alkohol
- przepraszam  - powiedział  chłopak  z błagalnym  wzrokiem
- dziś  sie wyprowadzam   - powiedziałam  i mu sie wyrwałam. Wbiegłam  po schodach   do pokoju  i zaczęłam  sie pakować, chłopak  wbiegł  za mną
- to przezemnie? -zapytał chwytajac  mnie za brodę  i lekko  na kierowujac  w swoją  stronę
-   i tak to Cię  nie obchodzi-  powiedziałam  wywijajac  się.
- nie mów  tak- odrzekł
- nie kłam  tylko ze tak nie jest  wczoraj  jakoś  Ci to różnicy  nie robiło   aby mnie uderzyć  a teraz to poczucie winy... jesteś  chory  lecz się  człowieku- powiedziałam  szybko   zakładając  na siebie  szybko bluzę  i chcąc  już wychodzić  chwyciłam  za bagaż
-     proszę daj mi szansę- odrzekł  szybko  zatrzymując  mnie
-   kochałam  Cię  lecz Ty to spierdoliłeś-  powiedziałam  i wyrwałam  mu się.

Wyszłam  z domu, nie wiedząc  nawet gdzie chcem  iść. Szłam  przed siebie a z oczu lały sie łzy. Słyszałam  za sobą  krzyk  i bieg  Alana. Nienawidzę  go a za razem   go kocham.

- pierdol się- powiedziałam  gdy  mnie zatrzymał
- mogę  Ciebie- odrzekł  na co dostał prosto w twarz.  Był  pijany  a raczej  najebany  w trzy dupy

- nienawidzę  Cię- Wykrzyczałam  uciekając  przed siebie.
- Nicola  proszę  czekaj- wołał...

Nie suchałam  go, nie dam sie omotać.   Nie dam  mu tym Tym razem   tej pierdolonej  satysfakcji.

.....
Złapałam  taksówke i pojechałam  do Ani.

- co ty Ty tu robisz  ?-zapytała wypuszczając  mnie do środka 
-  mam dość  -wyłkałam  zapłakana
- co się stało??-zapytała przerażona
- nienawidzę  go- odrzekłam  gdy podała  mi paczkę  chusteczek i zalała wrzątkiem  kawe
-  co sie stało  miśka-  zapytała
- bo...... on wczoraj.... kurwa...mać  wszystko zjebał... uderzył  mnie a dziś  proponuj  mi seks...debil  przyjebany-powiedziałam  łkajac
- skurwiel  przyjebany- powiedziała zła, przytulajac  mnie do siebie
-  ja go kocham-  powiedziałam  bardziej  do siebie niż do niej
- Co?? -zapytała  zaskoczona 
- to kurwa  odzyskałam  pamięć..
Całowałam  się z nim... kocham to i jednocześnie  nienawidze-  powiedziałam  poprawiając  włosy
- pogadaj  z nim o tym wszystkim-  odrzekła sama  chyba zaskoczona  tym co mówi
- tak  kurwa a potem  co powtórzy  sie wszystko  o chuj  wie co  poszło  i sądzę   że to siw nie skończy- powiedziałam  wstając
-gdzie idziesz- zapytała
-  nie wiem muszę sie napić- powiedziałam  wychodząc  po drodze  łapiąc  za swoje  rzeczy.

Nie mam pojęcia  gdzie teraz  pójdę, co ze sobą  zrobię. Mam  totalny  mętlik  w głowie i jedyne  co mi przychodzi do głowy  to  pojadę  do babci  mieszka  niedaleko  Alana  niestety  lecz ona Zawsze  wie co mogę  zrobić.

U babci  byłam  po godzinie.

- opowiadaj  co sie stało  kochana-  powiedziała
- to skamplikowane-  powiedziałam  zamotana  siadajac  na kanapie i wyłączając  telefon.
- mamy  dużo  czasu-odrzekła  podając  mi kubek  z ciepłą herbatą
-  pamiętasz  Alana? -zapytałam
- jasne że  pamiętam  Co sie stało? -odpowiedziała
-  mieszkam  a raczej  mieszkałam  z nim od powrót ze szpitala...-powiedziałam  lecz babcia  mi przerwała
- byłaś  w szpitalu??- zapytała
I tak w ten sposób  przez godzinę  wyrwałam  swoje  smutki  w rękaw  babci. Zabawnie to brzmi.
Dowiedziałam  sie od niej  że  rodzice  są  na wakacjach... A tak trudno  im odebrać  telefon  bo podobno tyle spotkań.

Przywykłam  do tego, babcia  wysłuchała  mnie i na koniec  powiedziała coś  za co jej dziękuję

" poznałam  Twojego  dziadka  gdy, miałam  zaledwie  trzy latka. Pamiętam  to DOBRZE  bo to on przejechał  mnie swoim  małym  czerwonym  rowerkiem. Wtedy był  moim  wrogiem  numer  1.  Nie raz jako  dzieci  wzajemnie  sobie dokuczaliśmy. W twoim wieku dziadek  oświadczył  mi sie a dzień  po ślubie  po raz pierwszy i ostatni  uderzył  mnie  w twarz. Było  to   najgorsze  co mógł  zrobić. Pamiętam  jak dziś  że wtedy Tata a twój  pradziadek   pogroził  dziadkowie że  co zabiję.... lecz nie o to tu chodzi... wszystkim  dziadek  zmienił  się i był  najwspanilszym  człowiekiem  na ziemi.  Wten dzień  nas okradli i  Tadek  trochę  popił  nie wytrzymał  z nerwów  i oberwało  mi sie. Musisz pogadać  z Alanem. Napewno tego nie chciała  to dobry człowiek.  Może  coś sie stało  że tak sie zachował. Nie zawsze  jest tak jak sobie to wyobrażamy...."

Wspominałam  juz że  jest to najmądrzejsza  kobieta  jaką  znam...

- babciu  mogę  zamieszkać  z Tobą  tak tymczasowo? -zapytałam  gdy zeszliśmy  na temat gdzie  będę  mieszkać  i tak dalej...
-no jasne   wiesz  że  zawsze  możesz  tu być... kochanie-  powiedziała szybko.
Było  juz późno  więc  wzięłam  prysznic  i poszłam  spać.....

☆NOC☆

Okropny  huk  obudziła  mnie. Ktoś  wybił  okno  kamieniem
Była  przyczepiona  do niego karteczka  " przepraszam  wróć  do mnie ....ja nie chciałem "

- co to było- zapytała wystraszona  babcia  wchodząc  do pokoju...
- Alan  wybił  okno kamieniem  bo chciał  mi to wysłać-  powiedziałam  i podałam  hej karteczkę
- jakie to słodkie -powiedziała kobieta 
- słodkie ??-zapytałam- to jest chore  on jest chory
- a może pijany-  odrzekła
- powiedz mu  ze  okno  wymienię  ale nie toleruje pobudek  w środku  nocy- powiedziała i wyszła  .... Tak to cała  moja babcia. Wychyliłam  sie lekko  przez okno  stał  tam był  pijany  ...

Nie będę  krzyczeć  więc zbiegłam na dół  i wyszłam  przed  dom.
- co ty kurwa robisz? -zapytałam  zła
- Nicola  ja Cię  kocham- odrzekł  chwiejnym  krokiem  podchodząc do mnie odepchnełam  go lekko
- to nie powód  aby wbijać  okna-  powiedziałam 
- wróć  do mnie ja tego żałuję-  odrzekł  smutno 
- jesteś  pijany-  powiedziałam  zła
- kochanie  -powiedział  podchodząc
- Alan  jesteś  pijany  nie mogę  brać  Cię na poważnie-  odrzekłam
-  kocham  Cię-  Wykrzyczał
- człowieku  styl pysk  pobudzisz ludzi  - powiedziałam  i wepchnęłam go do domu
- przepraszam  zachowałem  sie jak debil skończony  kutas- mówił  ... chyba powoli trzezwieje
- Alan  dlaczego znowu  piłeś? -zapytałam  próbujac   ogarnąć  całą  ta sytuację
-  to z miłości  - mówił  przeciągając    i nagle  mnie przytulił....

___________________
Dużo  się  dzieję  a jeszcze  wiecej  wydarzy  sie już  niedługo...  potrzebuję  motywacji  więc liczę na wasze głosy  i miłe  propozycję  w komentarzach... pseudolis123💖💖💖

 







Kocham cię idiotko - Part: IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz