Nigdzie nie idziesz

540 114 12
                                    

Camila POV

Uśmiecham się na widok dziewczyny śpiącej na moich kolanach. Pochylam się delikatnie nad nią i delikatnie całuję ją w skroń. Jej usta formują się w delikatny uśmiech, który jest spowodowany albo jej snem, albo tym, że właśnie pocałowałam ją w głowę.

-Jesteś śliczna. -szepczę, muskając dłonią jej policzek.

Powoli wstaję z kanapy, zastępując od razu moje nogi poduszką, którą kładę pod głowę dziewczyny. Na jej twarzy pojawia się grymas, który daje mi znać o tym, że wygodniej było jej na moich udach. Parskam cicho śmiechem i udaję się do kuchni.

Zastaję tam kota, który na mój widok odwraca się. Przybliżam się do zwierzaka, który tylko prycha i wybiega z pomieszczenia. Zaskoczona zachowaniem kota unoszę brwi w górę. Nigdy się tak nie zachowywał i nie jestem pewna co to może znaczyć.

Wyciągam telefon z kieszeni i odblokowuję go, by chwilę później wyszukać w Google, czemu Set się tak zachowuje. Jedyne co znajduję to "Mowa ciała kotów", w której dowiaduję się, że moje zwierzę jest zazdrosne, bądź rozdrażnione.

-Motyla noga! -słyszę krzyk Lauren i jej ciało chwilę później przy moim. -Twój kot to zło wcielone. -przytula się do mnie. -Ugryzł mnie w stopę. -jęczy mi do ucha.

Parskam cicho śmiechem. Set jest zazdrosny o Lauren, więc ugryzł ją w stopę.

-Biedactwo. -uśmiecham się szeroko, mimo tego, że dziewczyna praktycznie płacze. -Do wesela się zagoi, skarbie.

Szatynka unosi brwi w górę. Na jej twarzy pojawia się cwaniacki uśmiech, a w jej oczach widzę rozbawienie. Jej dłonie delikatnie przesuwają się od moich kolan, do bioder i zachaczają o gumkę moich dresów.

-A może chciałabyś móc mi zapomnieć o tym bólu? -składa pocałunek za moim uchem, przygryzając przy okazji jego płatek.

I mimo tego jak bardzo chciałabym, żeby zerżnęła mnie na blacie w kuchni to nie może, ponieważ mam okres.

Zielonooka chyba wyczytuje mi to w myślach, bo na jej twarzy pojawia się grymas, a jej ręce znikają z moich bioder. Chwilę później jej twarz wyraża jedynie zadowolenie, które mówi mi o tym, że wymyśliła coś idiotycznego.

-Kto mówi, że to ja muszę robić ci dobrze, Camzi? -oblizuje powoli usta. -Ty też możesz czasem dominować. -przygryza wargę w seksowny sposób, przez który nie mogę skupić się na własnych myślach.

Już mam do niej podchodzić i zrywać z niej ubrania, gdy słyszę dzwonek do drzwi.

-Zaraz wracam, Lo. -szepczę w jej usta i zostawiam na nich kolejny pocałunek.

-Nigdzie nie idziesz, Karla. -naciska na moje imię i wpija się mocno w moje usta.

Ammit || Camren ✖ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz