Była godzina 5:00 nad ranem. Długo nie pospałem, ale zawsze coś. Postanowiłem wstać i pójść się odświeżyć. Powoli obmywałem swoje ciało, chciałem choć na sekundę zapomnieć o wszystkim co się wydarzyło. Kiedy wyszedłem spod prysznica było po 6:00. Zrobiłem sobie "wykwintne" śniadanie. No płatki z mlekiem. Nie miałem ochoty na nic innego. Po posiłku dochodziła godzina 7:00. Poszedłem na górę się przebrać. Zawsze dbałem o to w co się ubiorę, ale teraz założyłem cokolwiek. Kiedy stwierdziłem, że wyglądam w miarę poszedłem usiąść w naszym głównym pokoju. W tym momencie dostałem SMSa.
Od Chloe :
Za 30 minut będę na miejscuMomentalnie wstałem z kanapy na której niedawno usiadłem. Na samą myśl, że mam zobaczyć dziewczynę, która zniszczyła moje życie, krew w moich żyłach gotowała się do granic możliwości.
Do Chloe :
Niedaleko lotniska jest park, tam jest fontanna przy niej się spotkamy.Byłem już kilka razy w Paryżu, więc dobrze wiem gdzie co mniej więcej jest. Nie chciałem oddalać się zbyt daleko, dlatego wybrałem akurat to miejsce.
Od Chloe:
Dobrze będę czekała :))Po około 25 minutach postanowiłem powoli ruszać. Dostałem wiadomość, że Chloe już doleciała, co oznacza że niedługo będzie na miejscu. Wyszedłem, a potem ruszyłem w miejsce spotkania. Coraz bliżej byłem, tym coraz większą czułem złość. Będę musiał się naprawdę bardzo powstrzymywać żeby nie zrobić czegoś głupiego, czego będę potem żałować. Po krótkim czasie zobaczyłem ją. Stała tam z tym swoim uśmieszkiem. Miała założoną bluzkę i boże ona miała sztuczny brzuch. Nie wiem czy mam ją udusić, czy się śmiać. Aczkolwiek nie ma tak naprawdę z czego czerpać radości ona jest żałosna.
-Charlie !- krzyknęła radośnie i podbiegła do mnie. Chciała się wtulić, ale odepchnąłem ją najbardziej jak tylko mogłem.
-Odejdź - powiedziałem surowo. - i zdejmij ten sztuczny brzuch- widać, że tego się nie spodziewała.
-Ale o czym ty mówisz ? - jąkała się.
-Nie udawaj głupiej, myślisz że ludzie nie widzą cię na ulicy ?!- byłem naprawdę spokojny jak na tą sytuację- masz nadal zamiar to ciągnąć? - zapytałem zirytowany, dziewczyna westchnęła, a potem odpieła "sprzęt"- czyś ty zgupiała ?! - krzyknąłem najgłośniej jak tylko mogłem. Wszystko co czuje wypłynęło ze mnie.
-O jezu przecież się nic takiego nie stało- nie no trzymajcie mnie bo nie ręczę za siebie !
-Nic się nie stało ?! Dziewczyno czy ty zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłaś?! Po chuj ci to było ?!
-Bo , bo ja chciałam do ciebie wrócić- jąkała się. Nie no ona albo mówi poważnie i jest aż tak głupia, albo robi sobie ze mnie poprostu jaja.
-Nie to są jakieś żarty - prychnąłem- ty jesteś niepoważna. Zapomniałaś chyba, że mam chłopaka! I to że nie chciałem cię więcej na oczy widzieć!-ponownie podniosłem głos.
- Charlie, ale ja
-Nie ma ! Nic więcej nie mów ! - przerwałem jej. - przez twoją głupotę pokłóciłem się z Leo !
-Pogodzicie się, nie przesadzaj
-Dziewczyno on miał wypadek ! Leży w szpitalu w śpiączce i nie wiadomo czy wogóle się wybudzi!
-Ale jak to ? Przecież to nie moja wina, więc nie krzycz na mnie
-Twoja! Kiedy dowiedział się, że jesteś w rzekomej ciąży pokłóciłem się z nim, on wybiegł nie patrząc na ulicę i wtedy ! - w tym momencie mój głos się załamał. Do oczu napłynęły mi łzy- i wtedy to auto i on - nie mogłem dalej kontynuować. To było zbyt wiele.
-Charlie, ja nie wiedziałam- widać, że poruszyło ją to. Ale miałem w dupie co czuje, miałem ją całą w głębokim poważaniu.
-Nie obchodzi mnie to. Nie obchodzisz mnie ty i wszystko co z tobą związane. Nienawidzę cię i nie mam ochoty więcej na ciebie patrzeć. Zniknij z mojego życia raz na zawsze i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy, bo przysięgam że jak cię zobaczę to wyrwę ci te blond kudły i powieszę sobie nad kominkiem ! - kiedy wykrzyczałem co chciałem , zostawiłem zszokowaną dziewczynę samą. Wyjąłem papierosa, którego miałem w kieszeni. Wiem, że to szajs, ale musiałem odreagować. Następnie udałem się w stronę szpitala. Chciałem zobaczyć osobę, która trzyma mnie na tym świecie. Osobę, która sprawia, że mój świat staje się sto razy lepszy.~~~~~~~~~~~~
Mamy kolejny ❣ Wiem nie za wiele się dzieje ,ale trzeba było ciągnąć akcje ❣ Komentarze mile widziane ❣
~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
NIE Prosta Miłość || Chardre ||
FanfictionLeo: Bez ciebie to życie nie ma sensu Charlie: Kocham cię, i dobrze o tym wiesz ************************* #977 w fanfiction ~04.11.2017 #715 w fanfiction ~05.11.2017 #710 w fanfiction~ 06.11.2017 #639 w fanfiction~ 07.11.2017 #581 w fanfiction~ 08...