Od godziny siedziałem przy łóżku Leo. Pielęgniarka dawała mu kolejną kroplówkę. Kolejne gówno, które i tak nic nie daje.
-Ty jesteś z rodziny ?- pyta kobieta, która przed chwilą przyczepiała płyn.
-Tak - powiedziałem bez emocji.
- Mam pudło z rzeczami pacjenta, jeśli chciałbyś je odebrać to proszę za mną- nie odzywając się nawet na sekundę, wstałem i poszedłem za brunetką. Wziąłem małej wielkości pudełko, a potem wróciłem spowrotem do chłopaka. Usiadłem przy jego łóżku na małym krzesełku i wróciłem do czynności którą robię tu codziennie. Czyli siedzenia i modlenia się. Godziny mijały, a ja nie przestawałem się modlić. Głód mi doskwierał, ale nie pójdę nic zjeść dopóki mogę, chce być z nim. Z transu wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz dzwoniła ciocia Vicki. Przeciągnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem sprzęt do ucha.
-Tak ciociu?- spytałem odrazu.
-Charlie jest po 19:00 wróć już - coo jak to po 19:00?! Spojrzałem na zegarek. Kurwa rzeczywiście.
-Nie długo będę - odpowiedziałem i się rozłączyłem. I tak o to kolejny dzień minął, a chłopak nadal nie dał znaku życia. Ważne, że oddycha. Pamiętam, że Leo zawsze powtarzał "Zawsze szukaj pozytywów w najgorszych sytuacjach". Próbowałem więc tak właśnie robić. Chociaż było to cholernie trudne, nie traciłem nadzieji. Wstałem powoli z krzesełka, spojrzałem jeszcze raz na twarz nastolatka. Złożyłem pełny uczuć pocałunek na jego wargach, a potem szepnąłem - będę jutro, obiecuję- ucałowałem go jeszcze raz, wziąłem pudło a potem zacząłem kierować się do wyjścia.
-Kocham cię - powiedziałem, a potem wyszedłem z sali. Po krótkiej chwili byłem już na miejscu. Ciocia stwierdziła, że dzisiaj będzie spała w busie. Nie ukrywałem, że chciałem być sam, ale ona nalegała. Cóż jak mus to mus. Właśnie jedliśmy kolację przygotowaną przez kobietę. Było dobre, ale nie czułem się głodny dlatego zamiast jeść grzebałem w talerzu, co jakiś czas biorąc mały kęs do ust.
-Charlie zjedz coś, wiem że ci ciężko ale musisz jeść - odezwała się z troską.
-Nie jestem głodny- odpowiedziałem. Straciłem jakie kolwiek chęci. Straciłem radość i motywacje do życia. To okropne czuć pustkę. Pustkę w sercu i duszy.
-Zjedz połowę - nalegała. Chciałem żeby dano mi spokój, więc zjadłem tyle na ile byłem w stanie. Następnie wziąłem szybki prysznic i poszedłem do siebie. Postanowiłem otworzyć pudło z rzeczami. Były to głównie ubrania z wypadku. Pachniały jeszcze jego cudownym zapachem. Wziąłem jego bluzę i wtuliłem się w nią. Poczułem się przez chwilę lepiej. Zacząłem dalej grzebać w pudle. Zobaczyłem telefon. Miał rozbitą szybkę, ale nadal działał. Odstawiłem karton na ziemię, położyłem się i odblokowałem komórkę. Na tapecie widniało zdjęcie mnie i Leo. Całowaliśmy się, mimowolnie uśmiechnąłem się szeroko. Wszedłem w galerię i zacząłem przeglądać wszystkie zdjęcia. Uśmiechałem się przez cały czas, brakowało mi tego. Ale kończąc galerię, skończył się także uśmiech a na jego miejsce wskoczyły gorzkie łzy. W tym momencie telefon zawibrował. Na komórkę Leo przyszedł SMS. Był on od Vanessy.Od Vanessa:
Nie odzywasz się :( coś się stało ?I co mam zrobić ? Odpowiedzieć jej zgodnie z prawdą, czy nie martwić jej i odpisać,że wszystko okej. W sumie ja na jej miejscu nie chciałbym żeby mnie okłamywano w takiej sprawie i wiem że Leo nie chciał by żebym okłamywał Vanessę.
Do Vanessa:
Vanessa to ja Charlie. Niestety mam smutną wiadomość. Leo miał wypadek, został potrącony przez samochód.... Leży w śpiączce i naprawdę nie mam pojęcia kiedy się wybudzi i czy wogóle się obudzi. Poinformuje cię kiedy będzie lepiej :((Wydawało by się, że łatwo było mi to napisać, ale tu się mylicie. Ręce trzęsły mi się jak nigdy. W gardle czułem ogromną gule.
Od Vanessa:
O boże :0 Jak to wypadek ?! Jaka śpiączka ?! To nie możliwe .....to jakiś żart?Do Vanessa:
Chciałbym żeby to był żart... Niestety to prawda, pieprzony koszmar z którego chce się wybudzić....Od Vanessa :
Nie wiem co powiedzieć jestem załamana .... A ty ? Jak się czujesz ? Jest ci ciężko prawda :(Do Vanessa:
Nawet nie wiesz jak bardzo ....umieram wewnętrznie...Od Vanessa:
Jeżeli będziesz chciał pogadać jestem do dyspozycji. Muszę iść spać i wogóle wiesz no Dobranoc :(Do Vanessa:
Dziękuję , dobranoc :((Odłożyłem telefon na bok. Wtuliłem się w bluzę Leo i zatracałem się w cudownym zapachu.
-Boże nie zabieraj mi go - zacząłem- nie jego. Ja sobie nie poradzę bez tego szesnastolatka- szlochałem- wiem nie byłem idealny i nie jestem, ale przysięgam że się zmienię, ale nie zabieraj mi go. Błagam- powiedziałem ostatni raz a potem po jakimś czasie zasnąłem.~~~~~~~~~~~~~
Proszę specjalnie na waszą prośbę o kolejny ❣ resztkami sił spełniałam prośbę ❣🌟
~~~~~~~~~~~~~
Z Charliem jest coraz gorzej 😱....
CZYTASZ
NIE Prosta Miłość || Chardre ||
FanfictionLeo: Bez ciebie to życie nie ma sensu Charlie: Kocham cię, i dobrze o tym wiesz ************************* #977 w fanfiction ~04.11.2017 #715 w fanfiction ~05.11.2017 #710 w fanfiction~ 06.11.2017 #639 w fanfiction~ 07.11.2017 #581 w fanfiction~ 08...