Obudził się wczesną,jesienną łuną, na zegarze widniała godzina czwarta. Zarzucił swą bujną grzywą, ruchem jednostajnie posuwistym, poczym udał się przed zwierciadło i wypowiedział kwestie:
- Cóż me gały dojrzały w tym obskurnym zwierciadle... Ahh to tylko ja! Niebywale przystojny.
Poprawił olśniewającą niczym zjeżdżalnia latem fryzurę i teleportował się na dzielnice Khrokfox.
Teleport, był niestety nie stabilny i wyrzucił go w pobliskim gaju. Po krótkiej chwili otrząsnął się i powiódł wzrokiem po okolicy. Dostrzegł wąską uliczkę usłaną liśćmi, połyskującymi w ciepłych promieniach słońca. Uniósł, swe zacne ciało z miękkiego traktu. Był on obficie obrośnięty karmazynowyn bluszczem oraz szafirowym mchem. Postawił pierwszy krok na wąskiej uliczce niczym Neil Armstrong na księżycu. Liście pod ciężarem jego obuwia militarnego wydawały dźwięk jęku i szelestu, jednocześnie rozsypywały w nieregularne kształty. Podążał dalej, aż nagle jak osupiały zauważył złociste wrota, zbliżył się do nich oślepiony blaskiem.
Za każdym razem gdy je widział robiły na nim to samo, nieokiełznane wrażenie mimo, iż bywał tu niemal codziennie. Znalazł się we wnętrzu dystyngowanego pomieszczenia, o ścianach koloru szmaragdu. W ciemnościach dojrzał wysoką postać, z długimi to torsu włosami.
Majestatycznie nimfa, która przez wiele wiosen przekazywała mu tajemną wiedzę kunsztu fryzjerskiego, zbliżyła się do niego i z promienistym uśmiechem na swym uroczym licu wypowiedziała słowa;
- Rozgość się mój padawanie, a pokaże ci ciemną stronę mocy- zafascynowany propozycją, spoczął na niezwykle miękkim , okutym jedwabiem fotelem.
Niewiasta wytworzyła pole grawitacyjne w zwierciadle, poczym ukazała się w nim majestatyczna postać profesor Umbrige Dolores. Czuł jak ciarki przechodziły mu przez plecy. Nasz bohater ukradkiem zbliżył się do zwierciadła, oczarowany wdziękami kobiety, popadł w trans. Wszystkim jej ruchom towarzyszyły odgłosy miauknieć.
Tym czasem jego mentorka, zwróciła uwagę na mały, błyszczący przedmiot zawieszony u jego boku. Delikatnie wyciągnęła zadbaną dłoń do przedmiotu, Bohater niczym Matrix, zwrócił lico w jej strone. Jego oczy płonęły jak ogień piekielny, gwałtownie chwycił za pożadany przedmiot, który błysnął w powietrzu przypominając oślepiający błysk gwiazd.
Ujawnił że jest już młodym yedi.
CZYTASZ
Epopeja Narodowa
FanfictionPrzed wami najbardziej epicka opowieść na świecie! Startuje ona do kanonu lektur szkolnych! Nikt w tym kraju nie będzie mógł nazywać się obywatelem bez znania treści tej przepięknej i wyrafinowanej prozy, która chcemy wam przedstawić