- To nie możliwe- wydukałam.
- Amy...ogh... mi też nie chce się wierzyć...ale Amy ja to widziałem na własne oczy. - westchnął cicho. To on tym razem był silniejsz y niż ja. Byłam dumna, że ma siłę mnie wspierać...
Nagle usłyszeliśmy dźwięk sms. Chłopak podniósł telefon, ale po chwili odłożył go nawet nie sprawdzając treści.
- Zobacz - szepnęłam
- Nie... to nie ważne napewno.
- Matt proszę zobacz.
- To nie jest teraz ważne.
- Bo zrobię to za ciebie - pogroziłam.
Chłopak unikał moje wzroku jak tylko mógł. Warknęłam pod nosem i zabrałam jego telefon ze stolika.
Nadawca: Słoneczko ❤
Odbiorca: Matthew
Treść: Kochanie wpadnij do mnie proszę. Jestem załamana. Rodzice się na mnie drą bo dostałam pałe z Niemca. Czekam xxx
Popatrzyłam na chłopaka.
- Wiesz w ogóle kto napisał? - warknęłam
- Nie i nie obchodzi mnie to.
- Czytaj i leć do niej!- podlozylam mu telefon pod nos. Przy czytaniu oczy chłopaka robiły się coraz wiekiesze.
- To tylko pała z Niemca. Nie zostawię cie - rzekł odkładając telefon.
- Ja sobie poradzę... I tak jestem umówiona. No leć do niej!- uśmiechnęłam się zachęcająco choć moje serce krwawiło
- Amy...
- Nie! Idź do niej. Proszę. - wstałam i wypchnęłam go z boksu. - Widzimy się w domu - złożyłam na jego policzku krótkiego całusa. Chłopak doskonale wiedział, że ze mną nie wygra. Westchnął i kręcąc głową wyszedł z lokalu. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu po czym zdecydowałam się zamówić gorącą czekoladę. Matt chyba się nie obrazi, że wybije bez niego... Podeszłam do kasy .
- Co podać?- zapytał Will stając do mnie tyłem.
- Jedną pyszną gorącą czekoladę z ekstra bitą śmietaną i polewą tofifi.
- Umm juz się robi - chłopak odwrócił się i gdy zorientował się, że to ja uśmiechnął się szeroko. - Skoro jedna to braciszek juz poszedł?
- Poszedł do Aki. Ona go teraz bardziej potrzebuje niż ja. Ja dam sobie radę. - wzruszyłam ramionami.
- Stało się coś?- zapytał.
- Może... może pogadamy o tym kiedyś. To dla mnie trudne...
- Jasne. Rozumiem. To może um... wypijemy razem czekoladę. Ja stawiam- uśmiech wparował na jego twarz. - A potem zabiorę cie w super miejsce?
- Możesz sobie tak po prostu wyjść z pracy?
- Teoretycznie - spojrzał na zegarek- to już skończyłem.
- To czekolada i mnie uprowadzasz? - podniósłam zadziornie brew.
- Dokładnie tak - zaśmiał się.
- To ja czekam przy stoliku - wskazałam na jeden z nich.
- Zaraz będę - odwrócił się po czym wyszedł na zaplecze.
Wyciągnęłam z kieszeni swetra telefon:
Nadawca: Amy
Odbiorca: Mama
Treść : Nie martw się. Wyszłam ze znajomymi. Nie wiem kiedy wrócę. Jakby co, dzwoń.
Wcisnęłam " wyślij " I usiadłam w boksie. Po chwili dołączył do mnie Will. Na tacce nosił dwa kubki z niebiańskim napojem. Nie usiadł na drugiej stronie. Wepchnął się obok mnie.
- Nie było gdzie usiąść?- zapytałam śmiejąc się.
- Było, ale tak jest cieplej - wyszczerzyl się po czym podał mi moją porcję...