Czytasz? Zagłosuj!
- W której części utworu autor wspomina swoją żonę? - nauczyciel kieruje swoje bezlitosne spojrzenie na mnie.
Otwieram usta by udzielić odpowiedzi, którą oczywiście znam.
Dobra, nie znam odpowiedzi, ale strzelać można przecież!
- Więc, aut... - zaczynam, lecz ktoś mi przerywa.
- Proszę jej nie pytać, ona nawet tego nie czytała, proszę pana. - oznajmia Austin znudzonym głosem.
Nie no, zabiję gnoja!
- Skąd wiesz? - założyłam ręce na klatce piersiowej i zaczęłam mordować chłopaka wzrokiem.
- Wiem wszystko, kurduplu. - zaszydził zniżając się demonstracyjne do mojego poziomu i przyjmując podobną do mojej pozę.
- Nie żyjesz, ch...
- Siadać! Obydwoje macie jedynki, do dyrektora! - rozkazał wyraźnie zdenerwowany staruszek,przerywając mi.
To siadać, czy iść?
Zabrałam swój plecak i wyszłam z sali, kierując się pod gabinet. Za mną słyszałam kroki, co oznaczało, że chłopak również postanowił pójść. Ale przekonałam się o tym jeszcze bardziej, gdy znalazł się obok mnie.
- Suń dupę, idioto. - warknęłam.
- Zjeżdżaj, idiotko. - odbił piłeczkę.
Pokazałam mu środkowy palec i przyspieszyłam kroku. Kilka sekund później stanęłam pod drzwiami do pokoju dyrektora. Kilka przekleństw i niecenzuralnych rysunków przykuwało moją uwagę na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Złapałam za klamkę i... nie otworzyłam. Dlaczego ja mam iść na pierwszy ogień?
- Wchodź. - rozkazałam brunetowi, odwracając się.
- Chyba śnisz. - parsknął.
- Ty zacząłeś, więc ty wchodź. - stwierdziłam tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Nic nie mówiąc chłopak odepchnął mnie lekko na bok i z grymasem na twarzy zapukał do gabinetu.
Jeszcze nie teraz, Clara. Zabij go jak już dostanie opierdol, należy mu się.
- Za ciężkie? - sarknęłam, gdy chłopak po kilkunastu sekundach dalej nie otworzył drzwi.
- Zamknięte. - odparł.
Odetchnęłam z ulgą i udałam się pod klasę, w której będziemy mieli teraz lekcję.
***
- Było zamknięte?! - Jen otworzyła szeroko oczy, gdy kierowałyśmy się na stołówkę.
- No mówię przecież. Dyrektor pewnie jest teraz na Hawajach. - zaśmiałyśmy się.
- Zasrana szczęściara. - złotowłosa założyła ręce na piersiach i zaczęła udawać obrażoną.
- Bardzo śmieszne. - szturchnęłam ją w ramię. - Patrz jaka kolejka. - zajęczałam.
- O ja pierdziele. - pociągnęłam prawie płaczącą z bezsilności przyjaciółkę za sobą do okienka.
Kilkanaście minut później nadeszła nasza kolej.
- Poproszę jogurt. - powiedziałam do kobiety w białym fartuszku.
- Proszę, kochanie. - odpowiedziała i podała mi kubeczek. W podzięce uśmiechnęłam się do niej serdecznie i stanęłam obok Jennifer.
CZYTASZ
It Is Never Easy
Teen Fiction- Dlaczego mi to kurwa robisz? - usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. - Co takiego? - pochyliłam się nad nim. - Przecież mnie nienawidzisz, powinieneś się cieszyć. - Nie widzisz, że wcale się nie cieszę? - wstał a nasze twarze dzieliło już za...