~11~ + nominacje

4.7K 233 34
                                    

Czytasz? Zagłosuj!

- W której części utworu autor wspomina swoją żonę? - nauczyciel kieruje swoje bezlitosne spojrzenie na mnie.

Otwieram usta by udzielić odpowiedzi, którą oczywiście znam. 

Dobra, nie znam odpowiedzi, ale strzelać można przecież! 

- Więc, aut... - zaczynam, lecz ktoś mi przerywa.

- Proszę jej nie pytać, ona nawet tego nie czytała, proszę pana. - oznajmia Austin znudzonym głosem.

Nie no, zabiję gnoja!

- Skąd wiesz? - założyłam ręce na klatce piersiowej i zaczęłam mordować chłopaka wzrokiem.

- Wiem wszystko, kurduplu. - zaszydził zniżając się demonstracyjne do mojego poziomu i przyjmując podobną do mojej pozę.

- Nie żyjesz, ch...

- Siadać! Obydwoje macie jedynki, do dyrektora! - rozkazał wyraźnie zdenerwowany staruszek,przerywając mi.

To siadać, czy iść?

Zabrałam swój plecak i wyszłam z sali, kierując się pod gabinet. Za mną słyszałam kroki, co oznaczało, że chłopak również postanowił pójść. Ale przekonałam się o tym jeszcze bardziej, gdy znalazł się obok mnie.

- Suń dupę, idioto. - warknęłam.

- Zjeżdżaj, idiotko. - odbił piłeczkę.

Pokazałam mu środkowy palec i przyspieszyłam kroku. Kilka sekund później stanęłam pod drzwiami do pokoju dyrektora. Kilka przekleństw i niecenzuralnych rysunków przykuwało moją uwagę na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Złapałam za klamkę i... nie otworzyłam. Dlaczego ja mam iść na pierwszy ogień?

- Wchodź. - rozkazałam brunetowi, odwracając się.

- Chyba śnisz. - parsknął.

- Ty zacząłeś, więc ty wchodź. - stwierdziłam tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Nic nie mówiąc chłopak odepchnął mnie lekko na bok i z grymasem na twarzy zapukał do gabinetu.

Jeszcze nie teraz, Clara. Zabij go jak już dostanie opierdol, należy mu się. 

- Za ciężkie? - sarknęłam, gdy chłopak po kilkunastu sekundach dalej nie otworzył drzwi.

- Zamknięte. - odparł.

Odetchnęłam z ulgą i udałam się pod klasę, w której będziemy mieli teraz lekcję.

***

- Było zamknięte?! - Jen otworzyła szeroko oczy, gdy kierowałyśmy się na stołówkę.

- No mówię przecież. Dyrektor pewnie jest teraz na Hawajach. - zaśmiałyśmy się.

- Zasrana szczęściara. - złotowłosa założyła ręce na piersiach i zaczęła udawać obrażoną. 

- Bardzo śmieszne. - szturchnęłam ją w ramię. - Patrz jaka kolejka. - zajęczałam.

- O ja pierdziele. - pociągnęłam prawie płaczącą z bezsilności przyjaciółkę za sobą do okienka.

Kilkanaście minut później nadeszła nasza kolej.

- Poproszę jogurt. - powiedziałam do kobiety w białym fartuszku.

- Proszę, kochanie. - odpowiedziała i podała mi kubeczek. W podzięce uśmiechnęłam się do niej serdecznie i stanęłam obok Jennifer.

It Is Never EasyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz