Po zjedzonym śniadaniu ruszyłyśmy do mojego pokoju, siedziałyśmy prawie cztery godziny w kuchni, wyjadając mi cała lodówkę, ale to taki szczegół. O dwudziestej musimy być gotowe, Mamy jeszcze siedem godzin, a co za tym idzie spokojnie możemy się zbierać. Poszłam się wykąpać i ogolić. Następnie wróciłam do mojego pokoju, zaczęłam suszyć włosy kiedy miałam już kończyć do pokoju weszła Rachael.
- Dlaczego ja zawsze muszę się zacinać - warczy opadając na moje łóżku. - Już wiesz jak chcesz wyglądać?
- Pofaluje sobie włosy i zrobię japońskiego koczka. A jeśli chodzi o twarz to zrobię sobie kreski - odpowiadam.
- A w co się ubierzesz? - otwiera moją szafę.
- W białe spodnie, czarną kornkową bluzkę z długim rękawkiem - informuję kiedy wyjmuję swoją lokówkę.
- Idź w sukience, masz tyle ładnych sukienek - zaczynam kręcić swoje włosy.
- Nie lubię się tak stroić na jakieś imprezki - przewracam oczami.
- Będzie tam Owen, niech zobaczy jaka seksi jesteś - wyjmuje czarną sukienkę. - Załóż ją.
- Ciebie pogięło - stukam palcem kilka razy w czoło.
- Nakładaj to i mnie nie denrwuj, Zoeeee - mruży oczy.
- Ostatni raz wychodzę z tobą na jakaś imprezę - fukam zabierając czarną sukienkę i ruszyam do toalety. Zmieniam bieliznę, używam kulki i nakładam ubranie.
Przejrzałam się w lustrze. Sukienka była za kolano, miała kilku centymetrowe wycięcie z prawej strony nogi, a góra była zrobiona w stylu hiszpanki. Wyglądam całkiem znośnie. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Rach ubraną w czerwoną sukienkę na ramiączkach.
- Wow - mówimy w tym samym czasie.
- Ile jeszcze mamy czasu? - pytam.
- Godzinę - łapię za telefon.
- Dzwonią po Dean'a - mówi.
- To ten co się w tobie zadurzył? - siadam na łóżku grając w jakaś grę.
- Powiedzmy - wychodzi z mojego pokoju.
Grałam jeszcze przez chwilę kiedy drzwi pokoju znowu się otworzyły.
- Będzie za dziesięć minut, ubieraj te buty - rzuca mi czarne buty na grubym obcasie.
- Moje ulubione - uśmiecham się.
- Wiem - odwzajemnia uśmiech nakładając swoje czarne szpilki. - Obiecaj, że nie pozwolisz mi się upić.
- Obiecuję - śmieję się biorąc czarną ramonskę co zrobiła też blondynka.
Słyszymy podjeżdżający samochód pod dom. Zamykam drzwi i siadam na tył czarnego Jeep'a. W sukience to trochę tak ciężko.
Przez cała drogę Dean próbował zagadać Rach, a ona albo nie odpowiadała albo rzucała coś krótko.
- Dzięki Dean - uśmiecha się sztucznie i wysiada jak najszybciej z samochodu. - Musimy znaleźć sobie inną podwózkę do domu, może twój brat?
- Chyba jesteś śmieszna, Ty może znajdziesz, ale ja nie - prycham.
- Do jasnej cholery matulki, uwierz w siebie - łapie mnie za rękę i wchodzi do domu, w którym panują pustki.
Zawsze myślałam, że jak podjeżdża się pod czyjś dom to dudni muzyka, a jak wchodzi się do domu to czuć alhohol, dym papierosów, trawkę, a tu nic takiego nie ma. Oprócz dwóch cheerleaderek, Owena, Williamsa i Parkera śmiejącego się na kanapie oraz mojego kochanego brata.
CZYTASZ
Nienawiść nie zna granic
Teen FictionŻycie potrafi być przewrotne wie o tym doskonale Zoey Evans. Kiedy na jej drodze pojawia się Olivier Owen pojawiają się również kłopoty. Pomimo pałającej nienawiści do siebie los z nieznanych przyczyn postanawia ich drogi skrzyżować ze sobą. Ona jes...