My death
Widziałam cię z nią z nią, tą szmatą, jak się obściskiwaliście. Łzy napłynęły mi do oczu. Jedno było pewne, nie miałam po co żyć. Byłeś jedynym sensem mojego życia.
Schodami na górę, znalazłam wejście.
Dziesięć metrów, powinno wystarczyć. Jednak podeszłam do krawędzi dachu, by sprawdzić, czy tam dalej jesteś. Byłeś, rozmawiałeś z Dominikiem i Pawłem.
— Tak cię kochałam Kuba — wyszeptałam z bólem. Cofnełam się. Wziełam rozbieg. Skoczyłam.
Your death
Spadłam. Wrzask i krzyki.
— Dzwońcie po pogotowie — słychać było czyjś głos. Jednak lekarze nie umieją wskrzeszać zmarłych, takich jak ja.
Stałam się martwa, przezroczysta, niewidoczna dla innych.
Byłam obok ciebie, płakałeś.
— Czemu skoczyłaś Ewka, czemu skoczyłaś — szlochałeś. Twoi koledzy próbowali cię uspokoić, na nic się to zdało.
— Spokojnie Ku... — zaczynali lecz przerywałeś.
— Spokojny?! Jak mam być kurwa spokojny?! Dziewczyna którą kochałem przed chwilą skoczyła z dachu a wy każecie mi być spokojnym? Czemu? Czemu? — wyłeś z bezsilności, gdy ja zorientowałam się, co zrobiłam. Zabiłam się. Zaczęłam płakać.
— Przepraszam — wyszeptałam, ty nie usłyszałeś.
Zabrano moje ciało. Przez następnych kilka dni nic nie jadłeś. Zamknąłeś się w swoich czterech ścianach. Płakałeś. A ja nie mogłam nic zrobić.
Nie sądziłam, że zdołasz przyjść na pogrzeb. A jednak. Nie doceniłam cię.
Łzy jak groch skapywały na trumnę. W tamtej chwili postanowiłam cię obserwować.
Zacząłeś ubierać się na czarno, jak śmierć.
Chodziłeś do szkoły. Większość czasu wgapiałeś się pustym wzrokiem w ścianę.
Około miesiąca później stałeś się dziwnie ożywiony. Ciągle mamrotałeś pod nosem.
— Już niedługo — to jedyne co udało mi się zrozumieć.
Kiedyś musiał nadejść ten dzień - koniec roku szkolnego. Nie skierowałeś się jednak w stronę auli, gdzie miała odbyć się uroczystość. Nie, ty udałeś się w tym samym kierunku co ja ostatniego dnia życia. Wszedłeś na ten sam dach. Wtedy wszystko stało się jasne. Chciałeś ze sobą skończyć.
Our death
Nie zdążyłam zareagować. Zrobiłeś to. Skoczyłeś. Zamarłam. Pojawiłeś się koło nie.
— Czemu to zrobiłeś? — spytałam rzucając ci się na szyję.
— Bo bez ciebie żyć nie mogę — pierwszy raz od dawna zobaczyłam twój szczery uśmiech.
I pomyśleć, że żebyśmy byli szczęśliwi ta historia musiała się skończyć naszą śmiercią.
***
CZYTASZ
My death, your death, our death
Short StoryTo nie musiało się tak skończyć... Zwyczajne warszawskie liceum, a w nim uczniowie. Jednak czy wszystko jest takie zwyczajne? Osiemnastoletnia Ewa podczas przerwy skoczyła z dachu swojej szkoły, z powodu, jak myślała, nieodwzajemnionej miłości. Jej...