Obudziło mnie szarpanie za ramię . Powoli otworzyłem oczy . Przed sobą ujrzałem zielone oczy które mi się przygladaja . To nie był wzrok tego mordercy tylko kogoś innego . Usiadłem na łóżku . Czekaj , czekaj coś mi tu nie gra ja powinienem być przy... Boże Alan . Łzy zaczęły mi płynąć po puliku .
- Jeszcze ci nawet nic nie zrobiliśmy . - odwróciłem głowę w jego stronę miał czarne krótkie włosy i zielone oczy . Dobrze zbudowany .
- Kim jesteś ? G..gdzie ..j
.jest A...Alan - łkałem nadal on usiadł obok mnie i przytulił . Do pomieszczenia wtargnęła jeszcze jedna osoba . Podniosłem wzrok na osobę stojącom naprzeciw nas .- Już chcesz zacząć beze mnie ? - usiadł obok mnie . Ta osoba była identyko podobna do tej obok mnie no tej pierwszej . Boże widzę podwójnie .
- Kim w..wy ..j..jes - przerwał mi głos Eh trzeciej osoby czyli Sahiego .
- Oni to moij pomocnicy a że dzisiaj mają wolne to po bawią się z tobą . Zapomnisz może wtedy o Alanie i Danielu . To ja nie przeszkadzam i życzę miłej zabawy .- wyszedł a ja oslupialem nie wieżę . Będę zgwałcony przez dwie osoby . Łzy znów mi napłynęły i płakałam jak niemowlę . No tylko nie krzyczałem .
- Cii spokojnie , będziemy delikatni a i jestem Eryk , a to Arek . - przedstawili mi się ale mało zwracałem na to uwagę więc pewnie zapomnie prędzej czy później . Jeden z nich chyba Arek , chyba . Popchnął mnie tak że znów leżałem na plecach w strachu chciałem się podnieś ale dużą ręką Ugh....Eryka tak to chyba eryk . Powstrzymała mnie przed tym .
- GDZIE ALAN -- wykrzyknąłem na cały pokój . Usłyszałem jak zaczęli się z tego śmiać . Czuje się głupio dziwnie . Straciłem wszystko . Alana i Daniela moja chyba miłość , kurwa o rodzicach nie wspomne . Może mój prawdziwy tata ale on był inny nie ten co Alana . Zacząłem kręcić się we wszystkie strony .
- Alan jest hmm gdzie on jest ? - zapytał się tego drugiego . Wiem że mówił to z rozbawieniem . Oni na serio nie wiedzą co ja w tym momencie czuje to jest straszne stracić tak bliską osobę .
- Hmm może w piachu haha- zaczęli się razem śmiać , gdy zauważyli że zaczynam jeszcze bardziej płakać , bez żadnego problemu rozebrali mnie .
- Nie wierć się . - warknął jeden i już chciał mi rozłożyć nogi ale ja go przechytrzyłem i kopłem w szczękę . Krew popłynęła mu z ust a ten drugi od razu do niego doszedł . Wykorzystując to pobiegłem do drzwi jak dobrze że otwarte . Bóg jest przy mnie . Wybieglem z pomieszczenia i chuj z tym że nago ważne że będę wolny . Usłyszą jak się drom na mnie . Ja jak w jakimś transie biegne przed siebie . Po chwili uderzyłem o coś twardego . Spojrzałem na to i to chyba były plecy ochrony . Po cichu cofałem się po paru krokach odwróciłem się i biegłen dalej . Wpadłem do jakiegoś pomieszczenia . Było biurko więc tam się schowałem . Czekałem aż sobie odpuszczą i pomyślą że uciekłem . Wtedy do pomieszczenia ktoś wszedł . Usiadł przy biurku . Moje serce mocno biło . Modliłem się by jednak nie przesuwał się bliżej biurka . Jak kurwa na złość nogą nadepnął mi na rękę . Na ten ból pisłem . Wystrzelony odsunął się i spojrzał pod biurko . O Sahi to ty ten morderca mojego brata . Jak ja mam chęć cię skatowac .
- Co ty tu robisz ? - zapytał widocznie zdziwiony .
- J..ja - Muszę myśleć nad czymś sensownym bo inaczej pójdę do tych idiotów . Wyszedłem z pod biurka i usiadłem mu na kolanach . Wtuliłem się w jego klatkę piersiową i zacząłem płakać .
- Ja nie chce ich ja w...wolę z ...t..obą - z uśmiechem na twarzy przytulił mnie i druga dłonią zaczął smyrać moje plecy .
- Spokojnie było mówić tak od razu . Ale nie jestem do końca pewny , przed tem też mi słodziłeś i co . Hmm ...masz coś na potwierdzenie swoich słów ? - ŻE CO ?! Nie kumam go i jego całej logiki . Spuściłem głowę no nie mam nic na potwierdzenie tego . No uwierz mi błagam ja chce woloniści . Daj mi proszę boże dużo wymagam. No ostatnio tak ale to ostatni raz Błagam cię o cud .
- Kotek masz czy nie ? - pokreciłem głową przecząc , a on westchnął i posadził mnie na biurku .
- Co mam z tobą zrobić same problemy . - Głaskał mnie po udzie .
- P..proszę ja nie chce do nich - płakałam nadal on zacierał mi łzy z pulika . Przy tym mówił ciche cii .
- Dobrze może inaczej kochasz mnie ? - przytaknałem on warknął i mocno scisnął mi udo . Krzyknąłem on jedynie wzmacniał uścisk . Złapałem jego dłoń chciałem by przestał ale ob jednak był uparty .
- SZCZERZE ! - krzyknął a ja jak zwykle w większy płacz .
- Nie kocham . Boję się ciebie . - powiedziałem całą prawdę on puścił mnie i podszedł do drzwi . Pierwsze co myślałem to że pójdzie ale on tylko je zamknął .
- Jak bardzo się mnie boisz ? - podszedł do mnie od tylu i złapał mnie w tali
- Bardzo się ciebie boję . Zabiłeś mi brata , niewiem co możesz mi zrobić ? Nie raz mnie zgwałciłeś.
- Hmm wiesz że oprócz gwałtu mogłem cię zabić ale za bardzo cię kocham , a zabiłem Alana , bo tylko dlatego chciałeś być że mną żeby mu się krzywda nie stała . - poczułem jak mu łzy leciały .
- Przepraszam ja ...no nie wiedziałem ...- przeprosiłem go ale on i tak płakał .
- Nie ty nic nie rozumiesz . Masz klucz , otwórz nimi te drzwi i Spierdalaj masz 10 sekund jak nie uciekniesz z tego domu to zrobię z tobą co tylko będę chciał - podał mi klucz i zaczął liczyć ja szybko otworzyłem drzwi i wybiegłem . Usłyszałem głośne 10 i ....jeden wielki huk . Po tym tylko pisk w uszach i ciemność .
§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§
Wiem że krótkie, przepraszam za to . Ale po prostu Wena mnie opuściła .
CZYTASZ
SMS od obcego
Teen Fictionjest to opowieś pisana czasem w wersji sms'owej . Opowiada o chłopaku i jego kłopotach przepraszam ale nie umiem pisać opisów :( Uwaga!!!! Wolno pisane