nieznany: mogłabyś coś dla mnie zrobić?
ja: uh chyba tak?
nieznany: przyjdź na stołówkę i zjedz coś
ja: oh, już myślałam ze ta rozmowa pobiegnie w innym kierunku niż zwykle( :
Po raz kolejny zachowanie chłopaka zaczęło ją irytować. Aubrey chociaż raz chciała z nim normalnie porozmawiać. Za każdym razem tematem ich wiadomości było jedzenie co powoli zaczynało denerwować dziewczynę. Nie chciała jeść. Sama wybrała sobie taka drogę.
Mimo tego, ze była lekko zdenerwowana na nieznajomego postanowiła udać się w stronę stołówki. Nie przebywała tam od dobrych paru miesięcy. Nie wiedziała też, dlaczego tak łatwo dała się przekonać. Może miała nadzieję, że przez zjawienie się tam jakimś cudem pozna tożsamość chłopaka. Oczywiście nie miała zamiaru czegokolwiek tam spożywać. Zdecydowała przysiąść się do stolika swoich znajomych. Brunetka nie była typem samotnika. Zdarzały się dni kiedy z nikim nie rozmawiała, jednak zazwyczaj spędzała wolny czas w gronie swojej zwariowanej paczki. Naprawdę ich lubiła, jednak nie potrafiła ich nazwać przyjaciółmi. Przyjaciółmi powinno nazywać się osoby które wiedza o tobie wszystko, a ty o nich. Które darzy się stuprocentowym zaufaniem. W tym przypadku tak nie było.
- Cześć.- Przywitała się z nimi siadając obok obecnie czerwonowłosego chłopaka o imieniu Michael. Uważała, że był szalony. Przynajmniej raz w miesiącu zmieniał kolor swojej czupryny.
Wszyscy ze zdziwionym wyrazem twarzy zwrócili swój wzrok na Brunetkę. Była ostatnią osobą, której się tu spodziewali. Wcześniej na najróżniejsze sposoby próbowali zmusić dziewczynę do przychodzenia tu razem z nimi, jednak po jakimś czasie nie widząc postępów po prostu zrezygnowali. Byli świadomi co dzieje się z ich koleżanką, jednak żadne z nich nie wiedziało jak powinni się zachować. Przynajmniej większość nie wiedziała.
- Woah, przyszłaś.- Odezwała się Sage, dość wysoka jak na swoją płeć urocza blondynka. Jej zaskoczenie zastąpił szeroki i ciepły uśmiech. W pewnym sensie czuła się dumna. Zjawienie się dziewczyna tu było jej zdaniem małym krokiem do wielkiego sukcesu.- Przynieść ci co...
Nie zdołał dokończyć gdyż Aubrey od razu stanowczo zaprzeczyła.
Mimo to wszyscy cieszyli się, że siedzi tu z nimi. Zaczęli zawzięcie rozmawiać na temat tegorocznego balu kończącego ich naukę w tej szkole. Wszyscy oprócz Luke'a.
Był zadowolony, że udało mu się przekonać dziewczynę do przyjścia tu.
Był zawiedziony, że znów nic nie zjadła.
--------------------------------------
Nie było mnie tu dwa tygodnie wowowo
Mój organizm przestał tolerować jedzenie ZNOWU i ZNOWU przyjmuję garściami pierdyliard leków po których czuję się tylko gorzej ah
ale hola hola koniec użalania się nad sobą opowiadajcie co tam u was (o ile ktoś tu jeszcze jest XD) bo jestem tego ciekawa!! X
CZYTASZ
eat something; hemmings
Fanficnieznany: zjedz coś ja: słucham? Książka głównie pisana w formie wiadomości. Porusza ona temat zaburzeń odżywiania.