~Leo~
Nie wiem czemu, ale patrząc na zdjęcia i na Charliego pragnąłem jego pocałunków, jego każdego dotyku. Najdziwniejsze w miłości od pierwszego wejrzenia jest to, że zdarza się ludziom, którzy widywali się codziennie od lat. I tak właśnie się czułem, jakbym zakochał się na nowo. I chyba tak właśnie było. Może nie pamiętam wszystkiego, ale wiem że czuje do niego znacznie więcej. Kiedy odsunęliśmy się od siebie spojrzałem głęboko w jego niebieskie, cudowne tęczówki. Wyrażały one więcej, niż tysiące słów. Dzień bez ciebie ma miarę tygodnia, przestrzeń bez ciebie to klaustrofobia. Teraz czuję się naprawdę szczęśliwy. Zapytacie Dlaczego? Przecież straciłeś pamięć, miałeś wypadek, leżysz w szpitalu. Ale co z tego ?! Kocham i jestem kochany ! I to się liczy.
-Dziękuje- powiedziałem cichutko.
-Nie masz za co - Charlie złapał moją dłoń i szeroko się uśmiechnął- nawet nie wiesz jak za tym tęskniłem. Tęskniłem, za tobą, za twoim dotykiem, głosem, uśmiechem, za wszystkim - pojedyncza łza spłynęła po jego poliku. On naprawdę mnie kocha.
-Nie płacz - otarłem łezkę- przecież tu jestem - uśmiechnęliśmy się.
-Wiem i bardzo się cieszę- nastała chwila ciszy. Ale nie byla ona niezręczna- Przepraszam cię na sekundę, ale idę zapalić - powiedział po chwili Charlie.
-Przecież ty nie palisz - oznajmiłem. Okej, może i zapomniałem wielu rzeczy, ale jestem pewien że tego nie robił.
-Ze wszystkich rzeczy, musiałeś zapamiętać akurat to ?- zaśmiał się.
-Widocznie był to jakiś znak, no już oddawaj - pokazałem gestem żeby oddał mi paczkę. Nie chce żeby niszczył sobie zdrowie. Chłopak podszedł i oddał mi truciznę. Zgniotłem wszystko i poprosiłem żeby wyrzucił to do śmieci. Kiedy zrobił to o co go poprosiłem, usiadł na krześle i wpatrywał się w podłogę. Nie wiem czy było mu głupio ? Sam nie wiem.
-Charlie ? - blondyn spojrzał się w moją stronę.
-Słucham cię - powiedział miło.
-Dlaczego zacząłeś palić ? - zapytałem. Byłem ciekawy dlaczego psuł sobie zdrowie. Przecież należał do rozsądnych osób. Jednak coś mi w tej głowie zostało.
-Nie umiałem sobie inaczej poradzić z problemami- zaczął- kiedy zapadłeś w śpiączkę, ja z każdym dniem popadałem w depresję. I żeby jakoś sobie poradzić i do końca nie oszaleć, musiałem znaleźć sobie coś co dałoby mi choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Zapomnieć o tęsknocie jaką czułem kiedy ciebie nie było - tym razem do moich oczu napłynęły strumienie łez. Czułem się w małym stopniu winny temu wszystkiemu. Ale będę przy nim i więcej nie popadnie w żadne gówno.
- Ale teraz jestem, więc obiecaj mi że więcej nie weźmiesz tego świństwa do ust - spojrzałem głęboko w jego oczy - obiecaj- powtórzyłem.
-Obiecuje, nigdy więcej nie wezmę tego do ust - odpowiedział z ręką na sercu.
-No ja trzymam cię za słowo - uśmiechnąłem się. W tym momencie weszła starsza pani z obiadem. Aż mnie mdli na samą myśl o tym czymś. Z uśmiechem na twarzy kobieta nalała mi coś co miało przypominać zupę i wyszła. Nawet nie miałem zamiaru tego próbować. Śniadanie mnie rozwaliło totalnie, a ja chcę jeszcze żyć.
- Nie jesz ? - odezwał się starszy. Kiwnąłem natychmiast przecząco głową- musisz zjeść coś ciepłego- oznajmił z troską.
-Nie mam zamiaru tego wziąć do ust, już przekonałeś się co było rano, tego nie będę nawet próbował. Ja chcę jeszcze przeżyć- mówiłem całkiem poważnie.
-Posłuchaj, wiem że jest to paskudne, ale przełam się i spróbuj zjeść połowę- aż momentalnie zrobiłem grymas. Cofam wszystko on mnie jednak chyba nie kocha - a jutro przyniosę ci obiad zrobiony przezemnie- zastanowiłem się chwilę nad jego propozycją. To jest tak jakbym miał wybierać pomiędzy tym, że słuchaj dzisiaj biegunka, a jutro lek. No kurwa tak się nie da ! Ble. Ostateczne postanowiłem spróbować. Najwyżej umrę. Wziąłem jedną łyżkę i pożałowałem.
-Charlie tego się nie da jeść ! Ja nie wiem one nie wiedzą co to przyprawy ? Chyba że smaków nie czują i na intuicji lecą
- Dasz radę, a jutro przyniosę ci coś z busa. Może nie gotuje najlepiej, ale chyba tragedii nie będzie
-Posłuchaj wszystko będzie lepsze niż to coś - pokazałem na "zupę", jeśli mogę to tak nazwać. Po około pół godziny zjadłem połowę. Musiałem się przełamać, ale więcej już nie dam rady. Niczego gorszego nie jadłem.
-Brawo- zaczął klaskać i się śmiać.
-A wiesz co, ty chyba głodny jesteś - wziąłem talerz do ręki i podałem chłopakowi- smacznego. Dokończ za mnie, wcale się nie obrażę- uśmiechnąłem się perfidnie. Patrzyłem z przyjemnością kiedy Charlie męczył się z obiadem. Jak już będziemy mieli rozwolnienie to oboje ! Jakaś solidarność musi być prawda ?
-Okej przyznaję, jest to paskudne! - powiedział kiedy skończył tortury.
-Więc teraz musisz mnie dokarmiać
-Oj będę, nie pozwolę ci tego jeść - i dobrze, przynajmniej nie umrę z głodu- a właśnie. Jutro Twoja mama I Matilda przyjadą.
-Okej - trochę czułem się zmieszany. To nie jest fajne kiedy nie pamiętasz nawet jak wygląda twoja własna rodzina.
-Posłuchaj- zaczął poważnie- Tilly nie wie, że straciłeś pamięć. Spróbuj udawać, że wszystko jest w porządku dobrze?
-Postaram się - bałem się i to cholernie.~Charlie ~
Powoli moja wizyta dobiegała końca. Ciężko było mi pożegnać się z Leo. Pierwszy raz poczułem się jakby nic się nie zmieniło. Było tak jakby wogóle nie było wypadku, ani utraty pamięci. Jednym słowem było idealnie. Szkoda, że wszystko co dobre musi się kończyć.
-Jest 19:34, będę się powoli zbierał. Jeszcze muszę ci jedzonko zrobić - puściłem mu oko.
-Szkoda - posmutniał.
-Wróce jutro - ucałowałem go jeszcze raz.
-Mam nadzieję- wstałem i kierowałem się do wyjścia- Charlie !- krzyknął jeszcze blondyn zanim wyszedłem.
-Tak ?- odwróciłem się jeszcze na chwilę.
-Czy na tym telefonie mam kasę ? Wiesz żeby do ciebie napisać ?
-Tak kochanie - zaśmiałem się.
-To dobrze. Kocham cię, śpij spokojnie- i znowu to cudowne uczucie.
-Tez cię kocham- posłałem mu buziaka i wyszedłem z wielką niechęcią. Kiedy doszedłem do domu odrazu postanowiłem się umyć, a jedzonko zrobię jutro rano. Myślałem, że będę miał siłę,ale się myliłem. Chciałem się pójść wykąpać, ale dostałem SMSa. A że był on od Leo, to nie mogłem nie odpisać.Od Leoś:
Doszedłeś ?Do Leoś:
Bez ciebie to ja tak nie umiem :(Od Leoś:
Oj dobrze wiesz o co mi chodzi zboczuchu<3Do Leoś:
No już dobrze nie denwruj się księżniczko :* i tak doszedłem do DOMKU ;)Od Leoś:
Nie denerwuje się ! Ps. To się Cieszę, że już jesteś ;)) i co z moim papu ?!Do Leoś:
Zrobię obiecuję! :*Od Leoś:
No ja mam taką nadzieję 💖Do Leoś:
Kochanie ja będę się leciał myć, i jak coś to napiszę rano ;* idź spać słoneczkoOd Leoś:
No dobrze 💖 Dobranoc miś :*Do Leoś:
Hehe dobranoc kochaniutki 💕 miłych snów o mnie 😏Od Leoś:
Oj to napewno :))Odłożyłem telefon, poszedłem wziąć szybki prysznic, a potem ułożyłem się na ciepłej pościeli i usnąłem praktycznie natychmiast.
~~~~~~~~~~~~~~~
🔥🔥 KOCHANI MAM KOLEJNY 🔥🔥Mam nadzieję, że się podoba
~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
NIE Prosta Miłość || Chardre ||
FanficLeo: Bez ciebie to życie nie ma sensu Charlie: Kocham cię, i dobrze o tym wiesz ************************* #977 w fanfiction ~04.11.2017 #715 w fanfiction ~05.11.2017 #710 w fanfiction~ 06.11.2017 #639 w fanfiction~ 07.11.2017 #581 w fanfiction~ 08...