Rozdział 1

20 1 0
                                    

-Trzynastka! - dostałem od razu w twarz bez żadnej zapowiedzi. Zanim to się stało rozłożyłem ręce do przytulenia.
-Za co tak od razu? - przyłożyłem sobie rękę do policzka aby rozmasować.
-Ty doskonale wiesz za co - odpowiedziała, odwróciła się na pięcie, ręce na piersi i nie nie odzywa.

-Czwórka no... wiesz że się zawsze droczę - Zero reakcji z jej strony - Czwóreczko... - nadal nic.
Westchnąłem. 
-Chyba nikt nie chce tego ciasta z truskawkami - powiedziałem w końcu.
Na te słowa jak zaczarowana odwróciła się do mnie z oczami jak szczeniaczki robią i prawie że ślinotokiem.

-Hmm. Chyba naprawdę nikt go nie chce - z maślanych oczu i ślinotoku zrobił się nagle grymas płaczu
-Trzynastka... - powiedziała to takim głosem jakby naprawdę miała płakać - Nie bądź taki. Wiesz że zrobię wszystko za kawałek.
-Nawet pójdziesz ze mną do łóżka?
-Wiesz że tak. No daj już to ciasto no...
-To dzisiaj w nocy nie śpimy
-Dostanę już to ciasto? - złożyła ręce jak do modlitwy - Prooooszę

Podszedłem do biurka i otworzyłem lodówkę wbudowaną w nie. Ledwo wyciągnąłem ciasto a już leżałem na podłodze z Czwórką na sobie, która momentalnie zabrała ciasto mi z rąk.

-Zamknij lodówkę bo mi się alkohol nagrzeje - oczywiście zamknęła lodówkę i otworzyła pudełko z ciastem. Zarumieniła się gdy zobaczyła co tam było.
-Trzynastka... jednak pamiętałeś - po policzku spłynęła jej łza.

W pudełku było nie tylko ciasto ale też karteczka.

-Przeczytałaś drugą stronę? - zapytałem uśmiechając się drętwo.
"Było blisko a bym zginął, jakbym zapomniał o jej urodzinach" pomyślałem i odetchnąłem z ulgą gdy zasłoniła usta ręką a do oczu napłynęły łzy.
-Trzynastka... - zeszła ze mnie, odłożyła ciasto na biurko i usiadła na fotelu. Wstałem i z tylnej kieszeni wyciągnąłem trochę zgniecione pudełeczko. Otworzyłem je, położyłem sobie na rękę i przysunąłem do Czwórki. Usłyszałem tylko ciche "tak". Ponownie odetchnąłem z ulgą kiedy to usłyszałem. Niektórzy mówią że to kiepski pomysł inni że to był ich najlepszy wybór w życiu, ja jednak miałem przeczucie że dobrze wybrałem.

-Pozwolisz Czwórko? - wyjąłem pierścionek z pudełeczka, nie był on zbyt okazały ale był, tylko to się liczy. Wyciągnęła rękę nic nie mówiąc, wsunąłem pierścionek na jej drżącą rękę po czym ją pocałowałem w dłoń.
Zaczerwieniła się chyba jak nigdy wcześniej, nawet po ciężkim wysiłku. 

Z kąta pokoju można było usłyszeć ciche parsknięcie. Gdy się odwróciłem w kierunku dźwięku zobaczyłem Szóstkę, jak zawsze ubrana w ciemną zieleń. Szóstka jest starszą siostrą Czwórki, zawsze zazdrosna, lecz czasami jest lepszą z dwóch sióstr.

-A więc wolisz młodsze - powiedziała Szóstka bardzo szorstko. Szczególnie zaznaczając "młodsze".
-Może to i prawda - odpowiedziałem - Jak zgaduję nie jesteś tu po to aby nam dokuczać.
-To - nie usłyszałem dalszego ciągu zdania bo do biura wparował Jedynka. Cały zdyszany, spocony i częściowo zakrwawiony. Na plecach miał Piątkę, była nieprzytomna i połowa jej twarzy była zakrwawiona.

NajemnicyWhere stories live. Discover now